Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20

Olivia

Spędziłam z Dymitrem miło czas. Dawno tak się nie śmiałam, potrafił rozbawić nie ma co. Czułam się dobrze w jego towarzystwie. Zdziwiłam się, że tyle o mnie wiedział. Chyba musiałam mu się bardzo podobać. 

Odwiózł mnie pod sam hotel, nie chciałam żeby przypadkiem zobaczył nas Aleksander. Liczyłam podświadomie, że go jeszcze nie będzie w apartamencie. Kiedy siedziałam z Dymitrem w kawiarni napisał, że ma dla mnie niespodziankę. Szkoda, że czas tak szybko minął, siedziałam chwilę na miejscu pasażera bijąc się z myślami. Pocałowałam go szybko w policzek i wybiegłam z samochodu.

Narzeczony czekał na mnie z kolacją. Położyłam torby z nowymi rzeczami na ziemi i zdjęłam płaszcz.

-Jak Ci minął dzień kochanie?-pocałowałam go delikatnie w usta, a słysząc padające z jego ust słowa zgryzłam wargę. Nie chodziło o fakt jedzenia ale o to, że zaczął by coś podejrzewać. Był bardzo zazdrosnym facetem.

-Pracowicie. Chodź jeszcze nie powinno ostygnąć. Długo Cię nie było.

-Wiem przepraszam, nie mogłam się zdecydować co kupić -umyłam szybko ręce i zasiadłam do stołu, naprzeciwko Aleksa. Zjadłam naleśnika ze szpinakiem, był naprawdę przepyszny.

-Nałóż sobie coś jeszcze. Schudłaś ostatnio- Aleksander nie wiedział o moich problemach z odżywianiem choć się domyślał. On sam zajadał steka z zapiekanymi ziemniaczkami, nie zdawał sobie sprawy jak ciężko się to później będzie trawić. Był w miarę postawnym facetem, nie był gruby ale do kaloryfera było mu daleko.

-Mhym. Zaraz- upiłam łyk wina rozkoszując się jego smakiem. Zmieniłam temat.

-Więc jaką masz dla mnie niespodziankę?

-A no tak..-wstał i poszedł po coś do sypialni. Wszedł z ogromnym bukietem żółtych róż i jakimś pakunkiem pod pachą. Zmarszczyłam brwi-Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy, słoneczko.

Nie lubiłam żółtych róż. Zresztą to nie był dobry kolor do symboliki kwiatów. Chyba słabo mnie znał.

Pocałował mnie w oba policzki. Cholera zapomniałam. Całkowicie z głowy wypadła mi nasza rocznica, niby nie byłam tak zapracowana jak on ale dałam ciała. Podał mi prezent.

-Otwórz, najwyższej jakości hiszpańska porcelana. Musiałem sporo się natrudzić, żeby to ściągnąć.

Rozpakowałam pudełko by ujrzeć jakiś tandetny wazon. Uśmiechnęłam się blado.

-Jest śliczny, nie wiem co powiedzieć...-zawahałam się, wazon był ohydny ale dobrze, że byłam dobrą aktorką. Tato dziękuję Ci za przekazanie tak cudownego genu.

-To nie wszystko, zobacz co jest w środku- no i zobaczyłam list miłosny i małe pudełeczko, w którym były diamentowe kolczyki. Tu się postarał a list był naprawdę przepiękny. Wzruszyłam się na jego czułe słowa. Tak się postarał a ja zapomniałam, byłam taka idiotką. Wstyd kompletny. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię.

-Dziękuję, jesteś cudownym mężczyzną. Niestety nic dla ciebie nie mam, przyznam się bez bicia że wyleciało mi to z głowy.

-Nic nie szkodzi, ważne że ty jesteś zadowolona. Kocham Cię, Olivio.

Pocałowałam go w usta. Nigdy nie powiedziałam żadnemu mężczyźnie, że go kocham coś powstrzymywało mnie w środku. Aleksander wiedział, że mi na nim zależy oraz, że go darze uczuciem ale te słowa to było dla mnie za dużo. Chyba to wina matki. Zostawiając mnie złamała w pół moje serce. Nawet kiedy tata mi powtarzał jak ważna jestem nie umiałam nic odpowiedzieć. Moje uczucia były trochę wypalone. Chyba z mojego rodzeństwa cierpiałam najbardziej. Wiem jak Benjamin przeżył odejście matki, też był zepsuty w środku. Pomimo wielkiego szacunku do kobiet tych dwóch słów nie był w stanie powiedzieć. Za swoją poprzednią narzeczoną szalał jak głupi ale cieszę się, że im nie wyszło. Była straszną zołzą. Najłagodniej rozwód rodziców przeżył Marcel był najstarszy i najmądrzejszy, wtedy liczyło się dla niego co innego.

Usiadłam rozkrokiem na jego kolana, coraz namiętniej całując. Wiedziałam jak mogłam mu się zrekompensować. Wplotłam ręce w jego włosy, nie był tym zadowolony. Zaczęłam rozpinać guziki jego koszuli.

➖➖➖

Kiedy Aleksander po wspólnie spędzonym aktywnie czasie zabrał się znowu do pracy postanowiłam zadzwonić do przyjaciółki na FaceTime. Cataleya właśnie malowała się na imprezę opowiadając jednocześnie co u niej słychać. Leżałam na łóżku słuchając i co jakiś czas wtrącając swoje zdanie do jej wypowiedzi. Kiedy skończyła makijaż pomogłam jej wybrać sukienkę z dwóch opcji z której żadna nie była odpowiednia. Obie były zbyt obcisłe i zbyt wulgarne jak na mój gust. 

-A co u ciebie?

-W sumie nic nowego. Zapomniałam o naszej rocznicy z Aleksem-powiedziałam probujac wyrzucić to z siebie żeby poczuć ulgę.

-Co?! Dlaczego?-zapytała zdziwiona.

-Boo...-tu przerwał mi dzwonek do jej drzwi.

-To pewnie Liam. Muszę kończyć-przesłała mi całusa, kamerka nie nadążała za jej szybkością poruszania się.

-Czekaj. Poznałam kogoś-ale już tego nie słyszała bo się rozłączyła. Westchnęłam ciężko. Umyłam zęby, rozczesałam włosy, nałożyłam trochę kremu nawilżającego na twarz i położyłam się do łóżka. Godzinę później dołączył do mnie Aleks. Przytulał mnie na łyżeczki.

Zanim zasnęłam powiedział, że jutro czekają nas kolejne przygotowania odnośnie ślubu.

❌✖❌
Kolejny rozdział na dniach. Pamiętajcie o lajkowaniu!

Pozdrawiam
U.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro