Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wpis 11

Mamy więc 4 marca. Po tej wyprawie do przyszłości odwykłem nieco od noszenia tych masek. Dalej trzeba się męczyć z tym. Ale nie będę opisywać teraz jak mi minął dzień w teraźniejszości. Minął bowiem zwyczajnie. Siedzę sobie teraz na fotelu i mam czas pomyśleć trochę o tych wszystkich przygodach, jakich doświadczyłem.

Wybierając się w przyszłość spodziewałem się, że będzie lepiej niż teraz. Zakładałem, że przyszłe pokolenia będą lepszymi ludźmi. O ile w kwestii technologii radzą sobie nieźle, to nadal w ich duszach krzątają się demony popychające do złego. Aż nazbyt to odczułem w czasie wizyty w slumsach i przypadku samej Melisy.

Jak można było doprowadzić do rozwinięcia się slumsów tuż za rogiem miasta? Czy obroty firm były aż tak ważne, żeby zastąpić ludzi robotami? Jedyną winą tych, którzy najbardziej na tym ucierpieli było to, że chcieli pensji i normalnych godzin pracy. Roboty tego nie chciały więc wyparły ludzi. To co widziałem w slumsach wyglądało jak ciągły stan wojny. Problem w tym, że nikt nie walczy z tymi ludźmi. Po prostu bogaci mają ich gdzieś. nikogo nie obchodzi, że żyją w rozpadających się budynkach, lub że muszą polować na gołębie.

Oprócz sytuacji w slumsach najbardziej mnie zasmuciło to, że nadal kwitnie handel ludźmi. Jedyna różnica jest taka, że nie porywają ludzi na potrzeby prostytucji, lecz dla spełnienia zachcianek bogatych marzących o idealnym partnerze, czy służbie. Teoretycznie zostało to zakazane, ale teoria często gęsto nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Czy kiedyś ten problem zostanie wyeliminowany? A jeśli tak to w jaki sposób będzie się gnębić bezbronnych? Nie wiem, czy znajdzie się tak odległy przedział czasowy, w którym zapanuje idylla. Może dopiero, gdy wszyscy zginiemy bijąc się po ostatnią kroplę wody. Na szczęście nie dożyję do tego czasu.

Jest jeszcze sprawa tych psychotropów przyszłości. Może właśnie dlatego je biorą, aby nie myśleć o slumsach? Nie zdziwiłbym się. Nawet wśród mieszkańców bogatych dzielnic ludzie mają serca, mimo że nieco zimniejsze od naszych.

Z pewnością gdybym spędził więcej czasu w przyszłości to zauważyłbym kolejne nieprzychylne detale krajobrazu przyszłości. Póki co było mi dane spędzić tam jedynie kilka dni. Możliwe, że w przyszłości jeszcze się tam wybiorę. To znaczy jak Florian mnie odwiedzi.

Po tym wszystkim zaczynam myśleć, że zbyt bardzo czepiałem się do otaczającej mnie rzeczywistości. W końcu nie otaczają mnie jeszcze roboty i wszędzie są ludzie. Można jeść mięso, nie ma problemów z wodą. Przyjdzie czas, że tego nie będzie. Co da jednak zamartwianie się? Może trzeba cieszyć się małymi rzeczami? Tak, tak chyba będzie najlepiej. Trzeba się cieszyć drobiazgami, bo wielkie rzeczy mogą nigdy nie nadejść.

Muszę coś zmienić w swoim życiu. Trzeba wprowadzić więcej kolorów. Na początek muszę zacząć inwestować na giełdzie. Kiedy już będę miał te miliony to skończę z tym grzebaniem w metrykach. I tak nikt nie docenia tej pracy, a ja tracę na to swoje najcenniejsze aktywa - czas. To już postanowione. Pojawią się miliony to będę żył z dywidend uzyskanych samodzielnymi działaniami, przy drobnej pomocy giełdowych papierów Floriana. Trzeba działać bo emerytura może nigdy nie nadejść. Potem będę mógł zacząć działać charytatywnie. Zawsze chciałem to robić, ale nie było za co. O tym jednak może napiszę jak już będzie czym dysponować.

Trzeba też pomyśleć o jakiejś bratniej duszy. Póki co nie mogę liczyć na żadnego androida, chociaż pewnie niedługo jakieś zaczną się pojawiać w Japonii. Zresztą, po tych wydarzeniach z przyszłości nie chcę żadnego robota. Zadowolę się przedstawicielami naszego gatunku. Dziś przechadzając się po mieście dostrzegłem w witrynie sklepowej dziewczynę układającą jakieś ozdoby. Była sama więc nie była zamaskowana. Muszę przyznać, że miała w sobie to coś. Tak sobie myślę, że wpadnę do tego jej sklepu i zobaczę co to za jedna. Jeśli coś miałoby się z tego wykluć to z pewnością o tym napiszę. Póki co nie ma jeszcze o czym.

To by było na tyle na dziś. Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Od teraz jednak będę przychylnie patrzył na teraźniejszość. W końcu nawet w naszym grajdole można być szczęśliwym. Tymczasem Gaspar udaje się na odpoczynek, a po nim zamierza dostrzegać jak najwięcej okruchów radości w tym póki co zamaskowanym świecie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro