Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝒮𝒾ℯ𝒹ℯ𝓂💬

Poprawiono: 09.05.20

OKEY misiaczki!

Przybywam do was z kolejnym rozdziałem i zapraszam do czytania!❤️

𓆈𓆈𓆈


– Cholera! – warknęła, kiedy usłyszała trzask i upadła. Yamaguchi szybko znalazł się przy towarzyszce w treningu.
– Nic ci się n-nie stało? – zapytał lekko drżącym głosem.
– Co za gówno! – prychnęła ignorując słowa chłopaka i zdjęła protezę, rzucając nią. Czarnowłosy chciał już ponowić pytanie, ale dziewczyna westchnęła. – Mi nic się nie stało. – burknęła i położyła się na podłodze. – Nie wiem tylko, jak ja teraz wrócę. Nie wzięłam kul i nie przewidziałam, że...
– Zadzwonię po Tsukkiego. On nam pomo...
– Po niego? – prychnęła. Wątpiła, że ten blondynek z za dużym ego specjalnie tu przyjdzie, by pomóc jej i Tadashiemu.
– Zaufaj mi. Przyjdzie. Tylko trochę ci podogryza. – westchnął i zaraz już go obok niej nie było.

Ushijima odetchnęła głęboko i z trudem się podniosła. Podskokami dotarła do ławki i wzięła w rękę telefon. Wybrała numer do brata.
– Wakatoshi? – burknęła po kilku sekundach.
Nie, tutaj Satori. Coś się stało myszunio? – zapytał wesołym tonem.
– Po pierwsze - miałeś tak do mnie nie mówić, a po drugie - tak. Coś się stało z protezą, więc daj mi brata do telefonu. – powiedziała patrząc się morderczym wzrokiem na sztuczną cześć swojej nogi.
Już biegnę! Ale jak to? Jak ty to zrobiłaś? – zapytał zmartwionym tonem, lecz nie przesadnie. Jak to u niego bywa.
– Przewróciłam się grając. Dasz mi go w końcu do tego telefonu, czy nie? – przekręciła oczami, a Tendou się zaśmiał. Poznali się na minionych wakacjach i traktowała go jak najlepszego przyjaciela. Przy nim nie było dnia, w którym by się nie uśmiechnęła. Po momencie usłyszała jak czerwonowłosy mówi coś do jej brata i zaraz oddaje mu telefon. Nie dając mu dojść do głosu zaczęła wyjaśniać całą sytuację.

Będziesz musiała przyjechać. – mruknął, a w tle było słychać odbijanie piłek. – Shimura sprawdzi co się stało z tamtą protezą, a jak nic nie da się zrobić, to dobierze ci nową, lepszą. – oznajmił, a dziewczyna westchnęła ze zrezygnowaniem i oparła się o ścianę.
– Do dupy, ale cieszę się, że cię zobaczę. Jakbyś mógł to...
Jak skończymy rozmowę, to od razu do niego zadzwonię i umówię cię na wizytę.
– Dzięki, ale nie zapominaj, że nie lubię jak mi się przerywa. – powiedziała uśmiechając się pod nosem, tak jak jej brat. – Do zobaczenia niedługo Waka. – pożegnała się jak zwykle i rozłączyła. Westchnęła przeciągle i napiła się wody z bidonu, cały czas mając na oku swoją protezę, tak jakby miała zaraz gdzieś spierniczyć.

– Tsukki zaraz będzie. – powiedział wchodzący na salę Yama.
– To super. – burknęła niechętnie. – Pomożesz mi dojść do szatni? Muszę się przebrać. – mruknęła i była wdzięczna losowi, jak i chłopakowi, że w tak trudnej chwili był na sali i z nią ćwiczył. Jeśli byłaby sama, nie wiedziałaby jak się ze wszystkim ogarnie.
– Oczywiście, a co z...
– Muszę ją wziąć. Pan Shimura będzie chciał ją obejrzeć. – westchnęła cicho i podniosła się na nogę. Tadashi złapał ją pod ramię i razem przeszli ten kawałek do szatni.

– Ładnie tu macie, no i nie śmierdzi. – burknął, a Maki zaśmiała się, nie mogąc tego powstrzymać. – Pójdę teraz po twoją protezę oraz moje rzeczy i będę czekać za drzwiami. Jak już będziesz gotowa, to mnie zawołaj. – oświadczył z uśmiechem i sekundę później nie było go w pomieszczeniu.

Ushijima spojrzała z niechęcią na spódniczkę. Będzie się jej podwijać... Stwierdziła, że zostanie w spodenkach i założy tylko zakolanówki (jedną normalnie, a drugą na kikuta, tak by się nie zsunęła) oraz przebierze bluzkę na ciepłą bluzę z kapturem. Założyła jednego buta, a resztę swoich rzeczy razem z silikonową pończochą wsadziła do torby. Zerknęła jeszcze na powiadomienia w telefonie. Widniała tam wiadomość od okularnika, w którą weszła i zaraz prychnęła.

19:39

Tsukishima Kei: Niepełnosprawna potrzebuje pomocy, co?

W myślach widziała jego prześmiewczy uśmieszek. Zirytowana wsadziła telefon do torby i burknęła pod nosem jakieś niezrozumiałe słowa.

– Jestem już gotowa, Tadashi. – powiedziała głośno, by piegowaty mógł usłyszeć jej słowa. Chwilę poczekała i zaraz drzwi się otworzyły, a przez nie wszedł pierwszoklasista.
– Poczekamy na niego przed szkołą. Dasz radę tyle przejść? – zapytał nie będąc pewien, czy dziewczyna nie nadwyręży tak swojej całej nogi.
– Pewnie. Podtrzymam się ściany. Będę wdzięczna jak weźmiesz też torbę z moimi ciuchami. – uśmiechnęła się i przełożyła na lewe ramię torbę z książkami.
– Mogę wziąć też...
– Dam sobie radę. – przewróciła oczyma i podskakując zaczęła kierować się z idącym powoli obok niej chłopakiem do wyjścia ze szkoły.

Gdy już wyszli zobaczyli zbliżającego się w ich stronę blondyna, który już miał na twarzy ten jakże irytujący Ushijime uśmiech.
– Jak mogę pomóc? – zadał pytanie, a w jego oczach dostrzegła coś na wzór rozbawienia.
– Najlepiej by było gdybyś... – chciała dokończyć, lecz Yamaguchi w porę zareagował przerywając jej w połowie zdania.
– Pomożesz jej iść? – uśmiechnął się lekko czarnowłosy, a Maki obdarowała go wściekłym spojrzeniem, którego jednak chłopak nie dostrzegł.
– Mogę, ale... pod jednym warunkiem. – pochylił się trochę nad dziewczyną. – Musi poprosić. – oznajmił, a w brunetce zawrzało.
– Ja nie...! – przerwała, gdy poczuła dłoń piegowatego na ramieniu. Spojrzała się na niego, a on kiwnął głową porozumiewawczo. I choć trudno było jej to powiedzieć, w końcu jakoś to z siebie wykrztusiła.

– Potrzebuje twojej pomocy... p-proszę. – bąknęła krzywiąc się i odwracając wzrok od blondyna.
– Niech będzie. – odwrócił się do niej tyłem i zrobił przysiad. – Właź. – mruknął zerkając na nią przez ramię.
– Wystarczyłoby, gdybyś po prostu...
– Będzie szybciej. – przewrócił ślepiami, a dziewczyna zamilkła, by po kilku chwilach się przemóc i wejść na plecy okularnika. Oczywiście nie mógł sobie darować tak idealnej okazji do dogryzienia piwnookiej.

– Więcej nie dało się ważyć? – zapytał i dla dodania autentyczności swoich słów wypuścił głośno powietrze z ust.
– Nie przesadzaj. Ważę sześćdziesiąt kilo. W porównaniu do ciebie, jestem lekka jak piórko. – prychnęła i szybko złapała go za szyję, gdy podskoczył, chcąc poprawić ją na swoich plecach.

Do zoba! 🍂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro