Rozdział II
Prokuratora zamknęła sprawę, po czym wysprzątano obozowisko, identyfikacja ciał wciąż trwała, ale to już nie leżało w obowiązkach Sary, kolejny dzień, oznaczał kolejną sprawę. Nastolatek, który przeżył tragedię wciąż leżał w szpitalu, nie wybudził się a lekarze nie dawali mu dużych szans. Ustalono, że musiał zemdleć długo przed tym jak go znaleziono, obawiano się czy chłopak będzie w stanie funkcjonować, po wybudzeniu. Sara usiadła przy swoim biurku, aby przyjrzeć się nowej sprawie.
- Gonzalez! - ktoś stał przed jej biurkiem – pani przyszła w sprawie zaginięcia
- Dzień dobry - przywitała się - w czym mogę pomóc
- Chciałabym zgłosić zaginięcie brata, nie zjawił się wczoraj w domu. Wiem, że często prosicie o to, dlatego przyniosłam jego zdjęcie - zanim Sara zdążyła zaprotestować kobieta wyciągnęła zdjęcie z torebki i przysunęła je jej pod nos, Sara gwałtownie wciągnęła powietrze, była niemal pewna, że zdjęcie przedstawia chłopaka, którego nie tak dawno znalazła w krzakach, żywego
- Proszę za mną, chyba wiem jak mogę pani pomóc.
Dwie godziny później Sara znów siedziała przy biurku. Je przeczucie się sprawdziło, chłopak, który został wczoraj znaleziony nazywał się Jim Tylor, a kobieta, która go szukała pojechała do szpitala, aby zobaczyć, jak się czuje. Nowa sprawa nie zapowiadała się ciekawie, w tego typu miasteczkach nigdy nie działo się nic co mogłoby wzbudzić podejrzenia policji. Telefon zadzwonił.
- Halo, detektyw Gonzalez, policja, jak mogę pomóc - zapytała po uniesieniu słuchawki
- Przyślijcie kogoś jak najszybciej - rozmówca był wyraźnie zdenerwowany – nastolatek, którego wczoraj przywieźliście się obudził, ktoś powinien tu przyjechać - powiedział po czym się rozłączył
Sara odłożyła telefon zirytowana, ale nie zlekceważyła tej rozmowy. Dotarcie do szpitala nie powinno zająć jej wiele czasu.
- Allen! - zawołała - Chłopak się obudził, jedziemy do szpitala
Gdy dotarli do recepcji w szpitalu pielęgniarka była wyraźnie zdenerwowana.
- Dobrze, że jesteście - powiedziała, gdy tylko podeszli – nie wiemy co się stało, chłopak się obudził, obawiamy się, że zdziczał.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro