Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wpis 10

Mamy dzień kolejny. Zrobiło się nieco tłoczno we Florianowym mieszkaniu. Przynajmniej to pełne technologii lokum nabrało trochę życia. Po raz kolejny już wygrzałem się przez noc w łóżeczku, a dzień powitał mnie promieniami słońca przebijającymi się przez czarne piksele okna.

Melisa miała dobry humor więc przygotowała dla wszystkich jedzenie. Jej siostra biegała po pokojach podekscytowana uginającą się podłogą i oglądała bajki wyświetlane na ścianie pokoju. Ich matka zaś rozmawiała z Florianem o tym, co dalej począć z Melisą.

Stanęło na tym, że udamy się do jego kolegi medyka, aby odłączyć kable od mózgu Melisy. Obecnie bowiem w jej głowie siedzą dwie osoby. Melisa sprzed porwania i Melisa stworzona według wytycznych klienta, czyli w tym wypadku Floriana. Problem był jednak w tym, co się z nią stanie po zabiegu. Co jeśli nie będzie już tą samą osobą? Tym medykiem, który będzie grzebał jej w głowie będzie oczywiście Leopard.

Florian wpadł na jeszcze jeden pomysł, aby zmienić wygląd Melisy na taki, jaki miała w czasie bycia człowiekiem. To wszystko jednak będzie zależeć od tego, co na ten temat będzie ona myśleć. To swoją drogą jest nawet miłe, że Florian jest w stanie zrezygnować ze swoich fantazji, aby umożliwić jej lepszy komfort życia. Skoro już musi się pogodzić z tym, że będzie w syntetycznym ciele, to już niech wygląda jak dawniej.

Po jakimś czasie pojechaliśmy w końcu do tego Leoparda. Siostra i matka były podekscytowane jazdą samochodem, który sam jechał. Przez całą drogę więc podziwiały to co działo się po drugiej stronie szyby. Zupełnie tak, jak ja przed kilkoma dniami.

Kiedy dotarliśmy na miejsce Leopard już na nas czekał. Wszystko było już przygotowane do zabiegu. Melisa pożegnała się z Florianem i powiedziała mu kilka miłych słów. Nie wiedzieliśmy jednak, która z Melis wypowiedziała te słowa. Pożegnała się również z odnalezionymi członkami rodziny. Zabieg się rozpoczął, a szyba oddzielająca nas od sali zabiegowej zaroiła się czarnymi pikselami.

Muszę przyznać, że podobają mi się te piksele. Piksele, łóżka, samobieżne pojazdy, uginająca się podłoga i jezdnia - te rzeczy będę najmilej wspominał po powrocie do swoich czasów. Już zaczynam za tym tęsknić, nie będę tęsknił jednak za tymi wszystkimi nieprawościami. Tak sobie myślę, że te moje czasy nie są najgorsze. Ale kij z moimi przemyśleniami. Na to przyjdzie czas, wracajmy do przyszłości.

Piksele zniknęły, a Leopard przywołał nas gestem do środka. Weszliśmy podekscytowani. Melisa spała niczym śpiąca królewna. Jeśli Leopard grzebał jej w głowie to nie widać było żadnych rozcięć. Zapytałem o to medyka, na co odparł, że było rozcięcie tylko zostało zespolone laserem. Jakby nie było, zrobiło to na mnie wrażenie. Dotychczas lasery kojarzyły mi się z mieczami świetlnymi, a nie czymś co zespala i nie zostawia po sobie śladu.

Melisa otworzyła oczy. Była spokojna i patrzyła się na zebranych. Florian trzymał ją za rękę. Nie wiem co się stało, że przez te kilka dni zmienił nastawienie do niej. Z tego co pisałem wcześniej można było wywnioskować, że traktował ją bardziej jak służącą, a nie partnerkę. Nie mnie to oceniać. To co widzę teraz kojarzy mi się z miłością.

Spojrzała na niego i z uśmiechem powiedziała, że cieszy się, że go widzi. Powiedziała też takie słowa: "Czuję do ciebie to samo co przed zabiegiem. Wygląda na to, że uczuć się nie da zaprogramować". Potem było tak, jak na filmach, że zaczęli się całować i tak dalej. Nie, nie będę pisał o tym co dokładnie robili. Wystarczy już tej erotyki w literaturze. Jakby nie można było nic o uczuciach napisać. Tak, czy inaczej, zastanawia mnie to, jak to możliwe, że była go w stanie pokochać? Przecież w momencie zakupu została jej wgrana miłość do danej osoby. A może... w przypadku cyborgów to nie działa tak dobrze? W końcu to nie android. Może każdy miły gest ze strony Floriana zasiewał miłość w jej głowie? Nie pojmę nigdy do czego jest zdolny mózg.

Po zabiegu Melisa już nie będzie tak wszystkowiedząca. Moduły samouczenia czy algorytmy myślenia zostały odłączone. Został tylko sam mózg. Może to właśnie jest piękne w tym, że nie umiemy wszystkiego? Gdyby każdy umiał wszystko to nic by go nie cieszyło. Nie jest tak, że najbardziej cieszy to nad czym się namordowaliśmy? Jaki sprawdzian sprawił nam większą radość? Ten u nauczyciela co dawał każdemu piątki, czy u surowej mendy dającej tróję za jakieś głupstwo? Znowu mi się włączył tryb filozofa.

Floriana i Melisę czeka życie w nowych realiach. Będzie musiała się pewnych rzeczy nauczyć od nowa. Pewne umiejętności zostały utracone w momencie odłączenia modułów. Może właśnie w tych niedostatkach jest urok człowieczeństwa? Melisa nie zdecydowała się póki co na zabieg upodabniający ją do siebie sprzed lat. Teraz już jako w pełni świadoma stwierdziła, że jeśli już coś zmieniać to twarz. Co do reszty ciała, to zawsze marzyła o takiej figurze i dłoniach. Na szczęście nadal może cieszyć się brakiem zmęczenia. W końcu syntetyczne ciało się nie męczy. Co innego jej mózg. On musi odpoczywać, szczególnie po tych wydarzeniach ostatnich dni zasługuje na regenerację.

Kiedy wróciliśmy do mieszkania Floriana, a on zdążył się nacieszyć bardziej człowieczą towarzyszką, zainteresował się moją osobą. Podziękował, że przez te kilka dni byłem z nim w jego najtrudniejszych chwilach. Powiedział, że nie spodziewał się, że tak się do siebie zbliżymy.

Powiedziałem Florianowi, że przydałby mi się taki gadżet przenoszący w czasie, choćby na potrzeby pracy. Obiecał, że pewnego dnia mnie odwiedzi i wybierzemy się nawet do średniowiecza, ale wolałby się nie dzielić swoim wynalazkiem. Zbyt wiele takich wytworów zostało wykorzystanych przeciwko ludzkości. On nie chce się przyczyniać do cierpienia.

Mój towarzysz zaproponował mi jakiś podarek. Udał się do jednego z pokoi i przytargał jakieś pudło z papierami. Mówił, że badając moje czasy natrafił na wykresy giełdowe. Postanowił zatem pomóc mi w dojściu do bogactwa, abym nie musiał marnować czasu na jakąś pracę. W końcu się pracuje po to by żyć. A skoro ma się na życie to po co pracować? Spodobało mi się to rozwiązanie iz chęcią przyjąłem ten podarek. Sam bym na to nie wpadł by poprosić go o takie wykresy. Przecież takim sposobem będę zawsze na plusie! Ech, na marzenia i bogactwo przyjdzie czas. Wybaczcie, nie potrafię się nie cieszyć z tego. Będę mógł zrobić tyle dobrych rzeczy za te pieniądze. Ale już nie będę pisać o tym. Wybierając się w przyszłość nie sądziłem, że doświadczę takich rzeczy. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale czuję się jakby pogodniejszy.

Czas mojej obecności w przyszłości dobiegał końca. Pożegnałem się ze wszystkimi. Przytuliłem do Melisy, a raczej do jej idealnych syntetycznych kształtów, po raz ostatni spojrzałem na futurystyczne kształty przyszłości znajdujące się za oknem. Potem Florian wystukał coś na tym swoim sprzęcie, a ja z papierami giełdowymi w ręku powróciłem do swoich czasów.

Wróciliśmy do mojej rzeczywistości. Tak jak mi obiecano, pojawiliśmy się w moim mieszkaniu minutę po tym, jak je opuściliśmy. To zadziwiające ile można zobaczyć w minutę. Rzuciłem papiery na stół i pożegnałem się z Florianem. Po tym jak zniknął przygotowałem sobie coś na migrenę, gdyż zaczęła boleć mnie głowa. Poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie jajecznicę. Jaka ona była pyszna. Co z tego, że składała się z jajek z wytłoczonymi trójkami. W jajecznicy były też skwarki i kiełbasa. Co to za rarytasy! Aż nie chce mi się wierzyć, że może tego zabraknąć. Jedząc to poczułem się jak król.

Król jednak się zmęczył i musi odpocząć. Szkoda tylko, że moje łóżko nie jest ogrzewające tylko skrzypiące. Nie mam już siły na pisanie. Jutro napiszę więcej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro