Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XI


Następnego dnia zjawili się w szpitalu z samego rana.

- Dzień dobry my do Jima Tylora

Pielęgniarka spojrzała na nich jak na wariatów.

- Policja - dodał Ethan pokazując odznakę

Kobieta nie zadawała zbędnych pytań i zaprowadziła ich do izolatki.

- Cześć Jim - przywitała się Sara – jak się masz?

- Lepiej - odparł i pokazał dłonie, chłopak był radośniejszy niż ostatnio - już nic mi nie jest, trzymają mnie na obserwacji

Dłonie chłopaka faktycznie nie wyglądały już tak jak ostatnio. Wzrok Sary przykuł natomiast duży czarny krzyż wiszący na szyi chłopaka.

- Miałeś ostatnio jakiś gości Jim? - zapytał Ethan, który również zauważył medalion

Nastolatek przytaknął.

- Ostatnio była u mnie jedna kobieta, bardzo miła starsza pani, dała mi ten wisior i powiedziała, żebym za każdym razem, gdy będę się źle czół pomyślał o nim, może to brzmi głupio, ale naprawdę pomaga - chłopak był bardzo rozmowny

- Miała podobny wisior? - zapytał Ethan

- Chyba tak

- A pamiętasz może imię tej kobiety, przedstawiła ci się? - dopytywała Sara

- Czy ona zrobiła coś złego? Czemu tak o nią wypytujecie? - zdziwił się chłopak

- To nic takiego - powiedział Ethan – chcemy tylko dowiedzieć się kim była, chcielibyśmy jej podziękować za pomoc tobie

- Miała na imię chyba Joly – Jim podrapał się po głowie - wybaczcie od wypadku miewam kłopoty z pamięcią, pomogła mi a ja nawet nie wiem, jak się nazywa – nastolatek schował twarz w dłoniach

- Hej, nic się nie stało odszukamy ją i damy ci znać okej? Wtedy będziesz mógł się jej odwdzięczyć - pocieszył go Ethan 

////////////////

Druga część maratonu!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro