4
Polski
Cały czas sprawdzałam godzinę.
Matma
W sumie to przespałam.
Chemia
Ta baba tak się darła że złamałam mój szczęśliwy ołówek.
Biologia
Oddanie sprawdzianów. Z racji iż po przesadzeniu siedziałam w ławce między Marinette i Alya a Adrienem i Nino to gdy zobaczyłam że dostałam 5+ wyszłam z ławki i uściskałam Adriena.
-dzieki dzięki dzięki dzięki! Jesteś najlepszy-wstałam na miejscu a on się odwrócił.
-jesteś zdolna i tyle.
-dobrze wiesz że gdyby nie ty to w życiu bym się nie nauczyła o komórkach niczego...
Ostatnia lekcja i wychodzimy że szkoły.
Wychowawcza.
-Powiedzcie mi jaki macie dobry uczynek dzisiaj?-po tym jak doszło do mnie spojrzałam na wychowawczynie.
-Razem z przyjaciółmi zrobiliśmy pokaż mody w stylu naszych superbohaterów.
-och wspaniałe...
23 minuty.
14 minut.
8 minut.
6
5
4
3
2
Dzwonek!
Szybko spakowałam rzeczy i wyszłam ze szkoły. Szłam w stronę parku. Kilkanaście uczniów rozkładało na scenie dywan, przywieszało ozdoby. Szybko weszłam do kampera i zostawiłam torbę i kurtkę.
-cześć Luka gdzie postawiłeś motor?
-tam-wskazał na drzewa
-dzieki-ruszylam w tamtą stronę i sprawdziłam w których są smakołyki. Zabrałam 2 z 5 pudeł ze słodyczami i ruszyłam w stronę rozłożonych parasoli pod którymi stały stoły.
Przechodząc obok sceny zobaczyłam że na tablicy magnezowej przyczepione są projekty. Słodko. Chłopcy czyli Kim, Max i Nino dostali plakaty do rozwieszenia a gdy zobaczyłam że w moją stronę idą ,,modele,, uśmiechnęłam się. Postawiłam pudełka z ciastkami a Rose odrazu je rozpakowała.
-zaraz przyniosę następne.
-dobrze-ruszyłam do przyczepy i gdy niosłam trzy pudła ustawione jedno na drugim potknęłam się i byłam gotowa na potknięcie i rozwalenie słodyczy gdy po żyłam rękę na brzuchu i zobaczyłam brata łapiącego pudła oraz to że ktoś kto mnie złapał-to Luka.
-Łapy Luka-powiedział mój brat.
-tak pamiętam. Trzymasz się?
-tak dzieki-stanelam prosto, złapaliśmy po pudełku i zanieśliśmy Rose i Julece.
-mam nadzieję że dzisiaj władca ciem zrobił sobie wolne.
-zdecydowanie. Weszłam do kampera gdzie każdy szykował się do pokazu.
-ej Adi masz. Będziesz czarnym kotem
-ale ty...
-mam swoją-spojrzałam na torbę.
-bluze? Masz-podała mi ją Marinette.-zostawiłaś ją w szkole.
-dziękuje-nałożyłam ją i zaśmiałam się. Oczywiście Chloe była zachwycona żółta bluzką w czarne paski z pszczołą, oraz już mniej bluzą z wielką pszczołą z tyłu oraz małą po lewej stronie.
Kot...znaczy Adrien miał bluzkę z zieloną kocią łapą na piersi, czarne spodnie oraz trampki z łapą od zewnętrznej strony. Na to czarna bluza rozsuwana z uszami taka sama jak moja.
Marinette miała być biedronką ale dała kostium Mirelle czyli granatowo włosej pogodynce. Miała czarwoną bluzkę w biedronki, czarne getry z biedronkami idącymi po nogawce z lewej strony oraz czerwone gumki że wstążką.
Alya miała bluzę z wydlużonym tyłem wyglądającym jak ogon lisicy, pomarańczowa bluzę z ogonem lisa czyli miraculum Lisicy i białe getry.
Nino zielona bluzę przez głowę, która miała wzór skorupy żółwia, ciemnozielone spodnie i czapkę z daszkiem też zieloną.
Kagami gdzie wszyscy wiedzieli że miała miraculum smoka...miała czerwona bluzkę z tymi trzema znakami co ma swoim kostiumie. Do tego jedną czarną nogawka leginsow a druga czerwona.
-gotowi?
-jak najbardziej. Wszyscy mieli pomalowane twarze
By wyglądały jak maski. Kiedy Luka zaczął grać razem z kocią muzą wyszłam na scenę. To była najgorsza rzecz na świecie. Chciałam tylko zobaczyć ile osób przyszło ale było ich bardzo dużo. Wróciłam za kotarę i usiadłam na schodkach.
-nie dam rady w co ja się pakuje Mullo.
-jesteś myszą! Co nie znaczy że masz się chować pod miotłą! Jesteś...-schował się gdy podeszła do mnie Marinette.
-coś się stało?
-nie. Po prostu strasznie się boje.
-zarywałyśmy noce dla tego pokazu-miała na sobie czarną bluzkę i tego samego koloru leginsy a na bluzkę zarzuconą bluzę: czerwona z biedronką z prawej strony nad piersią. Miała czarny suwak, i dwie kieszenie. Była dość cieńka to dobrze dzisiaj było bardzo ciepło.
-dasz radę?
-jasne-wstałam. Wyszłyśmy na scenę.
-cześć wszystkim-pomachałam trzymając w ręce mikrofon. Ten pokaz jest specjalnie dla naszych bohaterów. Ale nie tylko. Paryżanie nie raz udowodnili że są bohaterami...
-dlatego jesteśmy tutaj dzisiaj wszyscy i choć styl tych ubrań jest oparty na superbohaterach to są to ubrania właśnie dla każdego z paryżan!-ukloniłyśmy się i zeszłyśmy ze sceny na którą wszedł Adrien potem Chloe i tak dalej.
-świetnie nam idzie!-ucieszyłam się.
-zaraz wracam-powiedziała Marinette i poszła a ja zachwycona oglądałam dalej pokaz. Nagle zza kotary zamiast Kagami wyszedł czarny kot i biedronka.
-tebo nie było w scenariuszu-spojrzałam na brata który miał otwartą buzie. Jasne nic nie wie.
-dziekujemy. Jesteście najlepsi. Pamiętajcie że Paryż to nasze miasto. Będziemy go bronić...
-do końca życia-powiedziała równo z biedronką. Spojrzałam na kartkę w ręce.-i zawsze możecie na nas liczyć gdy będzie taka potrzeba.
-Ło zatrudniła świata biedronkę?-zapytał ktoś z tłumu stojący blisko mnie.
-poprosiłam by to powiedziała-wyszczerzyłam się. Weszłam za kotarę czekając aż zejdą ze sceny.
-ufff zapamiętałam-zaśmiała się biedrona.
-brawo piękny wywód Mar...Moja Biedronko.-dziewczyna spojrzała na mnie a ja podałam jej kartkę z jej wypowiedzią.
-ja naprawdę wiem kim jesteś.
-nie możesz tego wiedzieć to niebezpieczne.
-wiem. Ale jestem osobą która zna tajemnice świata a nie mówi o nich głośno. A teraz się odmień zanim ktoś zwróci uwagę że cię nie ma.
Zrobiła to a ja sama usiadłam na schodkach. Nagle obok nas zobaczyliśmy walcząca anty biedrone z czarnym kotem.
-co jest?-zdziwiłam się Marinette. W końcu tamtą biedronka dotknęła ręką kota jego piersi sprawiając że rozsypał się w proch.
-nie!!! Czarny Kocie!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro