#6
Pewnego razu Luna i Matteo poszli na spacer. Gdy tak szli, szli, szli, szli, szli spotkali Rafała
Oto on 👇
Poszli razem z Rafałem na spacer ( kopali go po drodze) i świetne się razem bawili. Ale... Matteo pozostawił Rafał gdzieś daleko. Luna nie wiedziała gdzie może go znaleźć i się obraziła.
Luna: Foch!
Matteo: Na mnie??
Luna: Tak, na ciebie
Matteo: Ale ja nic nie zrobiłem 😔
Luna: Zrobiłeś, zostawiłeś Rafała!
Matteo: Ale Luna, to tylko piłka!
Luna: Nie, to Rafał!
Matteo:...
Luna:
Luna: Widzisz ten napis? Rafał chętnie by go przeczytał.
Matteo: 😒
Luna:
Matteo widzisz tą rzekę? Rafał chętnie by w niej popływał.
Matteo: Tak, jasne.
Luna:
Widzisz tą trawę? Rafał chętnie by się w niej schował.
Matteo: Niby po co?
Luna:
Widzisz te buty? Rafał chętnie by je założył.
Matteo: Aaa!
Luna:
Widzisz tą skrzynkę na listy ? Rafał chętnie by coś do niej wsadził ( bez skojarzeń xD)
Matteo: Wsadził, tak?
Luna:
Widzisz to okno? Rafał chętnie by je umył.
Matteo: Już nie mam pomysłów, co ci odpowiadać
Luna:
Widzisz tą bramę? Rafał chętnie by ją przeskoczył.
Matteo: Serio?
Luna:
Widzisz ten dom? Rafał chętnie by w nim zamieszkał.
Matteo: W takim?
Luna:
Widzisz tą butelkę? Rafał chętnie by się z niej napił.
Matteo: Aj Luna, ogar downa.
Luna:
Widzisz tą rekawiczke? Rafał chętnie by ją założył.
Matteo: W jaki sposób miałby założyć rekawiczkę?
Luna:
Widzisz tą drogę? Rafał chętnie by po się turlał.
Matteo: 😣
Luna:
Widzisz tych ludzi? Rafał chętnie by się z nimi zaprzyjaznił.
Matteo: Tak napewno by się z nimi zaprzyjaźnił.
Matteo: No dobra, chodźmy po tą piłkę.
Luna: Jej!!
~~~~~~~ Historia prawdziwa ~~~~~~~
Rozdział pisany w terenie z Wika-Chan.
Dawajcie * i komy, a i sory za taką przerwę
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro