Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝒟𝓏𝒾ℯ𝓌𝒾ℯ𝓉𝓃𝒶𝓈𝒸𝒾ℯ💬

Poprawiono: 09.05.20

GOOD misie!

Oto kolejny rozdział, tak jak pisałam wczoraj, dziś go dodaje ^^

Mam nadzieję, że się spodoba i zapraszam do czytania! ❤️


🦎🦎🦎

Maki od samego rana czuła się nieswojo. Najpierw jak wyszła do sklepu po coś do jedzenia, później gdy poszła do biblioteki wypożyczyć książki, a teraz kiedy rozciągała się przed bieganiem. Rozglądała się od czasu, do czasu ukradkiem w około, ale nikogo nie widziała. Odetchnęła głęboko, poskakała kilka razy i ruszyła truchtem wzdłuż drogi, ze słuchawką w uchu. Drugiej na wszelki wypadek nie wkładała do ucha, a wsadziła za bluzę. A kiedy już zrobiła się spokojniejsza i trochę spowolniła swój bieg, wsłuchała się bardziej w piosenkę, dostosowując do jej rytmu swoje tempo. Wdech nosem, wydech buzią. Nieśpiesznie kierowała się do następnego zakrętu, w który zamierzała wbiec, ale kiedy już miała to zrobić, zauważyła twarz wpatrując się w nią ze złością. Od razu jej serce zabiło mocniej na widok różowych włosów, a nogi przyśpieszyły bieg, rozmyślając się ze skręcenia. Wyjęła drugą słuchawkę, próbując usłyszeć, czy ktoś za nią biegnie, a kiedy słyszała tylko siebie, wstrzymała bieg i spojrzała się za siebie. Przetarła twarz i odetchnęła głęboko.

Czy ja wpadam w jakiś rodzaj paranoi?

Prychnęła cicho, a jej usta zacisnęły się. Była pewna, że ta dziewczyna jej się przewidziała, a przez głupie esemesy od Koise, ta zaczęła aż nazbyt martwić się dziwnym zachowaniem zielonookiej. Rozejrzała się jeszcze raz dookoła, marszcząc brwi, a kiedy stwierdziła, że nikogo nie ma, włożyła słuchawkę z powrotem na swoje miejsce, zaczynając biec wspomagana piosenką z repertuaru jej ulubionego zespołu.

Wróciła do domu, nie niepokojona żadnymi jej przewidzeniami. Jej zaczerwienione poliki błagały o chwilę chłodu, tak jak i reszta ciała. Westchnęła z błogim, delikatnym uśmiechem na ustach i zakluczyła drzwi. Zdjęła buty oraz bluzę, a następnie poszła na górę, by wziąć krótki, odświeżający prysznic. Zamknęła drzwi i rozebrała się. Usiadła na toalecie i ściągnęła protezę, po czym weszła pod prysznic, szybko się myjąc. Kiedy wyszła, wytarła się porządnie w ręcznik i założyła z powrotem protezę, a następnie ubrała w ciuchy, które wyjęła z suszarki. Wyszła z łazienki z mokrymi włosami i ruszyła do kuchni, by odgrzać sobie obiad z wczorajszego dnia. Nałożyła na talerz ryżu oraz sosu z mięsem i włożyła do mikrofali, ustawiając odpowiedni czas. Umyła kubek po herbacie z rana, wytarła ręcznikiem kuchennym, a następnie wrzuciła do niego saszetkę i włączyła czajnik. Oparła się o blat i zgarnęła z niego telefon. Wchodząc na portal społecznościowy, kliknęła w ikonkę korespondencji i prześledziła krótką listę wzrokiem, zdając sobie sprawę, że dostała jedną wiadomość od Tsukishimy. Zmarszczyła trochę nos, lecz zanim zdążyła odpisać, mikrofalówka wydała z siebie odgłos pikania, a zaraz po niej czajnik oznajmił, że woda jest już gotowa. Odłożyła telefon i zalała wodą herbatę, którą położyła na stole, a następnie wzięła w ręce talerz z jedzeniem, z którym zrobiła to samo. Wyjęła jeszcze z szuflady widelec i zaczęła powoli jeść w tle słysząc radio. Jednak... Ona nie włączała dziś radia, a kiedy to do niej dotarło, niemal zakrztusiła się mięsem. Odłożyła widelec na stół i chwilę pozostała w ciszy, zastanawiając się, czy przed tym, jak poszła się umyć, radio grało. Nie mogła jednak sobie tego przypomnieć. Przetarła dłonią twarz i westchnęła.

– Paranoja. – prychnęła i wstała z krzesła, które wydało przy jego odsuwaniu głuchy zgrzyt. Poszła do pokoju, a następnie wyłączyła urządzenie i ruszyła z powrotem do kuchni, gdzie zobaczyła widok nie z tej ziemi. Ta różowowłosa dziewczyna jadła jej jedzenie, a kiedy ją zobaczyła, w jej oczach zapłonął szaleńczy ogień...

Dźwięk budzika był niepotrzebny. Ushijima nie spała już od godziny, przez sen, który ją nawiedził. Dobrze wiedziała, że był on spowodowany głupim gadaniem jej koleżanki. Przycisnęła guzik na głowie Diplodoka, wyłączając przy tym urządzenie. Na samo myślenie o szkole robiła się zmęczona, a przecież jeszcze nie wstała z łóżka. Ziewnęła głośno i w końcu podniosła się do siadu. Odkryła się i założyła na nogę protezę.

– Kolejny tydzień czas zacząć... – burknęła do siebie i podniosła się z łóżka, z niemałą niechęcią.

~°~

– Jak ci poszedł sprawdzian? – zapytała Maki, podchodząc przed szkołą do Keia. Trwała długa przerwa, a jej dopiero teraz udało się złapać chłopaka.
– Wydaje mi się, że całkiem dobrze. Mam tylko jedno pytanie, ale wytłumaczysz mi to po lekcjach. – mruknął.
– Niech będzie. – westchnęła, a widząc w drzwiach zielonooką nie mogła się powstrzymać od wzdrygnięcia. Tsukishima spojrzał się na nią z uniesioną w górę brwią i spojrzał w stronę, w którą patrzyła się brunetka. W drzwiach nikt już nie stał.
– Dobrze się czujesz? – prychnął, wkładając ręce do kieszeni spodni. – W pierwszej chwili pomyślałem, że właśnie uaktywniło się twoje upośledzenie.
– Miałam tylko dziś dziwny sen z udziałem twojej nowej koleżanki z klasy. – burknęła niechętnie, a blondyn uśmiechnął się cynicznie.
– Nie wiedziałem, że gustujesz w dziewczynach. – szepnął, a piwnooka przekręciła oczyma.
– To był koszmar, Tsukishima. Śniło mi się, że to psychopatka, która chce mnie zabić. – oświadczyła, krzywiąc się przy tym. Czterooki zaśmiał się głośno i otarł niewidzialną łzę z policzka.
– Jeżeli kiedykolwiek jeszcze coś takiego ci się przyśni, chętnie wysłucham. Będę miał z czego pisać książki. – prychnął krzywiąc się i wchodząc razem z Maki do szkoły.
– Bardzo śmieszne. – burknęła i ziewnęła, przymykając lekko oczy i zatykając usta dłonią, kiedy nagle na kogoś wpadła. Kogoś znacznie niższego od siebie. Spojrzała się na tą osobę, a jej serce się zatrzymało, po czym znów wznowiło bieg.

– Przepraszam, zagapiłam się. – powiedziała znudzonym tonem, patrząc się w wyprane z emocji oczy. Różowowłosa kiwnęła głową i przeniosła wzrok na blondyna, który powstrzymywał się od wybuchu śmiechu. Maki zmarszczyła brwi patrząc na nastolatkę, której źrenice nieco się powiększyły, a tęczówki nabrały blasku. No i Ushijima miała już odpowiedź na jedno pytanie, które męczyło ją oraz Koise. W kim jest zauroczona ta wata cukrowa?

Oj, dziewczyno. Nie wiesz w jakie bagno się pakujesz. – mruknęła podświadomość Maki, której uśmiech cisnął się na usta. Mimo, że zielonooka była psychopatką tylko w jej śnie, piwnooka cieszyła się, że w jakimś stopniu dostanie jej się za próbę zadźgania jej widelcem.

– Tsukki! – usłyszała pisk dziewczyny, a patrząc na blondyna, od razu zauważyła jak zbladł.

Uszy zabolały, co?

– Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię widzę! – uśmiechnęła się szeroko, a chłopak skrzywił się. Spróbował ją wyminąć, ale ta znowu zastąpiła mu drogę.
– Czego? – warknął zirytowany. Jej mina nie zmieniła się.
– Mam dla ciebie drugie śniadanie! Szukałam cię przez całą przerwę i...
– Już jadłem. – prychnął, patrząc się na nią z góry. – I nie zamierzam jeść niczego, co od ciebie dostanę. – skrzywił się. Nastolatka nadal nie zmieniała swojego nastawienia.
– To nic! Ale mam wielką prośbę! – schowała śniadaniowe szybko do torby i złożyła ręce, jak do modlitwy.
– Od razu mówię, że się nie zgadzam. – sarknął i znów chciał ją wyminąć, ale się nie udało.
– Jeszcze nie powiedziałam o co chodzi, Kei-chan! – zrobiła z ust dzióbek. Ushijima zakryła usta dłonią, by zakryć swój szeroki z rozbawienia uśmiech.
– Nie mów tak do mnie. – zacisnął usta w wąską kreskę i odepchnął od siebie zielonooką, zaczynając odchodzić wraz z Maki.
– No ale Tsukki! – podbiegła przed niego, a brew mu zadrgała. – Dzisiaj był ten sprawdzian z matematyki, a ja kompletnie tego nie rozumiem! Będę musiała napisać poprawę, a ty wszystko umiesz! – pisnęła, a piwnooka powstrzymała się od zatkania uszu dłońmi.
– Jeśli chcesz korepetycji, to nie dostaniesz ich ode mnie. Sam potrzebuje pomocy z tym przedmiotem. – uśmiechnął się krzywo, a jego ręka wskazała na Maki. – Z tą prośbą, to do niej. – burknął uśmiechając się złośliwie w stronę piwnookiej.
– Niestety, to niemożliwe. – oświadczyła od razu Ushijima. – U Tsukishimy mam dług i w taki sposób go spłacam. – wzruszyła ramionami. Brązowooki zmarszczył brwi.

– Widzisz, Kei-chan?! Tylko ty możesz mi pomóc! – jej usta zadrgały, a odpowiedniczki Keia uśmiechały się w cyniczny sposób.
– No właśnie. Mogę, ale nie muszę. A teraz mnie przepuść karaluchu, bo spóźnię się na fizykę. – popchnął ją w bok i zaczął szybko iść wraz z Ushijimą, która nie mogła dłużej powstrzymywać krótkiego i cichego chichotu.

– Coś cie śmieszy? – prychnął, pocierając swoje ucho.
– A nic. Po prostu pomyślałam, że powodem, dla którego odpychasz wszystkie dziewczyny, może być to, że jesteś gejem. – mruknęła uśmiechając się półgębkiem. Kei wiedział, że to jej odpowiedź, na jego wcześniejszą zaczepkę.
– Odpycham je, bo są irytujące. – skrzywił się zaczynając wchodzić po schodach.

!!! Od razu mówię, że  przekomarzania Keia i Maki, nie miały za zadania urazić osób homoseksualnych!!!! Sama mam garstkę znajomych, którzy są zainteresowani tą samą płcią ;)

To takie wyjaśnienie, jakby ktoś pomyślał, że jestem uprzedzona do takich osób ^^

Do zoba w następnym!🍂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro