Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

46

Olivia, Chicago

Wbiegłam do hotelu jak poparzona, Cataley'a siedziała na sofie wściekle tupiac nogą. Ujrzawszy mnie, wstała i chwyciła torbę. Miała wypisane na twarzy niezadowolenie.

-Jesteś nie poważna. My przyjaciółki miałyśmy się trzymać razem. Zawsze na pierwszym miejscu a tymczasem co?-zapytała urażona podniesionym głosem, kilka osob zwróciło uwage w naszym kierunku.

-Cat.. ostatnio też mnie zaniedbywałaś-wygarnełam jej, zamknęła usta i zmarszczyła brwi.

-Fakt. Ale to jesteś mi winna wyjaśnienia-powiedziała kiedy wsiadałyśmy do windy. Pokiwałam a zgodę, prędzej i czy później i tak będę musiała jej o wszystkim opowiedzieć. Gdy tylko z Cataley'ą weszlyśmy do pokoju ta od razu skierowała się do barku po wino.

-Opowiadaj-rzekła rozsiadając się na sofie w salonie. Usiadłam na drugim końcu i zaczęłam swoją historię związana z Dymitrem. W międzyczasie stwierdzilyśmy, że najwyższa pora się szykować. Nawet jak brałam prysznic to Cat siedziała przed lusterkiem i się malowała ale dalej słuchała. Co jakiś czas wracając swoje niezadowolenie lub zachwyt. Później wylądowałam pod jej ostrzałem, miała zrobić mnie na bóstwo. Dziś za namową Cat ubrałam czarne rurki z wysokim stanem i siatkowaną bluzke z długim rękawem w kolorze pudrowego różu przez, która było widać mi czarny stanik. Na oku miałam mocną kreskę a usta w odcieniu nude. Uwielbiam matowe szminki.
Oczywiście przyjaciółka uparła się że podkręci mi włosy.

-Przespałaś się z Dymitrem?-zapytała patrząc w lusterko toaletki, odnalazłam jej spojrzenie.

-Mało brakowało, ale się wycofałam..

-Dlaczego?-usiosła brew biorąc w prostownice kolejne pasmo włosów.

-Najpierw zerwę z Aleksem, już postanowiłam. Zaraz po jego urodzinach.

-Mówisz poważnie?-na moje kwiecie głową wydała z siebie okrzyk radości-Ja pierdole. Nareszcie odzywskam swoją przyjaciółkę. Tak szczerze powiem, że robił ci z mózgu gówno.

-Cat, możemy proszę o tym nie rozmawiać? Wiem, że wszyscy się ucieszą z tej decyzji ale na razie wstrzymaj swój entuzjam. Zaraz idziemy na imprezę a ja chcę się dobrze bawić. A właściwie ktora godzina? Cholera jesteśmy już spóźnione.

-Powinien zrozumieć, że pięknie trzeba pomóc.

-Skończ gadać i dzwoń po taksówkę.

Dymitr stał przed klubem. Byłyśmy spóźnione ponad 10 minut. Nic nie powiedział, tylko się z nami przywitał. Kiedy wchodziliśmy do klubu objął mnie w pasie.

-To co dziewczyny? Po shocie?

-Czytasz mi w myślach-krzyknęła Cat a ja tylko się zaśmiałam.

Zabawa była przednia. Bawiłam się świetnie. Alkohol lał się co chwilę. Jestem glupia, że tyle piłam, przecież wiedziałam, że mam słabą głowę. Cataleya piła równo z Dymitrem ale oboje trzymali się dobrze. Ja za to miałam w głowie kręciołka.
Przetańczyliśmy razem kilka godzin. Byłam spocona i zmęczona. Nakładanie szpilek na impreze było beznadziejnym pomysłem. Miałam wrażenie, że moje nogi zaraz odpadną. W dodatku się chwiałam, obym tylko nie skręciła nogi.

Podczas tańca z Dymitrem miałam zamknięte oczy. Chciałam tylko czuć jego dotykna sobie. Jak błądził rękoma po moich biodrach i ramionach.
-Chciałbym, żebyś była moja-Dymitr starał się przekrzyczeć tłum rozbawionych ludzi. Tylko się uśmiechnęłam bardziej do niego przywierając.

Po koljenych pieciu piosenkach stwierdziłam, że jestem już naprawdę śpiąca i powoli zaczynam się źle czuć. Dymitr wykazał zrozumienie. Znaleźliśmy Cat pod budynkiem gdzie paliła papierosa i rozmawiała z jakimiś dziewczynami. Dochodził już ranek. Będę musiała kolejny dzień się regenerować.

-Wracajmy już-powiedziałam i czknęłam pijacko.

-Odprowadzę Was-zaoferował Dymitr, dzielnie mnie obejmując.

-Zamów taksówkę a z resztą sobie poradzimy-powiedziała z lekką pogardą. Gdy piła robiła sie mega dumna. Następnie zrwóciła sie do mnie-Łooo dziewczyno dałaś sobie w gaz. Mogę się założyć o sto dolców, że będziesz rzygać.

-Jesteś pewna?-zapytał widocznie zaniepokojony.

-Umierz mi nie chcesz tego widzieć-powiedziała przejmując mnie na swoje ramię. Westchnęła ciężko. Teraz pewnie żałowała, że mnie nie pilnowała. A zazwyczaj było tak, że ja ją niańczyłam i targałam do domu. Dziś była jej kolej.

Cataleya była taka dziewczyną, że wyrywała facetów nawet bez kiwnięcia palcem. Wszystkie drinki co jej stawiali wypijała bez mrugnięcia okiem. Była piękna nie ma się co dziwić, że tyle się za nią oglądało.

W taksówce czułam się strasznie. Było mi duszno i kręciło mi się w głowie. Otworzyłam okno ale to było za mało.

-Zatrzymaj samochód-wrzasnełm do kierowcy. Ten spojrzał w tylne lusterko ze zdziwioną miną, pewnie myślał, że szybciej zasnę, niż będę stawiać warunki.

-Jeszcze nie koniec kursu.

-Kurwa, będę rzygać-powiedziałam zasłaniając usta ręką. Zahamował gwałtownie tak, że Cat walneła głowa w siedzenie przed sobą. Jęknęła niezadowolona a ja wybiegłam z samochodu i podbiegłam do kosza na śmieci i zaczęłam wymiotować. Opierałam się rękoma o śmietnik, targały mną wstrząsy obrzydzenia. Cataleya zaraz stanęła obok mnie i zgarnęła mi włosy.

-To będzie ciężki poranek-stwierdziła podając mi butelkę wody. Skąd ona ją wstrząsnęła-Zostały nam dwie przecznice, pójdziemy z buta.

-Zauważyłaś, że mam przeklęte szpilki? Chyba chcesz mnie tam zanieść.

-Nie dramatyzuj. Zawsze możesz je zdjąć i iść boso-wyruszyła ramionami i ruszyła w stronę hotelu. Patrzyłam na nią z niedowierzaniem. Usiadłam na chodniku i zaczęłam zdejmować wiązane szpilki. Cat nawet się nie odwróciła tylko szła przed siebie.

-Czekaj na mnie-krzyknęłam idąc w jej kierunku lekkim zygzakiem. Spojrzała na mnie z politowaniem. Słabo jej szło pilnowanie mnie. Nie lubiła być opiekunką, nie była przyzwyczajona do troazczenia się o kogoś.

Podróż do hotelu na bosaka była jedną z najgorszych pomysłów Cat, bolały mnie stopy od wbijających się kamyczków. Kamienie w Chicago na chodniku? Przecież to niedopuszczalne. Przyznam, że było mi cholernie zimno. Jak na tą porę roku to miałam wrażenie, że stopy mi zamarzały. Choroba murowana. Jak wrócę muszę wziąć gorący prysznic. Kto wogole wymylił szpilki? Całe szczęście, że miałam na sobie chociaż jeansowa kurtkę.

Jadąc windą znowu miałam mdłości. Jak tylko Cataleya otworzyła drzwi pobiegłam do łazienki. Rzuciłam się na kolana przed sedesem i znowu zwracałam wszystko co miałam w środku. Chwilę później czułam chłodne dłonie przyjaciółki, która zbierała moje włosy i trzymała je na karku, żeby mi nie przeszkadzały.

-Jesteś pewna, że nie masz znowu problemów z odżywianiem?

-Cat, najebałam się, to normalne że rzygam-westchnęłam spuszczają wodę. Siedziałam na podłodze i ciężko oddychałam.

-Zachowujesz się jakbyś była trzeźwa..

-Właśnie czemu dziś tak mało piłaś?-zapytałam marszcząc brwi. Wstałam żeby przemyć twarz nad umywalką.

-Mam okres, a jak za dużo wypije to mam totalny zjazd.

-Okres?-powtórzyłam jak głupia, wyprostowując się by spojrzeć przez ramię na jej osobę.

-No wiesz, odwiedziny cioci Mery, wylew morza czerwonego, czas czekolady? Przecież nie muszę ci tłumaczyć co to jest czerwony alarm. Jesteś dużą dziewczynką.

-Zamknij się-zakryłam jej usta dłonią, wyglądała na przerażona, odsunąła się od razu poucząc usta wodą.

-Kurwa weź umyj ręce, jebią ci wymiocinami.

Chodziłam w tą i z powrotem intensywnie masując schronie. Intensywne myślenie sprawiło, że bolała mnie głowa.

-Liv? Kiedy ostatni raz miałaś okres?-zapytała przyjaciółka łapiąc mnie za ramiona.

-Ja, nie.. nie pamiętam. Dawno. Kurwa. Chyba nie.. przecież ja nie mogę być w..

-Zaraz wracam-niecałe 30 sekund później Cat wróciła z testem ciążowy w ręku. Rzuciła nim w moim kierunku. Z trudem go złapałam. Ręce mi się trzęsły jak cholera.

-Rób-rozkazał Cat. Pokręciłam przecząco głową. Bałam się, nie chciałam być matką w tak młodym wieku-Tylko tak będziemy miały pewność.

Zgryzalam wargę wpatrując się w oczekiwaniu na kawałek plastikowego paska. Przyjaciółka obejmowała mnie ramieniem.

-Olivia..

Zaczęłam płakać.

-..jesteś w ciąży.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro