8
Olivia
Nowy Jork
Po raz drugi dzisiejszego dnia odrzuciłam połączenie. Nie patrzyłam kto dzwonił. Dźwięk irytował mnie, na samą myśl o nim czułam złość. Ktoś zakłócał mój wolny dzień i mnie budzi w brutalny sposób. Przecież to zbrodnia. Przy trzecim dzwonku odebrałam i krzyknęłam:
-Czego?! Jak nie odbieram to znaczy, że jestem zajęta.
-Cześć kochanie. Wiem że śpisz. Rozmawiałem z agentem. Dostałaś więcej wolnego. Zabukowałem ci lot jutro po południu do Chicago. Muszę załatwić kilka sprawy. Będziesz miała okazję spotkać się z bratem. Zaczniemy przygotowania do ślubu tak jak obiecałem. A w wolnej chwili zrobisz sobie próbę-jego ton był łagodny. Mogłam sobie wyobrazić jak siedział ubrany w swój idealnie skrojony garnitur i stukał długimi palcami w blat biurka.
-Oh, to świetnie-jego słowa sprawiły, że mój humor się polepszył. W końcu zaczął traktować mnie poważnie.
-Widzimy się jutro. Miłego dnia, całuje-rozłączył się zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć.
Przewracałam się z boku na bok. Światło słoneczne wlewało się do pokoju przez okna. Widocznie wczoraj zapomniałam zasłonić rolety. Nie dałam rady z powrotem zasnąć. Postanowiłam zwlec się z łóżka i zrobić coś pożytecznego. Na śniadanie zjadłam owsianke. Siedziałam przed telewizorem oglądając wiadomości. Rozglądając się po mieszkaniu stwierdziłam, że jest syf i trzeba wziąść się za sprzątanie. Nie miałam gosposi, bo nie była mi potrzebna. Do niedawna jeszcze mało bywałam w domu. Najczęściej gdy jeździłam na przesłuchania i występy mieszkałam w hotelach. Kiedy Aleksander mi się oświadczył postanowiłam zwolnić tempo.
Nastawiłam zmywarkę i pralkę. Odkurzyłam dywan w salonie i pozmywałam podłogi. Pościerałam kurze z szafek. Przy muzyce jednak zajęcie było nawet znośne. Zmęczyłam się tymi porządkami.
Wyszłam w dresach i bez makijażu na miasto. Rzadko się malowałam, nie lubiłam tego. Szczerze chyba temu, że nie umiałam zrobić profesjonalnego makijażu. Opłaciłam rachunki i wstąpiłam do sklepu zrobić zakupy. Napisałam sms'a do Cat, żeby wpadła. Na obiad zjadlam sałatkę z kurczakiem. Przygotowałam wszystko co będzie potrzebne na wieczór i do domowego spa. Mam nadzieję, że później Cataleya pomoże mi się spakować.
Wieczorem w moich drzwiach pojawiła się przyjaciółka. Dzień bez Cat to dzień stracony. Standardowo przyniosła reklamówkę słodyczy, którą sama zje. Otworzyłam wino z barku i nalałam do dwóch kieliszków.
-Najpierw kąpiel- krzyknęła rzucając się na sofę i wyciągając słodycze na stolik.
-W takim razie napuść wody-podałam jej szkło z trunkiem. Wyglądała na zmartwioną. A jeśli coś jej leżało na sercu była nieobecna. Jęknęła ale poczłapała w kierunku łazienki.
Z garderoby wzięłam dla przyjaciółki piżame, często zostawiła u mnie swoje ciuchy. Niestety nie mamy takich samych rozmiarów, więc nie miałyśmy takiej wygody żeby się wymieniać. Cataleya była bardziej kształtna, zazdrościłam jej ciała. Kiedyś miałam problemy z odżywianiem. Byłam anorektyczką. Nie wstydzę się o tym mówić. Jedzenie było moim wrogiem. Teraz wszystko mam pod kontrolą pomimo, że dalej przeliczam kalorie. Jadłam zdrowo i utrzymywałam odpowiednia wagę.
Gdy weszłam do łazienki Cataleya stała w samej bieliźnie, właśnie rozpinała stanik. Nie skrępowała mnie ta sytuacja, często widziałyśmy się nago. Dosypałam barwnej soli do wody i nalałam płynu, żeby zrobić pianę. Przyjaciółka wskoczyła do wanny, chlapiąc dookoła. Zmoczyła moje ubrania.
-Mam Ci pomóc się rozebrać?-jej pytanie zabrzmiało dwuznacznie. Wiedziałam, że robi sobie żarty. W 100% interesowali nas tylko mężczyźni. I obie byłyśmy tak samo niewyżyte.
-Poradzę sobie-wywróciłam oczami z uśmiechem pod nosem.
-Strasznie się ślimaczysz..
-Za to Ty jesteś strasznie niecierpliwa-ściągnąłam dresy i koszulkę. Sierowałam się w stronę kuchni po więcej wina i plasterki ogórka, żebyśmy mogły położyć je na oczy kiedy będziemy miały maseczki na twarzach.
Po drodze podkradłam z zapasów Cat batonika. Wpychając czekoladę do ust czułam wyrzuty sumienia. W głowie liczyłam kalorie i ile czasu będę musiała poświęcić więcej na trening. Baletnica musi być lekka co równa się z chuda. Uwielbiałam słodycze to było moje przekleństwo. A czasami tak ciężko się powstrzymać. Może nikt się nie dowie o moich małych grzeszkach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro