24
Olivia
Piękne miejsca są oazą, dają nam spokój i relaks, którego pragniemy. Mówią, że zieleń uspokaja i coś w tym jest. Kiedy patrzysz na kołyszące się korony drzew zdajesz sobie sprawę, że masz podobnie. Dookoła otaczają cię znajomi i rodzina, wirujesz w ciągu pracy, a czas ucieka. Obserwując wodę wiesz, że najpierw jest spokojna a później robi się w zburzona, jak uczucia człowieka. Czasem ciężko zrozumieć drugą osobę. Daje nam sygnały ale mówi co innego. Zdaje sobie sprawę, że my jako istoty utrudniamy nasze życie jak się tylko da.
Aleksander zabrał mnie nad jezioro. Sceneria wgrała się idealnie w mój nastrój. Mogłam się wyluzować. Niby Aleks zachowywał się wobec mnie jak zawsze, udawał przed wszystkimi, że wszystko między nami dobrze ale wcale nie było. Kłóciliśmy się. Odkąd przyjęłam zaręczyny ciągle zastanawiam się nad nami, jakie są plusy i minusy.
Staliśmy i trzymaliśmy się za ręce. Spojrzałam na pierścionek zaręczynowy.
-Wiesz...-zaczęłam ale mi przerwał odgłos silnika. Spojrzałam na samochód który zatrzymał się kilka metrów od nas.
-W końcu przyjechał nasz fotograf. Chciałem zrobić ci niespodziankę. Sesja narzeczeńska.
-Co? Naprawdę? Przecież uważałeś, że to beznadziejny pomysł.
-Przemyślałem wszystko. Kochanie jesteś najcudowniejszą kobietą jaką spotkałem muszę liczyć się z twoim zdaniem i uczuciami-patrzyłam na niego otępiała. Uśmiechnął się do mnie ukazując dwa urocze dołeczki. A później odwrócił się do młodego chłopaka o blond włosach. Był ubrany w porwane jeansy i beżowy sweter -Xavier. Witaj. To moja narzeczona Olivia.
-Siemka-kiwnął do mnie głową. Zabierzmy się do pracy zanim światło nam się popsuje. Macie jakiś pomysł na sesje?
-Tak właściwie to nie-rzekł Aleks, obejmując mnie w tali. Dzień był jakiś dziwny, nie byłam odpowiednio ubrana na takie zdjęcia.
-Cóż.. patrzcie na siebie, śmiejcie się. Możesz ją rozbawiać wtedy zdjęcia będą bardziej naturalne. Na razie bez żadnych gadżetów-powiedział przygotowując aparat.
Sesja nie zajęła dużo czasu. Na początku było dość drętwo nie mogłam się rozluźnić. Całowaliśmy się do obiektywu, trzymaliśmy za ręce, nawzajem dotykaliśmy się po twarzy i włosach. Aleks szeptał mi czułe słówka na ucho, co prawda był to pierwszy raz odkąd się poznaliśmy ale wiedziałam, że mówi prawdę.
Co chwilę słyszałam pstryknięcia aparatu, do momentu aż nie usłyszałam dzwonku telefonu. Nie był on mój ani Xaviera. Po chwili Aleksander wyciągał komórkę. Palcem pokazał, że zaraz wracam. Podeszłam do fotografa, a on robił mi w tym czasie zdjęcia. Śmiałam się z tego.
-Długo zajmujesz się fotografią?
-W sumie już z dziesięć lat-powiedział pokazując mi fotki, które zrobił.
-Ej są świetne-powiedziałam pokazując jedno zerkając mu przez ramię. Miał dość intensywne perfumy, od których zrobiło mi się słabo-Zrobisz mi jeszcze kilka zdjęć?
-Jasne. Usiądź na tej ławeczce. Teraz ładnie słońce zachodzi.
Od razu posłuchałam. Patrzyłam prosto w obiektyw, trochę w dal, przekręcając głowę w bok. Zastanawiałam się co robi Dymitr. Chciałam go zobaczyć. Wolałabym spędzić z nim chwilę niż dalej kontynuować tą sesję. Może powinnam odwiedzić go pod pretekstem chęci pogadania z Maureen? Nie lepiej nie. Jeszcze pomyśli, że mi zależy. Nie chce robić mu mętliku w głowie. Przecież zaraz wraca na wojnę. A ja z Aleksem pewnie i tak się nie rozstanę.
-Kochanie, musimy już jechać. Wyskoczyła mi nagła sprawa. Pośpiesz się-wyrwał mnie z rozmyślań. Stał już przy samochodzie.
-Już idę-podeszłam do Xaviera i go przytuliłam- Było super, dzięki. Zdjęcia możesz mi przesłać na email albo znajdziesz mnie w sieci na mediach społecznościowych. Cześć.
Gdy wsiadłam do samochodu Aleks milczał. Miał zaciśniętą szczękę. Ruszył bez słowa. Włączyłam muzykę by nie było tak drętwo. Powoli wjeżdżaliśmy do miasta. Chciałam jakoś przerwać tą ciszę ale nie wiedziałam jak. Przymknęłam oczy i wsłuchałam się w słowa piosenki Madcon'a "Beggin".
-Widocznie mu się spodobałaś, skoro flirtowaliście na moich oczach-warknął ściszając radio.
-Słucham?Czy ty musisz być zazdrosny o każdego faceta który ze mną rozmawia?
-W dodatku go przytuliłaś!
-Przecież to nic złego-zaczęłam się bronić. Zacisnęłam ręce w pięści.
-Kurwa.
-Szkoda, że nie zauważyłeś że Xavier jest gejem. Nie miał złych zamiarów. Dobrze nam się pracowało. Tylko tyle. Jeszcze brakuje żebyś był zazdrosny o moich partnerów tanecznych.
-A może jestem? Tyle, że nie liczysz się z moim zdaniem. Mówiłem ci, nie chce żebyś tańczyła solo a co dopiero z nimi! Tańczyć to możesz mi w sypialni-trzymał mocno kierownicę.
-Teraz to przesadziłeś. A co ja jakaś dziwką jestem? Striptizerkę se wynajmij to ci potańczy!-wrzasnęłam obracając się w jego kierunku.
-Nie powiedziałaś tego!
-Powiedziałam ty cholerny egoisto! Zatrzymaj się w tej chwili- zahamował z piskiem opon. Wiedział że nie lubię się powtarzać. Wzięłam torbę z tylnego siedzenia i wysiadłam trzaskając drzwiami. Pokazałam mu środkowego palca. Odjechał nawet nie patrząc zapewne w tylne lusterko.
-Kretyn!-wydarłam się, chociaż wiedziałam, że tego nie usłyszy. Dobrze, że byłam już w mieście. Do hotelu nie chciałam wracać. W sumie jeszcze było w miarę wcześnie. Dziś będę spała u Benjamina, postanowione. Nie obchodzi mnie czy ma plany. Spacerkiem doszłam do pierwszego przystanku. Czekałam na metro ponad dziesięć minut. W tym czasie cała złość buzowała we mnie. Siedziałam zła. Chciałam się wyżyć i najlepiej pokrzyczeć.
Tańczyłam dziś z wielkim bólem serca. Złość w tym nie pomagała. Nic mi nie wychodziło, potykałam się o swoje nogi. Zaczęłam płakać z bezsilności. Aleks dawał mi w kość. Czułam się jak idiotka. Skończyło się na tym, że położyłam się na podłodze i zakryłam oczy ręką. Zdjęłam baletki. Stopy mi popuchły. Nie miałam żadnego odpoczynku. Serce o mało nie wyskoczyło mi z piersi. Ostatnią godzinę robiłam nom stop piruety i trudne elementy. Wstałam dopiero kiedy zrobiło mi się zimno. Ubrałam skarpetki i zwykłe adidasy. Zebrałam rzeczy i zmierzałam ku wyjściu.
Schodząc ze schodów go ujrzałam. Od razu się uśmiechnęłam. Wpatrywał się w telefon. Specjalnie na niego wpadłam. Byłam spocona i rozczochrana ale nie wstydziłam się tego. Miałam za sobą ciężki dzień nawet jeśli o tym nie wiedział. Wyglądał tak dobrze w bluzie i ciemnych jeansach. Pisnęłam cicho by udać zaskoczenie.
-Przepraszam, zagapiłem się.
-Nie byłam lepsza-spojrzałam w górę i zobaczyłam te piękne zielone oczy- O hej Di.
-Liv-zdrobnił moje imię tak jak ja jego-Jeszcze nikt tak do mnie nie mówił-zaśmiał się zakłopotany.
-W takim razie jestem pierwsza-przygryzłam wargę, już nie byłam zła, byłam całkowicie spokojna, jego dotyk na moim ramieniu rozpraszał moją uwagę. Już wcale nie myślałam o kłótni z narzeczonym-Właśnie skończyłam próbę- czułam potrzebę wytłumaczenia mu się, w sumie nie wiem po co? Przecież go to nie obchodziło.Przyglądał mi się dokładnie.
-Ja zacząłem chodzić na siłownię. Nie chcę się rozleniwiać-czyżby on też mi się tłumaczył?uśmiechnęłam się szeroko, chciałam powalić go na kolana, co z tego że wyglądałam jak brzydkie kaczątko.
-Nie zatrzymuje. W takim razie miłego treningu. Fajnie było cię zobaczyć-wyminęliśmy się, wcale nie chciałam już kończyć naszej rozmowy ale nic nie mogłam na to poradzić.
-Ciebie też- był niesamowicie uroczy, machnęłam ręką i ruszyłam w kierunku drzwi ponieważ wcześniej musieliśmy się odsunąć by przepuścić jakieś dziewczyny. Miałam już wychodzić ale mnie zatrzymał. Robiłam bardzo źle, ale na Aleksa byłam zła. Nie mógł decydować o moim życiu, sama wybierałam którą ścieżką mam iść. Dymitr poprawił kaptur bluzy. Chyba oszalałam na punkcie tego mężczyzny. Podobał mi się bardziej niż narzeczony i nie zamierzałam tego ukrywać.
-Tak?-przytrzymałam rękę na drzwiach. Przy Aleksie nie czułam chemii. Żadnych iskier. Dymitr wystarczy że mnie dotknął a robiło mi się gorąco. Nie wypadało żeby inny facet podkradał cudzą narzeczoną ale jeśli ona na to pozwalała to nikt nie powinien się wtrącać.
-Ostatnio miło na się rozmawiało. Miałabyś ochotę gdzieś wyskoczyć?
-Dam ci numer i się zdzwonimy-w środku skakałam jak mała dziewczynka która dostała wymarzoną lalkę na urodziny. Wpisałam ciąg liczy w jego komórkę z zarumienionymi policzkami.
-Dzięki. Do zobaczenia-musnął wargami mój policzek a ja wycofałam się na dwór. Nawet chłodne powietrze mi nie pomogło, bo dalej zastanawiałam się tylko nad tym jaki smak miały jego usta.
❌✖❌
Jak na razie to chyba najdłuższy rozdział do tej pory.
Pozdrawiam
Ux.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro