14."Nie sądziłam, że to ty."
Biegłam do szpitala jak najszybciej mogłam. Mieszkałam nieopodal szkoły. Na szczęście. Wpadłam do szpitala i wtedy sobie uświadomiłam, że niewiem jak ma na nazwisko więc nie mam jak się spytać w jakiej sali leży.
Nelly95: Jaką sala?!?!?!
Harry94: 28
Schowałam telefon do kieszeni i pobiegła w stronę sali. Gdy byłam już na miejscu zobaczyłam Niall’a, Louis'a, Liam'a i Zayn'a. Czyli cały czas pisałam z osobą której nienawidzę? A jednak pokochałam. Pobiegłam do blondyna przytulając się do niego. On zaskoczony po chwili też mnie obiął.
- Co z nim?
- Jest w śpiączce nie wiadomo kiedy się obudzi. - wtuliłam się bardziej w blondyna, a z oczu popłynęło mi kilka łez. Nienawidziłam Sytles'a, ale przez te wiadomości zdobył moje serce. - Już spokojnie wszystko będzie dobrze. - zaczą pocierać moje plecy dłonią. Nagle z sali Harr'ego wyszedł lekarz. Szybko oderwałam się od Niall'a i pobiegłam do mężczyzny w białym fartuchu.
- Co z nim?!
- Pani jest...
- Jego dziewczyną. - odpowiedziałam lekarzowi zanim dokończył zdanie. Dopiero później do mnie dotarło co powiedziałam.
- Stan jest stabilny, ale jeszcze się nie wzbudził. Jeśli pani chce można do niego wejść.
- A kiedy się wzbudzi?
- Tydzień, dwa. Trudno powiedzieć.
Skinęłam głową na znak, że rozumiem i popatrzyłam na chłopaków. Dali mi znak, żebym weszła pierwsza. Odwróciłam się i popatrzyłam na białe drzwi. Powoli podeszłam i chwyciłam za klamkę powoli otwierając drzwi. Weszłam Weszłam w głąb pomieszczenia i popatrzyłam w stronę białego łóżka. Leżał tam. Wyglądał tak spokojnie. Usiadłam obok łóżka i złapałam za jego dużą dłoń. Podniosłam wzrok na jego twarz.
- Nie sądziłam, że to ty. - uśmiechnęłam się lekko. - Tak cię nienawidziłam, a teraz, przez te wiadomości zakochałam się. - ścisnełam mocniej jego dłoń. - Dopiero teraz wiem, że cię kocham. - uśmiechnęłam się. Spuściłam wzrok na podłogę. Nagle poczułam ucisk na mojej dłoni. Momentalnie mój wzrok znalazł się na jego twarzy, ale jego oczy były dalej zamknięte, a jego twarz została nieruchomo. Popatrzyłam na nasze złączone dłonie, mimowolnie uśmiech wszedł na moje usta.
- Kocham cię Harry i nic tego nie zmieni. - wstałam z krzesła. - Nie zostawiaj mnie. - powiedziałam i musnęłam jego malinowe usta. Wyplątałam dłoń z jego uścisku i skierowałam się w stronę wyjścia. - Jutro wrócę. - powiedziałam wychodząc z sali.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro