Rozdział V
Ethan wpadł rano na komisariat jak burza.
- Mam coś - rzucił na powitanie i ręką zrobił sobie miejsce na stoliku, na którym położył książkę - Likantropia
- Myślisz, że chłopak przemienił się w wilkołaka - Sara zaśmiała się biorąc słowa przyjaciela za żart, jednak ten spojrzał na nią bez cienia rozbawienia w oczach.
- Według tej książki wszystko się zgadza, spójrz, przekrwione oczy i palce przemieniające się w pazury to jedne z pierwszych symptomów, napisali też, że mogą nastąpić ataki agresji.
- Nawet jeżeli, nie napiszę tego w oficjalnym raporcie, nikt nie podejmie się tej sprawy, wyśmieją nas – Sara wciąż nie była przekonana
- Zamkniemy sprawę - powiedział Ethan – powiemy, że to był atak wilka, rozpoczniemy jednak własną, jeżeli się nie mylę w naszym miasteczku mieszka wilkołak a nawet dwa
- Wariujesz Eth, może powinieneś iść do domu, spałeś coś w ogóle - Sara spojrzała zmartwiona na przyjaciela
- Zaufaj mi proszę Sara, jeżeli nic nie znajdziemy to trudno, ale zmarło już czworo ludzi nie chcę, aby było więcej ofiar - spojrzał na nią błagalnie
- Niech będzie, ale zrobimy to później, najpierw musimy oficjalnie zamknąć tą sprawę, poza tym miejscowi urządzają jutro polowanie na tego wilka, kto wie, może go znajdą i będzie po sprawie.
- Dzięki, do zobaczenia wieczorem - powiedział Ethan po czym udał się do swojego biura, zostawiając książkę o wilkołakach na jej biurku
Sara przyjrzała się jej jeszcze raz. Nawet jeżeli wilkołaki nie istniały, wczorajsze zachowanie nastolatka było dziwne, a ona nie potrafiła tego logicznie wytłumaczyć. Nienawidziła, gdy brakowało czemuś logiki. Sara przysunęła do siebie książkę i zaczęła przewracać powoli strony. Niezliczone przypadki osób chorych na przedziwne choroby zostały przebadane i opisane w trzystustronicowej książce opatrzonej wieloma ilustracjami. Autorem tych wypocin był niejaki doktor Robert Hall, o którym Sara nigdy w życiu nie słyszała. Nie zastanawiając się długo Sara wpisała jego nazwisko w wyszukiwarkę. Wynikiem tego działania okazały się być trzy linki do sklepu, w którym można było zakupić książkę oraz dwa, które zapowiadały się nieco bardziej obiecująco, jeden z artykułów na który trafiła Sara, był wywiadem z autorem książki, niedługo po jej publikacji, widocznie ta jednak nie przyniosła wielkiego sukcesu, ponieważ nic, poza tym nie znajdowało się na jej temat w Internecie. Sara nie była zdziwiona. Większość ludzi raczej nie poświęciłaby kilku godzin swojego życia na czytanie o "Interesujących przypadkach doktora Hall 'a", zwłaszcza, że ani w notce biograficznej ani w Internecie Sara nie znalazła ani jednej informacji co do tego, czy Robert Hall faktycznie miał doktorat. Sara szukała informacji przez całą przerwę na lunch oraz dwie godziny później, nie mogła jednak poświęcić na to całego dnia, w końcu przecież musiała wrócić do pracy, jednak w tak małym miasteczku nie działo się nigdy nic specjalnego dlatego Sara nie była zdziwiona, że do wieczora nie pojawiła się żadna nowa sprawa. Gdy wybiła osiemnasta i w końcu mogła zejść ze zmiany Ethan już na nią czekał. W ciągu dziesięciu godzin udało mu się nabyć kolejne książki doktora Roberta Halla, którymi teraz machał jej na powitanie.
- Znalazłem coś - powiedział - to podręcznik o Wilkołakach
- Książkę fantasty nazywasz podręcznikiem? - Sara zmrużyła oczy, wciąż nie mieściło jej się w głowie jak Ethan mógł brać to wszystko tak na poważnie, mimo to instynkt mówił jej, że nie powinna zostawiać go z tym samego a jedyną rzeczą jakiej ufała Sara bardziej od faktów był jej własny instynkt
- To książka napisana przez doktora Halla – nie zrażał się jej pytaniem Ethan – opowiada w niej o przypadkach z jakimi się spotkał, poza tym napisali w niej, że nasz doktorek mieszka w Karolinie Północnej
- Chcesz się z nim spotkać - niedowierzała Sara – poza tym wiesz, ile jest ludzi w Karolinie Północnej, nigdy go nie znajdziemy
- Sami nie, ale gdybyśmy skorzystali z bazy to może...
- Nie to zły pomysł, nie możemy tak sobie prześwietlić Bogu winnego człowieka dla własnych celów - przerwała mu Sara
- Nie żebyś tego wcześniej nie robiła - zwrócił jej uwagę Ethan
Sara przeklęła siebie w myślach, gdy rok temu, sprawdzała czy nowo poznany przez Internet chłopak jej siostry faktycznie istnieje wiedziała, że nie skończy się to dla niej najlepiej
- Dobra - powiedziała w końcu - może powie nam jak wyleczyć chłopaka
Twarz Ethana pojaśniała a na jego twarzy pojawił się uśmiech jak u dziecka, które właśnie usłyszało, że zamiast do szkoły na sprawdzian z matematyki może iść do Aquaparku. Sara dość często zapominała o tym jak dziecinny potrafi być jej partner.
- Zrobimy to jutro, przyjdź wcześniej do pracy
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro