Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

43

Dymitr, Chicago

Odebrałem ją tak jak się umawialiśmy. Była elegancka jak tego dnia kiedy się poznaliśmy. Wygladala jednak inaczej. Jej twarz przybrała zestresowny wyraz, miała zamglone oczy jakby o czymś myślała. Chciałem wtargnąć do jej myśli zobaczyć jak bardzo różnią się od moich. Jakie problemy sprawiały, że nie potrafiła być w 100% sobą.
Siedziała wyprostowana jak struna, stukając palcami w oparcie drzwi samochodowych. Próbowałem ją jakoś wprowadzić w inny stan. Kiedy zaczęła się śmiać była wogole inna osobą. Przez reszte drogi uśmiechała sie juz tajemniczo.

Dojechaliśmy pod stary budynek dworca kolejowego, przed którym stało kilkoro elegancko ubranych osób. Rozmawiali przy papierosie, napewno chcą wykorzystać czas na interesy przed rozpoczęciem show.
Olivia pociągnęła mnie za rękę do środka. Odrapane wnętrze było przystosowane do przeprowadzenia pokazu. Na środku stała scena i dookoła niej mnóstwo białych świateł. W tej części było jeszcze więcej ludzi. Chwilę później Liv zniknęła z mojego punktuwidzenia. Mówiła, żeidzie tylko na minutę do toalety a nie było jej już dobre dwadzieścia. Zaczynałem się martwić.

-Zapraszam wszystkich na miejsca. Pokaz rozpocznie się za 5minut-powiedział jakiś facet na scenie przez mikrofon, chyba miał dzisiejszego wieczoru rolę prowadzącego.
Odstawiałem kieliszek po szampanie i odnalazłem swoje miejsce przy scenie, moje poszukiwania Olivii na nic by się nie zdały. Na pewno spotkała kogoś znajomego i zapomniała że przyszła ze mną. Pomimo to dalej rozglądałem się za dziewczyną, dopóki nie zgasły wszystkie światła. Tylko na scenę był skierowany jeden reflektor gdzie  pojawiła się szczupła postać. Ubrana była w czarny fikuśny strój z tiulową prześwietlującą spódnicą. Miała na nogach baletki. Jasne włosy spięte w ciasnego koka. Jej twarz pokrywał mocny makijaz z ostrym różemna powiekach. Kiedy do mnie mrógnęła juz wiedziałem, że to Liv. Tak samo zrobiła w aucie. Wtedy nagle zrozumiałem jej tajemniczość, dlatego tak się śmiała. Wszystko było zaplanowane.
Dlatego nie mogłem jej znaleźć bo byla na backstage'u. Zaczęły się pierwsze dźwięki melodii a jej kończyny dopasowały się  do rytmu. Taniec przez nią przemawiał. Dominował nad jej ciałem. Ruchy były szybkie wykonane z wielką doskonałością ale na twarzy miała perfekcyjną maskę powagi. Skupiała sie na krokach. Choreografia była zmysłowa, pobudzająca każdy zmysł.

Twoje oczy pragnęły ją widzieć, twoje usta wygiały się w uśmiechu bo sprawiała ci radość, twoje ręce chciały błądzić po jej elastycznym ciele, twoje nogi same rwały się by do niej podejść i ją przytulić.
Chciałem jej szeptać na ucho, że jest najlepsza i całować po szyji zostawiając na bladej skórze soczyste malinki by zaznaczyć, że jest moja.

Inspirowała do działania, pragnęła ukazać wszelkie najlepsze strony w swoim talencie. Kiedy zerwała tiul i została tylko w bodach mój przyjaciel stanął na baczność. Była tak cholernie seksowna. Skupiałem się już tylko na tym by opanować swój wzwód, bo moje myśli oczywiście powędrowały w zakazanym kierunku. Zmieniły się światła na lekko przyciemniające całe pomieszczenie.

Potem Olivia zeszła ze sceny a na jej miejscu pojawiła się pierwsza modelka otwierająca pokaz.
Nie minęło 10minut a pojawiła się na krześle obok mnie. Uśmiechała się od ucha do ucha.

-Jak ci się podobało?-zapytała cicho nachylając się w moim kierunku.

-Byłaś niesamowita-złapałem ją za oba policzki i wiem, że nie powinienem całować jej w miejscu publicznym ale to zrobiłem. Chciałem przekazać jej tą dumę jaką odczuwałem w jej kierunku. Nie powiedziała na to nic, tylko się do mnie przytuliła i kontynuowaliśmy oglądanie pokazu. 

Kolejne minuty leciały zadziwiającym tempie, na sam koniec wyszła projektantka dziękując za brawa i tak miły odbiór jej nowej kolekcji oraz oficjalnie rozpoczęła after patry.
Przeszliśmy z Olivią do przyległej sali by poczęstować się cateringiem zamówionym dla gosci. Moja towarzyszka co chwilę odpowiadała dla kogoś na powitanie. Stała z lampka szampana uśmiechając się uprzejmie.

-Wszystko w porządku?-zapytałem z troski, momentami wyglądała na zagubiona a sięganie co chwila po kieliszek nie wróżyło nic dobrego. Pokiwała leciutko głową. W tym monemcie pobiegła do nas jakaś dziewczyna okropnie piszcząc. Miała różowe włosy i  bardzo wulgarna sukienkę.

-Cataleya. Co ty tu robisz?-zapytała Liv lekko odsuwając się z uścisku koleżanki.

-Nie mogłam przegapić takiego ważnego dnia dla moich dwóch przyjaciółek. Wszystkim szczęki opadły jak tańczyłaś, serio-zaśmiała się jakby opowiedziała jakiś śmieszny żart. Odwróciła się w moim kierunku. Zmierzyła mnie wzrokiem od góry do dołu jakbym był jakimś eksponatem w muzeum oceniając czy nadaję się do wystawy. Wyciągnęła rękę w moim kierunku.

-Ty pewnie jesteś Dymitr. Cat-najlepsza przyjaciółka Liv, największa fanka, upragniona siostra.

-Dobra już załapaliśmy Cat, że wszystko kręci się wokół ciebie-puściłem rękę dziewczyny by za jej plecami ujrzeć kolejną tym razem czarno włosa-Adaline.

-Projektantka?-zapytałem dla pewności.

-Yhym. Miło Cię poznać. Mam nadzieję, że podobał ci się pokaz-powiedziała z uśmiechem, miała na zębach kolorowy aparat. Ubrana w długą zwiewna sukienkę prezentowała się jak prawdziwa ikona mody.

-Jako facet mało znam się na modzie ale było fajnie. Dzieki za zaproszenie.

-Jeszcze przystojniejszy niż w brukowcach-powiedziała Cataleya do Olivii. Zmarszczyłem brwi a Adaline tylko się zaśmiała, chwilę później powiedziała:

-Przepraszam was ale muszę porozmawiać z resztą gości. Może kiedyś uda mam się razem wyjść na jakąś kolację.

I odeszła, a Cataleya ciągłe trajkotała co u niej. Jednak kiedy coś usłyszała o wyjściu stwierdziła, że powinniśmy się wybrać jutro na imprezę.

-Jasne zdzwonimy się-powiedziała Liv zerkając na mnie spod rzęs. Widziałem zmęczenie w jej ciele. Stanie na szpilakch stwarzało jej trudność, opierała się o stolik ale nie narzekała na ból.

-Idę po jakiegoś drinka, chcecie?

Pokręciliśmy zgodnie głowami. Patrzylem jak ta laska podąża w stronę baru mocno kołysząc biodrami. Faceci oglądali się za nią co 3sekundy. Domyślam się, że miała niezłe branke. Mnie na przykład nie ruszyła w ogóle.

-Zaczyna wiać nudą, może uciekniemy gdzieś?-zapytałem lekko przegrywając warge. Właściwie nie miałem pomysłu gdzie moglibyśmy się udać ale każda opcja w tym momencie była lepsza.

-Czekałam, aż to zaproponujesz-i znowu na jej ustach pojawił się ten uroczy uśmiech, który ukazywał w niej aniołka zaczynającego się buntować.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro