Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝒟𝓏𝒾ℯ𝓈𝒾ℯ𝒸💬

Poprawiono: 09.05.20

OKEY misie!

Zapraszam do czytania i komentowania, które jest mile widziane ;)

𓆈𓆈𓆈


Piwnooka otworzyła drzwi frontowe, a jej oczom ukazał się wysoki nastolatek z Shiratorizawy. Od razu się w niego wtuliła, ciesząc się, że jej znajomi ze szkoły poszli do swoich domów kilka minut temu.

- Dobrze cie widzieć, Ushi. - mruknęła w jego bluzę i westchnęła. - Wejdź do środka. Pójdę się odświeżyć i ubrać, i możemy iść. - uśmiechnęła się ciepło i wsunęła się z powrotem do środka domu, zaczynając wchodzić na górę. Wakatoshi zamknął drzwi i nie kłopocząc się zdjęciem butów, wszedł do salonu i usiadł na kanapie. Zmarszczył brwi i rozejrzał się. Zaciągnął się powietrzem i wyczuł nutkę męskiego dezodorantu. Ze zdziwienia jego usta lekko się rozchyliły. Siedział tak jeszcze kilka chwil zdając sobie sprawę z tego, że kilka minut temu, przed jego przybyciem w tym samym miejscu siedział prawdopodobnie chłopak jego siostry. Kiedy tylko młoda Ushijima zeszła na dół, brunet odwrócił w jej kierunku głowę i bez zbędnych ceregieli zadał pytanie.

- Masz chłopaka? - mruknął z grobową miną, a piwnooka niemal zakrztusiła się powietrzem.
- Waka, nie masz gorączki? - zagadnęła ubierając buta na nogę. Siatkarz wstał z miejsca i podszedł do niej.
- Nie mam. Za to czuję męskie perfumy. - prychnął, a Maki przewróciła oczyma.
- To nie znaczy, że mam chłopaka. - westchnęła. Wzięła na ramię torbę i sięgnęła po kule. Ushijima za to wziął w jedną dłoń torbę z protezą, a w drugą walizkę i wyszli z domu, który dziewczyna zakluczyła.
- Ale jakiś u ciebie był. - burknął niezadowolony z tego faktu starszy nastolatek.
- Byli. - poprawiła go. - Przyszli zobaczyć, jak tam u mnie. Jeden zniósł z góry walizkę z torbami, a drugi siedział i odrabiał matematykę. - wzdrygnęła się, przypominając sobie jego błędy.

Wakatoshi westchnął.
- Było źle? - zagadnął rozglądając się dookoła. W myślach stwierdził, że jego siostra mieszkała przy przytulnie wyglądającej ulicy.
- Tak średnio. Wytłumaczyłam mu to, czego nie rozumiał. Wypili herbatę i poszli do domów. Yamaguchi  wziął nawet kilka ciastek na drogę. - uśmiechnęła się lekko.
- Tak ma na imię ten twój znajomy? - upewnił się brązowooki, a Maki przytaknęła. - A ten drugi?
- Kei. Ogólnie jest strasznie wredny dla innych, ale...
- Prawie jak ty. - skomentował Ushijima z lekkim uśmiechem na ustach. Brunetka skrzywiła się.
- On jest jeszcze gorszy niż ja. - mruknęła.
- Na pewno? A przypominasz sobie sytuację, w której zmieszałaś z błotem Oikawę? - zerknął na dziewczynę, która przekręciła oczyma. Jednak ta sytuacja bardzo przypominała jej zachowanie Tsukkiego w stosunku do jej koleżanki.
- Zasłużył. Zachowywał się jak męska miss świata. - prychnęła. - Na dodatek uważał, że pozjadał wszystkie rozumy. - dodała po chwili, marszcząc przy tym brwi.
- Przez tą sytuację na pewno nie przejdzie do Shiratorizawy. - westchnął brunet i skręcił w jedną z uliczek, które prowadziły do żywszej części miasta.
- Uważam, że wasza drużyna bez niego jest lepsza, niż gdyby w  niej był. - wyznała po chwili, a Wakatoshi obdarzył ją swoim zdziwionym spojrzeniem. - No i, gdyby w niej był, twoja drużyna by mnie nie poznała. Nie chciałabym oddychać tym samym powietrzem co on przez więcej niż sekundę. - oświadczyła grobowym tonem, a jej brat cicho się roześmiał. Faktycznie, Maki nienawidziła jego obiektu zainteresowania.

~°~

- Cóż, masz do wyboru zakupić nową, lepiej przystosowaną do sportu protezę lub zostać przy tej starej. Wystarczy nanieść poprawę na jej ruchomą część. - stwierdził Shimura z uśmiechem.
- W takim razie... - zaczęła, lecz przerwał jej Ushijima.
- Wybiera nową. - oświadczył z grobową miną, a oczy nastolatki rozszerzyły się w szoku.
- Ale...
- Mamy na to pieniądze. - powiedział, wiedząc co nastolatka ma na myśli. Jej poliki lekko zaróżowiły się.
- Pan Shimura powiedział, że wcale nie musimy jej zmieniać. - burknęła, a brunet westchnął.
- Rozmawiałem o tym z ojcem, sam zaproponował jakiś czas temu, przed twoim wypadkiem, by zakupić ci lepszą protezę. - wzruszył ramionami.

- Więc, jaka jest odpowiedź? dopytał Shimura. Maki przez moment milczała, aby zaraz wypowiedzieć decydujące słowa.
- Niech będzie tak, jak mówi Wakatoshi. - mruknęła, a okularnik klasnął w dłonie, zaraz je pocierając.
- Cieszę się. Razem z nią będziesz miała większe pole do popisu oraz możliwość lepszego rozwijania się. - oznajmił z szerokim uśmiechem.

~°~

- Maki-chan! - krzyknął Satori widząc uśmiechniętą dziewczynę, wchodzącą na salę gimnastyczną Shiratorizawy. Szybko do niej podbiegł, łapiąc w ręce jej poliki, przez co usta piwnookiej wydęły się.
- Satori... puszczaj. - wysepleniła, ale czerwonowłosy z iskierkami w oczach jej się przyglądał. Dopiero, gdy na jego barku spoczęła ręka atakującego, asa drużyny, ten ją puścił. Maki rozmasowała swe poliki i westchnęła. - Jak się czujesz z nową protezą? Zagrasz z nami? - zapytał szybko, a brunetka rozejrzała się. Wokół niej stała większość drużyny z uśmiechami pełnymi nadziei.
- Też cię miło widzieć Satori i was także. - mruknęła najpierw, a jej usta ozdobił mały uśmieszek. - Myślę, że mogę z wami zagrać. Dwa tygodnie poruszałam się z pomocą tej protezy i chyba zaczęłam się do niej przyzwyczajać. - oświadczyła spoglądając w oczy starszemu bratu, który miał widoczne wahania, co do jej dzisiejszej gry.

- W końcu jakieś urozmaicenie treningu! - krzyknął czarnowłosy, którego dziewczyna w ogóle nie kojarzyła. Przekrzywiła głowę w bok.
- Kim ty jesteś? - burknęła, a ten jeszcze bardziej się ożywił.
- Jestem asem tej drużyny! - oznajmił. Maki zmarszczyła brwi.
- Wcale nie jest. - burknął Shirabu. - Nazywa się Tsutomu Goshiki i jest pierwszoklasistą. - przedstawił go. Ushijima przyglądała mu się chwilę, a następnie wyciągnęła w jego kierunku dłoń.
- Jestem siostrą Wakatoshiego, Maki. Także chodzę do pierwszej klasy. Miło mi cię poznać. - chwilę poczekała, aż chłopak uściśnie jej dłoń. Był dziwny i dziwiła się, że taki ktoś jest w składzie wyjściowym drużyny jej brata. W tym samym czasie wyświetlacz jej telefonu, który zostawiła w na ławce w torbie, zaświecił się oznajmiając nową wiadomość.

Podzielili się na drużyny, piwnooka nie musiała się przebierać. Miała na sobie czarne dresy i białą koszulkę na krótki rękaw, więc było jej wygodnie. Ustawiła się w miejscu do odbioru i czekała na zagrywkę jej brata. Byli w osobnych drużynach, ale ona miała po swojej stronie Satoriego i tego pierwszoklasistę, razem z Semim i dwoma innymi zawodnikami. Uśmiechnęła się. Ushijima wyskoczył w górę, a piłka uderzyła w parkiet jej drużyny. Zwilżyła usta językiem i podniosła rękę w górę, chcąc, by to w nią celował. W końcu znów poczuła ten dreszczyk, kiedy zagrywał ktoś silny. Uwielbiała to.

Do zoba! 🍂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro