Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝒪𝓈𝒾ℯ𝓂💬

Poprawiono: 09.05.20

OKEYKA misie!

Oto kolejna część, która wita was cieplutkimi ramionkami ^^

Mam nadzieję, że się wam spodoba!❤️

𓆈𓆈𓆈

– Dzięki. – mruknęła, kiedy blondyn dosłownie zrzucił ją ze swoich pleców. Stwierdziła, że w podzięce zaprosi ich na herbatę. Chociaż to nie było jednak stwierdzenie, a raczej coś w stylu obowiązku... manier.
– Chcecie wejść na herbatę i jakieś ciastko? – zapytała otwierając drzwi.
– Chętnie wejdziemy z Tsukkim. – odparł od razu Yamaguchi, a Kei przeleciał po nim spojrzeniem wyrażającym... Właśnie, co? Maki nie wiedziała dokładnie o co chodziło blondwłosemu czterookiemu, ale otworzyła bardziej drzwi i wskoczyła do środka.

– Rozgośćcie się. Mieszkam sama, więc nie musicie się witać. – powiedziała i sięgnęła po kule, która stała przy wejściu. – Podaj mi to wszystko Tadashi, mogę już sama to wnieść na górę. – mruknęła wyciągając dłoń po swoje rzeczy.
– Na pewno dasz sobie radę? – zadał pytanie, a Tsukki oraz Maki obdarzyli go znudzonymi spojrzeniami. Pod takim naciskiem piegowaty od razu oddał jej dwie torby, a uszkodzoną protezę postawił przy wyjściu. Ushijima wzięła swoje rzeczy na ramię i wspomagając się poręczą oraz kulą zaczęła wspinać się po schodach na górę.

– Wejdźcie do salonu, za moment wrócę i zrobię wam herbaty. Możecie poczęstować się ciastkami, powinny stać na stoliku! – zawołała do nastolatków, którzy w tym momencie ściągali buty. Kiedy byli już boso przeszli się krótkim korytarzykiem do salonu, który powitał ich białymi ścianami, dwoma szarymi fotelami oraz sofą w tym samym odcieniu. Pod ścianą stały dwie komody, na których stało radio i dwie ramki ze zdjęciami. Obok nich widniał zapełniony aż po brzegi książkami regał, a na zawieszce przyczepionej do jego boku wisiał najprawdopodobniej miecz. Widząc go ciemnowłosy wzdrygnął się.

– Tsukki, ona nas nie z-zabije, prawda? – zapytał się wyższego, który na to pytanie prychnął i podszedł do zdjęć.
– Jak kaleka mogłaby kogokolwiek skrzywdzić, a co dopiero zabić? – burknął biorąc w dłoń złotą ramkę i oglądając fotografie. Ku jego zdziwieniu widniał tam brat Ushijimy oraz ona, lecz... nie miała protezy. Maki była tam ubrana w białą koszulkę na ramiączkach i krótkie szorty w moro. Na plecach miała wędkę, a na głowie czapkę z daszkiem.
– Kaleka, która ma w małym palcu sztuki walki oraz używanie sprawnie miecza. – odezwał się nagle dziewczęcy głos, przez co o mało co blondyn nie upuścił zdjęcia. Spojrzał się na nią lekko zaskoczony, przez ramię. – Jaką herbatę chcecie? – zapytała wchodząc do kuchni i włączając czajnik elektryczny. – Mam owocową, zieloną, białą i zwykłą. – oznajmiła.
– Może być owocowa. – odpowiedział Yamaguchi idąc do kuchni. – A ty jaką chcesz, Tsukki? – zagadnął jeszcze okularnika, który przeniósł swój obiekt zainteresowania na drugie zdjęcie.
– Może być zielona z jedną łyżeczką cukru. – burknął widząc uśmiechniętą od ucha do ucha Maki siedzącą na wózku inwalidzkim. Za nią stał jej brat i... Kei poczuł jakiś uścisk w klatce piersiowej. Szybko odwrócił wzrok od fotografii i podszedł do regału oglądając książki. Widząc jednak tytuł, za którym tak uganiał się od roku, jego oczy szeroko się otworzyły, a usta bezgłośnie powiedziały, że potrzebuję pożyczyć tą książkę. Wystawił w jej kierunku rękę, chcąc wysunąć ją ze swojego miejsca i nawet nie zauważył, że ktoś obok niego stoi.

– Jest świetna. – powiedziała nagle brunetka, a chłopak wzdrygnął się, prostując jak na baczność. – Wyluzuj. Jak chcesz mogę ci ją pożyczyć do czasu aż wrócę z powrotem do szkoły. – westchnęła i wyjęła kryminał razem z jeszcze jakąś książką w miękkiej okładce. – Ta też jest dobra. Życzę miłego czytania. Masz sporo czasu. – oznajmiła podając zdziwionemu blondynowi ponad czterysta stronowe kryminały i przy pomocy kul dotarła do fotela, na którym wygodnie usiadła.
– Dzięki. – mruknął i poszedł w jej ślady, siadając obok czarnowłosego na sofie i sięgając po herbatę, której upił małego łyczka, czując jak parzące ciepło rozchodzi się po jego przełyku. – Nie ma tu trucizny? – zapytał unosząc jedną brew ku górze i przyglądając się napojowi.
– Niestety, nie chce być karana. – prychnęła i cicho westchnęła bawiąc się swoim wskazującym palcem lewej ręki.

– Właśnie... – odezwał się nagle Tadashi, a dwie pary oczu skupiły na nim swe spojrzenie, przez co nieco się speszył. – Na jak długo wyjeżdżasz? – zapytał po kilku dłużących się sekundach ciszy. Brunetka mruknęła coś pod nosem i poprawiła swoją pozycję, siedząc teraz bardziej prosto.
– To zależy, ale najpewniej nie będzie mnie ze dwa lub trzy tygodnie. – odparła i wzięła swoją herbatę w dłonie, ogrzewając je w ten sposób. – Pewnie ominą mnie ze dwie rozgrywki na zawodach. – wzruszyła ramionami, jakby jej to wcale nie ruszało.
– Czyli wy też odpadłyście na wcześniejszych kwalifikacjach? – dopytał z uśmiechem (typowym dla niego) Tsukishima.
– Nie brałyśmy w nich udziału. Chciałyśmy się bardziej przygotować. – przekręciła źrenicami i wzięła łyka białej herbaty.
– Przecież jesteście dobre. Ostatnio nawet...
– To był fart. – powiedziała od razu, a zaskoczony i zaciekawiony Kei przyjrzał się jej dokładniej. – Byłam w złym nastroju, a dziewczyny w dobrej formie. To wystarczyło. – teraz to Ushijima zerknęła spod byka na Keia.
– Jak to, w złym nastroju? Nie powinno cię to właśnie... Jakby to ująć...
– Przydusić? Nie. Najważniejszym o czym myślałam było celowanie jak najmocniej w okularnika. – uśmiechnęła się wyzywająco. Tsukki zmarszczył brwi.

Czyli te petardy były uderzane tylko do mnie...? – zapytał się w myślach, lecz wbrew temu jaki efekt chciała tym uzyskać ciemnowłosa, on czuł kompletnie coś innego. W momencie swoich bloków, by zatrzymać dziewczynę poczuł tą chęć do rywalizacji, a co najważniejsze... Do grania. Grania w siatkówkę. I kiedy teraz tak swobodnie mu powiedziała, że te mocne serwy oraz ataki były specjalnie dla niego, poczuł się w jakimś stopniu wyróżniony.

– Będziemy już iść. – powiedział po kilku minutach ciszy ze swojej strony i wstał dopijając ciepłą herbatę.
– Och, a ja się chciałem jeszcze zapyt...
– Kiedy indziej. / Jeszcze będzie wiele okazji do zadawania pytań. – odpowiedzili naraz dwoje środkowych zaraz ciskając w siebie gromami. Za to biedny Yamaguchi stał i nie wiedział, co ze sobą zrobić w takiej chwili.

Do zoba! 🍂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro