Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 21

*Caitlin*

Stiles nie rozmawia ze mną od kilku dni.Robiłam wszystko dzwoniłam,pisałam , przychodziłam do niego ale nic...Nigdy tak bardzo się nie pokłóciliśmy. Zawsze to były male sprzeczki po których od razu się godziliśmy. Siedziałam na łóżku i wylewałam kolejne łzy. Oczy bolały mnie od płaczu.Nie miałam pojęcia co zrobić.Eleanor,Derek,Scott się do mnie nie odzywają.Nie mówiąc już o Jessice.Sięgnęłam po telefon i odczytałam wiadomość od Ashtona którą wysłał mi dwa dni temu 

Ashton_Przepraszasz? Za co?

Caitlin_Za to że cię nie posłuchałam.Miałeś rację jeżeli chodzi o Caluma.Przez moją głupotę straciłam przyjaciół.

Ashton_Przykro mi :( mogę...do ciebie przyjść?

Caitlin_To nie jest najlepszy moment

Ashton_Przyniosę lody i jakiś film...Zobaczysz humor ci się poprawi

Caitlin_No dobrze jak chcesz,ale jeżeli moja mama cie dorwie to nie moja wina 

Ashton_Zaraz będę :) xx

Zeszłam z łóżka i podeszłam do drzwi otwierając je.

-Mamo Ashton zaraz tutaj będzie-Krzyknęłam ocierając łzy z policzka

-Dobrze-Odkrzyknęła. Weszłam ponownie do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Schowałam twarz w poduszkę i wybuchnęłam płaczem.Po kilku minutach poczułam dużą dłoń na swoich plecach. Odwróciłam się i zobaczyłam Ashtona z kubełkiem lodów. Usmiechnął się przyjacielsko.Usiadałam po turecku i otarłam dłonią mokre policzki.

-Co sie stało?-Zapytał zabierając dłoń z moich pleców.

-Miałeś racje . Calum to świnia i chciał pójść ze mną tylko do łóżka-Jęknęłam .Niespodziewanie Ashton przytulił mnie.Nie wiedziałam co zrobić więc odwzajemniłam uścisk.Poczułam się bezpiecznie i fajnie. Schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi i pociągnęłam nosem czując że znowu płaczę. 

-Płaczesz dlatego że mi nie uwierzyłaś?-Szepnął mi do ucha.Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.

-Zrobiłam coś strasznego.-Powiedziałam a chłopak odsunął sie ode mnie.

-Co zrobiłaś?

-Powiedziałam do Stilesa że na miejscu jego matki mając takiego przyjaciela też popełniłabym samobójstwo-Wyszeptałam.Chłopak wypuścił z ust powietrze i westchnął.

-Ostro-Rzekł po czym znowu mnie przytulił.

-Przepraszam cię-Wyszetałam

-Nie przepraszaj-Pocałował mnie we włosy .

____________________________________________________________________________________

2 godziny później

-Na serio jesteś strasznie mała-Zaśmiał się obejmując mnie ramieniem.

-Wcale nie-Szturchnęłam go palcem w bok a on zaczął się śmiać

-Taka malutka -Pogłaskał mnie po policzku a ja się zarumieniłam-Malutka Caitlin...Take teraz będę na ciebie mówić

-Ejj nie każdy cierpi na gigantyzm jak ty-Zaczęłam się śmiać a Ashton spojrzał na mnie spod byka po czym się na mnie rzucił  i zaczął gilgotać.Nasze twarzy były coraz bliżej siebie.W końcu chłopak mnie pocałował. Był to inny pocałunek niż ten z Claumem.Jego usta były słodkie i miękkie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro