Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Dymitr

Afganistan

Byłem w bazie. Uderzenie gałęzi okazało się lekkie. Nawet nie miałem żadnego siniaka. Siedziałem na prowizorycznym szpitalnym łóżku.

-Gdzie jest Lorenzo Frey?

-Był zbyt blisko bomby. Jego przeżycie było by cudem. To było nieuniknione.

Siedziałem w szoku. Nie chciałem przyjąć tych słów do wiadomości. Lekarz świecił mi po oczach latareczka. Siedziałem w bezruchu. Nie wiem ile tak trwałem. Ciągle myślałem o Enzo i o tym, że przegrał swoją bitwę. Śmierć przyjaciela pozostawiła piętno na mojej duszy. Straciłem kolejną bliską mi osobę. Wszystkie czynności wykonywałem jak robot. Chodziłem pogrążony w myślach. Nawet e-mail od starej znajomej mnie nie ucieszył.
Żałowałem że to nie ja zginąłem. Enzo miał żonę i dziecko. Mnie nie trzymało tu nic. U rodziny nie byłem od studiów, nie akceptowali moich wyborów. Szczególnie ojciec, to przez niego tu byłem. Pod jego presją postanowiłem iść na wojnę. Podtrzymać tradycję i pokazać na co mnie stać, że potrafię przetrwać. Od dziecka chciałem go zadowolić a mu wiecznie było mało. Nigdy nie będę taki jak on, nawet nie chce być.
Poszedłem do przełożonego prosić o skrócenie akcji. Potrzebowałem wolnego. Musiałem odpocząć. Moje myśli musiały się uspokoić a umysł oczyścić z tego syfu. Chciałem znaleźć jakieś zapomnienie. To w tym momencie mogło być moje wybawienie. Później mógłbym stać się potworem. Ludzie przez wojnę się zmieniają. Są wyszkolonymi maszynami do zabijania. A żeby obrać właściwy tor potrzebowałem światła w tunelu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro