Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝒯𝓇𝓏𝓎𝓃𝒶𝓈𝒸𝒾ℯ💬

Poprawiono: 09.05.20

OKEY misie!

Kolejny rozdział dla urozmaicenia dnia singla^^

Zapraszam do czytania!❤️

𓆈𓆈𓆈


– Maki! – usłyszała zza siebie i zanim zdążyła się odwrócić, na jej plecy wskoczyła niższa od niej nastolatka. Piwnooka skrzywiła się i przewróciła na to oczami.
– Złaź ze mnie. – burknęła i zrzuciła ją z siebie. – Ile razy będziesz jeszcze tak na mnie skakać? – zapytała idąc dalej. Koise zarechotała głośno i dogoniła ją.
– Aż mi się nie znudzi. – wyśpiewała.
– Co ty taka wesoła? Albo nie, nie chce wiedzieć. Aż mi się rzygać chce od tego szczęścia. – wyburczała, poprawiając torbę z książkami na barku.
– Wiem, że bardzo chcesz wiedzieć. – zachichotała wzdychając.
– Powiedziałam, że nie chcę. – powiedziała zrezygnowanym tonem.
– Rozmawiałam już kilka razy z Yamaguchim. – powiedziała trochę ciszej, lecz nadal rozweselona.
– Aha.
– Nie cieszysz się? W końcu zrobiłam jakiś postęp. – nadęła swoje poliki. – Na dodatek kilka razy sam do mnie zagadał. – oświadczyła, a jej poliki pokrył róż.
– A co ja mam do tego? – weszły do szkoły i skierowały się do szafek. Każda otworzyła swoją i zaczęły zmieniać buty.

– Jesteś moją przyjaciółką, powinnaś wiedzieć, kto mi się podoba. – oznajmiła beztroskim tonem. Maki wzruszyła ramionami. Kiedy odwróciła się tyłem do szafki, pomyślała, że oczy zaraz wyskoczą jej z orbit. W ich stronę szedł blondyn, którego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Kiedy zatrzymał się przed nimi, Koise nadal mówiła o swoim nowym zauroczeniu. Dopiero, gdy dłoń okularnika spoczęła na jej ramieniu i odwróciła ją w jego stronę, przestała mówić patrząc się na niego ze zdziwieniem. Za to Ushijima obserwowała tą sytuację w skupieniu.

Chwilę stali tak w kompletnej ciszy, aż w końcu Tsukishima westchnął głośno.
– Przepraszam za moje zachowanie. – wybełkotał. Maki uśmiechnęła się próbując nie wybuchnąć śmiechem. Zachowywał się jak małe, rozpieszczone dziecko, które pierwszy raz w życiu kogoś przeprasza.
– Co? – Koise zamrugała oczami i przekrzywiła lekko głowę w bok.
– Powiedziałem, przepraszam. – powiedział wyraźniej, przewracając przy tym oczami. – Przepraszam za moje zachowanie. – powtórzył. Zdjął z jej barku rękę, spojrzał się krzywym wzrokiem na brunetkę i po prostu odszedł zostawiając zdumioną rudowłosą stojącą jak kamień w jednym miejscu. Ushijima zaczęła się zastanawiać, czy oby przypadkiem jej koleżanka nie przestała oddychać. Ale kiedy na twarzy Koise pojawił się szeroki uśmiech, piwnooka była pewna, że nastolatka jeszcze żyje.

– Maki, słyszałaś to? – Koise poruszyła ramieniem Ushijimy.
– Zależy co. – powiedziała jakby niewzruszona, zaczynając kierować się do swojej klasy.
– Jak to, co?! Kei mnie przeprosił! Na dodatek w twarz! Chociaż długo mu zajęło zebranie się w sobie. – zmarszczyła brwi, a brązowowłosa wzruszyła ramionami, wchodząc po schodach.
– Nie wiem, co to ma wnieść do mojego życia. – westchnęła, poprawiając torbę i zaczesując niesforny kosmyk włosów za ucho.
– Do twojego nic, ale do mojego...
– Chyba nie mówisz poważnie. – Maki natychmiast się zatrzymała i wlepiła swój zimny wzrok w rudowłosą.
– Och, nie o to mi chodzi Maki! – zaśmiała się w odpowiedzi. – W końcu on jest przyjacielem Tadashiego i nie chciałabym, by miał o mnie złe zdanie. Albo ja o nim. – jej uśmiech poszerzył się. – Cieszę się, że mnie przeprosił. Teraz przynajmniej nie będzie się na mnie krzywo patrzył, jak będę rozmawiać z Yamaguchim. – mruknęła trochę ciszej. Jej poliki znów zrobiły się różane.

– Boże. Mam nadzieję, że przez to głupie zauroczenie uważałaś na lekcjach i mam dokładnie co do jednego zdania w zeszycie, co inni. – piwnooka zakręciła oczyma, przeszła jeszcze przez dwa stopnie schodów i zaczęła iść korytarzem do klasy.
– A ciebie wciąż interesuje tylko nauka. – burknęła zniesmaczona Koise.
– Nie jestem tobą. Muszę się uczyć, by dobrze pisać sprawdziany. Przypominam, że tobie wystarczy to, co usłyszysz na lekcji. – warknęła Ushijima i przeszła przez drzwi, a następnie usiadła w drugiej ławce od ściany. Rudowłosa usiadła tuż za nią.
– Oj no, nie złość się. Obiecuje, że masz wszystko to, co inni. – burknęła nastolatka, lecz niezupełnie pewna swoich słów. Nie raz zdarzyło jej się już rozmarzyć na lekcji japońskiego, czy matematyki. A jeśli pisali wtedy coś, czego ona nie miała w zeszycie, to było po niej. Zwłaszcza jeśli to była matematyka. Koise dobrze wiedziała, że Maki ma na jej punkcie chorą obsesję i modliła się do Boga, by jednak wszystko to, co było na tablicy, było także w zeszycie jej, jak i Ushijimy.

~°~

– Maki! No przepraszam! – powiedziała po raz kolejny Koise już zmarnowanym głosem. Jej nadzieja była płonna, na matematyce nauczyciel zrobił kartkówkę, niestety z lekcji, na której rudowłosa rozmarzyła się na całego.
– Ucisz się. – rozkazała mocnym tonem głosu Maki i weszła do szatni, zatrzaskując drzwi Koise przed nosem.

– Maki wróciła, a Koise znów jest jak dziecko. – westchnęła kapitanka, wiążąc w tym samym czasie buty.
– Niestety. – prychnęła piwnooka i sama zaczęła się przebierać. – Jest zakochana. Znowu. – dodała po momencie, a dziewczyny jęknęły.
– Nie przejmuj się, Ushijima-San. – powiedziała pocieszającym głosem Masahi, klepiąc ją po ramieniu i wyszła z szatni. Ushijima westchnęła kolejny raz tego dnia. Niemal rozerwała wzrokiem Washi po kartkówce. Może trochę przesadziła, ale rudowłosa w końcu wiedziała, jak bardzo zależy jej na tym przedmiocie. Zmieniła swoją koszulę na białą bluzkę, a spódnice na czarne spodenki. Zawiązała buty i kiedy już miała wychodzić, Tamaki powiedziała te dwa słowa, przez które Maki chciała już wrócić do domu.

– Łączony trening.

– Co się stało Maki? – zapytał się Koise, Yamaguchi, który już z daleka widział skwaszoną minę brunetki.
– Wydarzyła się nieco nieciekawa sytuacja. – wymruczała przybita Washi i oparła się o ścianę, a brwi Tadashiego spotkały się ze sobą. – Nie wysłałam dobrze matematyki Ushijimie, a matematyk zrobił dziś kartkówkę, która była zapowiedziana, a ja zapomniałam jej o tym powiedzieć. – złapała się za głowę wypowiadając zdanie na jednym wydechu.
– Ale to chyba nic złego, Maki jest w końcu wyrozu...
– Nie w tym wypadku. – po plecach rudowłosej przeszły ciarki. – Już jest po mnie. – dodała jękiem i zsunęła się na ławkę, załamana.

– Wybierzcie składy i gramy! – nastolatkowie usłyszeli głos trenera, Ukaia. – Tym razem zrobimy to trochę inaczej.
– Czyli jak? – wyrwał się do pytania Hinata, a Keishin uśmiechnął się szeroko.
– Podzielimy was na składy mieszane. I tak jak ostatnio, ten kto psuje serw, zmienia się z tym, kto siedzi na ławce. – oznajmił i poprosił do siebie dwójkę kapitanów. – Wybierajcie. – poklepał ich po plecach i usiadł na ławce.

Do zoba!🍂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro