Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23

Dymitr

Ludzie posiadają dziwną blokadę przed otworzeniem się na innych. Mamy wrażenie, że nas nie zrozumieją ani nie pomogą w odpowiedni sposób. Skoro sami nie wiemy co robić skąd oni będą to wiedzieli? Z drugiej strony, żeby przed kimś się otworzyć trzeba mieć do tej osoby zaufanie. A czasami łatwiej zaufać nieznajomemu niż osobie, którą spotykamy codziennie. Znajomemu opowiesz o swoich problemach a na drugi dzień po prostu o tym zapomnisz. Osoba bliska będzie się zamartwiać, później pytając nas ciągle o samopoczucie. Nie chcemy czuć łaski, ale ulgę. Oazą spokoju nie będziemy nigdy, zawsze wydarzy się coś niespodziewanego, albo przykre słowo od ojca, przyjaciółki albo wroga. Wtedy nasz mózg pracuje na pełnych obrotach, jak się odgryźć lub zaplanować odpowiednią zemstę. Życie to schody sukcesów i niepowodzeń. Raz się udaje, raz nie. Tylko od nas samych zależy czy jesteśmy w stanie się podnieść i walczyć o swoje. Bo przecież warto walczyć, prawda?

Maureen siedziała na sofie z podkulonymi nogami, szczelnie owinięta kocem. Wyglądała jak mała zmartwiona dziewczynka. Opierałem się łokciami o kolana patrząc przed siebie. Sam nie wyglądałem lepiej.

Na stoliku stały dwa kubki z parującą czekoladą. Jej ciepło uciekało a pianki się rozpuszczały. Pachniała niesamowicie, aż ślinka napływała do ust.

-Wiem, że u ciebie jest tysiąc razy gorzej.. Mam zacząć?-zapytała cicho, moja odpowiedź ograniczyła się jedynie do kiwnięcia głową. Chwyciłem za kubek by ogrzać zimne dłonie.

-Cóż.. wystąpiły komplikacje podczas jednego projektu. Dużo znaczące błędy. Wiesz że wszystko może się rozlecieć jak domek z kart kiedy są złe wyliczenia? Ogólnie w firmie panuje napięta atmosfera. Pracownicy się kłócą, podkładają sobie kłody pod nogi. Czuję się z nimi jak nauczycielka z dziećmi na placu zabaw, jedno skarży na drugie. Musiałam zwolnić dwie osoby. Nasz klient się wycofał, próbuje go przekonać by wrócił ale jest nieugięty. W sumie się nie dziwię, wszystkie projekty przechodzą przez mnie, wszystko zawsze sprawdzam a teraz przeoczyłam ten cholerny błąd. Podpisałam się pod tym swoim nazwiskiem, jeśli podadzą mnie do sądu  jestem skończona. I tu już nie chodzi o pieniądze, bo na razie firma trzyma się dobrze. Jednak spadamy w rankingu a to jest katastrofa. Jeśli nie znajdę nowego klienta podupadniemy. A nie wiem czy nowa firma przetrwa kryzys-zrobiła krótką chwilę na westchnięcie, cały czas bawiła się swoimi palcami. Szczerze nie wiem jakbym poradził sobie na jej miejscu ale ona akurat jest stanowczą babka i nie pozwoli sobie na porażkę. Wiedziałem, że to jeszcze nie koniec, dalej coś leżało jej na sercu i czekałem na ciąg dalszy.

-Benjamin mi pomaga ale niestety ludzie patrzą na nasze relacje prywatne. Nie możemy się tak afiszować publicznie a ciągle jest o nas głośno w mediach. Sami dajemy im materiał, wiem. Chcemy mieć życie jak normalni kochający się i pracujący ludzie. Jeśli możemy to musimy sobie pomagać. Dlatego Ben miał porozmawiać z jakimś kolegą zagranicznym. Może jeszcze dwa tygodnie i wszystko wróci do normy ale teraz chodzę jak struta.

Zakryła oczy dłonią. Podczas rozmowy nie patrzyliśmy na siebie. Była poważna bo się zwierzaliśmy, dlatego czuliśmy duży komfort jeśli uciekaliśmy wzrokiem. W takich sprawach się nie okłamuję więc mieliśmy po prostu łatwiej. Dała znak, że opowieść dobiegła końca. Odstawiłem kubek po czekoladzie i złapałem ją za rękę by dać jej wsparcie. Zawsze mogła na mnie liczyć. Oczywiście nie zawsze mogłem pomoc ale byłem a to się dla niej liczyło najbardziej. Na studiach to dzięki mnie wróciła do normalności. Pamiętam jak dziwacznie się zachowywała i jak reagowała na dotyk. Nasza znajomość była dziwna. Od samego początku rzucałem jej dwuznaczne propozycje. Podczas poznawania jej złamanej duszy poddałem się jej urokowi, a reszta historii nie wygląda tak kolorowo.

-Mo..

-Nic nie mów. Miałeś tylko wysłuchać a nie wdawać się w konwersacje-spojrzała na mnie twardym wzrokiem, z nią nie można było dyskutować- Twoja kolej.

No to zaczynamy..

-Kiedy zginął mój przyjaciel, wszystko poszło w złym kierunku. Przytłoczyło mnie wojsko. I zdałem sobie jak kruche jest życie. Z rodzicami w ciągłych konfliktach, nie mam dziewczyny ani nawet psa. Kurde.. Wojna bardzo mnie zbliżyła z Lorenzo, opowiadaliśmy sobie o naszym życiu, najbardziej szczęśliwych momentach. Tam w piekle potrzebny jest przyjaciel z dobrym poczuciem humoru. Enzo miał rodzinę, wiem że jego żona została poinformowana o śmierci. Ciągle myślę jak się trzyma. Nie mogę spać po nocach, ten sam koszmar śni się w kółko i w kółko. Jestem na polu bitwy a on znika, zostaje sam w ciemności-złamałem się, zbłąkana łza spłynęła mi po policzku. Czułem się jak gówno. Otarłem ją by Maureen nie pomyślała, że jestem ciotą i znowu płacze. Przytuliła się do moich pleców. Dalej patrzyłem w jeden punkt. Ona mnie widziała w najgorszym stanie, już przy niej płakałem. Wiem, że uważała mnie za męskiego i łzy wcale nie są oznaką słabości, jednak nie chce urazić swojej dumy. Jestem facetem. My nie płaczemy.

-Dimka? Myślałeś znaleźć jego rodzinę? Spotkać się, porozmawiać. Byłeś z nim tamtego dnia, na pewno chcieli by wiedzieć jak to się stało. Pewnie jego żona miałaby kilka pytań, rozmawiałeś z nim, wiedziałeś jak się czuje.

-Nie Mo.. Nie chce się spotykać z jego rodziną. To mnie wykończy. Nie chce rozdrapywać ran. Co ja miałbym powiedzieć jego żonie? Byłem przyjacielem twojego męża, nie mogłem mu pomóc, ale czasem fajnie było pogadać, opowiadał o tobie i jesteś świetną kobietą.

-Chociażby to.

-No pewnie-zbulwersowałem się i wstałem gestykulując rękoma-Może jeszcze mam się nią zająć i uwieść. Żeby zastąpić jej męża i ojca dla małego?

-Tego nie powiedziałam! Daje jej wsparcie, to wystarczy. Pokaż, że może na ciebie liczyć-założyła włosy za ucho, zdenerwowała się. Chciała pomóc, dawała dobre rady a ja odpychałem jej pomysły.

-Masz racje. Przepraszam- usiadłem z powrotem.

-Pomyśl o tym, okej?-poprosiła, całując mnie w policzek. Zabrała puste kubki i poszła do kuchni.

-Dobrze. Wiesz skocze jeszcze na siłownie, mam trochę czasu do zamknięcia. Musze rozładować emocje-powiedziałem drapiąc się w kark, przetarła starannie blat. Może powinienem pomóc jej posprzątać?

-Jasne, a ja przygotuje jakąś kolacje. Zaproszę Benjamina. Spędzimy miło wieczór.

-Wyjdź z nim gdzieś. Sama. Przyda wam się romantyczny wieczór. Odkąd się pojawiłem nie macie dla siebie wiele czasu. Czuję się winny- polizałem spierzchnięte wargi, odepchnąłem się od wyspy kuchennej.

-Daj spokój. Jesteśmy zapracowani. Ty nigdy nie przeszkadzasz, pamiętaj-puściła mi oczko.

-Okej. Lecę. Baw się dobrze-z mieszkania wyszedłem w ciągu 5minut, bo ile można się szykować? To tylko siłownia. Ciężki dzień trzeba dobrze skończyć.

✖❌✖

Kochani wszystkiego najlepszego z okazji Nowego Roku. Żeby 2018 przyniósł Wam więcej szczęścia i miłości oraz żeby wasze postanowienia się spełniły.

Pozdrawiam
U.x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro