22."Ja też kochanie :("
Stałam właśnie na lotnisku z Harry'm i moim tatą. Tak powiedziałam mu o tym dopiero wczoraj i wczoraj w nocy do mnie przyszedł. Spędziliśmy razem noc (bez skojarzeń zboczuszki). Ale rano mój tato musiał popsuć to piękną chwilę wpadając do mojego pokoju krzycząc: "Gotowa na.... Chryste Panie, ja nic nie widziałem!" Zasłaniając przy tym oczy. Ja z Harry'm wtedy leźeliśmy na łóżku.
- Córuś zbieraj się, zaraz masz samolot. - usłyszałam głos taty. Przytuliłam go, po czym odszedł, żebym mogła pożegnać się z Harry'm.
- Będę tęsknić kochanie. - powiedział i mnie przytulił.
- Ja też Harry. - schowalam głowę w zagłębieniu jego szyi. - Ale za tydzień wracam.
- Co ja w szkole będę przez ten czas robił? - zaśmiał się.
- A co robiłeś do tej pory?
- Gadałem z przyjaciółmi, chodziłem z tobą, patrzyłem się na ciebie jak ty nie widziałaś. - uśmiechnął się szeroko.
- To chyba dobrze że jadę, teraz masz się skupić na nauce młody człowieku. - powiedziałam odkrywając się od niego.
- Proszę cię, ja i nauka?
- Ah... już tyle nie gadaj zaraz mam samolot. Pa. - powiedziałam i załapałam walizkę. Jak miałam odchodzić Harry złapał mnie za rękę.
- Tak bez pożegnania? - zrobił minę smutnego szczeniaczka.
- Przytuliłam cię i powiedziałam pa. - wyszczerzyłam się. Harry tylko westchnął i pocałował mnie. Wiedziałam, że to zrobi. Tą cudowną chwilkę zawsze musi ktoś przerwać, a mówiąc ktoś mam na myśli mojego kochanego tatę z idealnym wyczuciem czasu.
- Koniec obściskiwania się, za pięć minut samolot. Pa kochana. Tylko pamiętaj, żeby opieprzyć wujka za to że na święta nie przyjechał. - powiedział i mnie przytulił.
- Tak, dobrze tato. - puścił mnie i wreszcie mogłam iść na odprawę.
Jak siedziałam już w samolocie mój telefon zawibrował w typ niej kieszeni moich spodni. Wyciągnęłam go i zobaczyłam małą ikonkę kik'a.
Harry94: Już tęsknię słoneczko :(
Nelly95: Ja też kochanie :(
Nelly95: Zaraz startujemy
Nelly95: Napiszę jak będę na miejscu 😘
Harry94: Dobrze, będę czekał ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro