Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

Olivia

Paryż, 19:48

Dochodził wieczór byłam w drodze do teatru. Przed opuszczeniem taksówki odczytałam smsa od Aleksandra-mojego narzeczonego. Przepraszał za rano i wyznał mi miłość, która była tylko pustymi słowami. Za kulisami duże zamieszanie. Zaczęłam się przygotowywać w garderobie. Dzieliłam ją z kilkoma dziewczynami, które występowały w przedstawieniu. Miałam sporo czasu. Zrobiłam delikatne kreski na górnej powiece, rzęsy pociągnęłam maskarą a usta różowym błyszczykiem. Podeszła do mnie dziewczyna z rudymi lokami w stroju sieroty. I dodała mi trochę brokatu na oczy.
-Teraz wyglądasz idealnie. -cmoknęła w powietrze i śmiejąc się odeszła tanecznym krokiem.
Spiełam włosy w koka, który sterczał śmiesznie na środku głowy. Ubrałam czarne, krótkie spodenki przylegające do ciała. A do tego koszulkę bez rękawów z dużym dekoltem i wycięciami po bokach. Żeby było widać stanik, który należał do stylizacji, ponieważ na zakończeniach miał srebrne cekiny. Dochodziła ta godzina. Wyjrzałam za kotarę, trudno było skupić wzrok przy tak wielkiej publiczności. A ja szulalam tylko jednego najważniejszego mężczyzny w moim życiu -ojca, siedział pod sama sceną na środku.
Najpierw miało się odbyć przedstawienie, a poźniej mój występ który zorganizował dyrektor ze szkoły tańca w Nowym Jorku. Wszystkie bilety zostały wykupione, wszystkie miejca miały być zajęte. Wybiła godzina dziewiąta. Usłyszałam głos prowadzącego, który mnie wywoływał. Zgasło światło, co sprawiło że wśliznęłam się niezauważalnie dla wszystkich na scene. Efekty świetlne powoli zaczęły rozjaśniać delikatnie sale. Przed mną unosił się dym, rozwiałam go ręką. Udałam, że od niego uciekam. Wtedy zrobiłam piruet i zaczęłam tańczyć. Choreografia tańca nie była skomplikowana, ale oglądało się ją fantastytcznie. Mam nadzieje że zrobiłam wrażenie na wszystkich. Kiedy skończyłam tańczyć na całej sali rozległy się oklaski, a ludzie zaczęli wstawać z foteli. Owacji na stojąco się nie spodziewałam. Ukłoniłam się z szerokim uśmiechem na ustach. Kątem oka spojrzałam na tatę. Był wzruszony. Dwie małe dziewczynki podbiegły do mnie. Były ubrane w różowe tiulowe stroje do baletu, a na chudych nóżkach miały baletki. Jedna z nich podarowała mi bukiet czerwonych róż. Kiedy ukucnęłam, żeby je odebrać druga dziewczynka na głowę włożyła mi diadem. Uścisnęłam obie dziewczynki. W oczach pojawiły mi się łzy szczęścia. Kurtyna opadła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro