Rozdział 35
-Ostatni raz jak tu byłem to miałem piętnaście lat-Zaśmiał się Luke do mnie.-Dużo się nie zmieniło-Przyznał kiedy przechodziliśmy przez ulicę-Jak ci się w ogóle tu mieszka ?-Spytał patrząc na mnie
-Naprawdę cie to obchodzi?-Uniosłam wysoki brwi a on wzruszył ramionami -Tęsknię za Sydney
-Chciałbym żebys wróciła...-Zmarszczyłam brwi na jego słowa -Nie patrz tak na mnie. Nie mam z kim chodzić do klubu.
-Przeprowadź się tutaj-Powiedział zatrzymując się.Stanęłam na przeciwko chłopaka.-No co?Ja mówię poważnie.Luke twoi rodzice mają tutaj firmę.Co się trzyma w Australii?
-Sam nie wiem...będę musiał porozmawiać z rodzicami-Uśmiechnął się do mnie szeroko
-Zostajecie jeszcze na tydzień masz czas by z nimi pogada.Ale zajebiście -Podskoczyłam w miejscu na co blondyn się zaśmiał.
-Oj chodź tu idiotko -Zaśmiał się przytulając mnie do siebie.Kiedy się od siebie odsunęliśmy powiedział-Zgłodniałem idziemy cos zjeść?-Skinęłam głową uśmiechając sie do niego.Razem z blondynem skierowaliśmy w stronę małej knajpki.
-A ty jaki kierunek wybierasz?Studiów-Spytał
-Literaturę-Powiedziałam
-Bedziesz pisac książki?-Skinęłam głową-Napiszesz o mnie?seksowny Luke Hemmings o blond włosach spojrzał na mnie a ja już miałam kisiel w gaciach-Zaczęliśmy się śmiać.
-Dostaniesz książkę z moim autografem za darmo powinieneś się cieszyć-Wywróciłam oczami.
Kiedy dotarliśmy do knajpki usiedliśmy w kącie na kanapie.
-Co bierzesz?-Spytał biorąc w dłoń kartę zamówień
-Nie wiem a ty?-Spojrzałam na niego
-Chyba wezmę kebaba
-Ja też -Odłożyłam kartę na stół zakładając nogę na nogę
-Co podać?-Zapytał kelner patrząc na mnie
-Dwa razy kebeb-Powiedział Luke
-Coś do picia -Kelner posłał mi uśmiech nie odwracając ode mnie wzroku
-Dla mnie piwo a dla mojej dziewczyny cole-Mężczyzna spojrzał na blondyna po czym zapisał zamówienie odchodząc od nas.-Kutas-Szepnął Luke
-Przestań był nawet przystojny -Skarciłam go
-Ale nie tak jak ja-Hemmings przeczesał dłonia swoje włosy puszczając mi oczko
-Jasne -Prychnęłam śmiechem
Po kilku minutach dostaliśmy nasze zamówienie.Kiedy jedliśmy rozmawialiśmy o różnych pierdołach.Na przykład o tym że Michael poderwał dziewczynę i prawdopodobnie bawi się w związki albo o tym że rodzice Luke'a chcą dziecko...tak dokładnie chcą mieć jeszcze dzieci.Kiedy to usłyszałam roześmiałam się.
-Emm Luke jesteś brudny...-Pokazałam na kącik jego ust-Od sosu -Blondyn zaczął jeździć językiem po ustach a ja się śmiałam.-Daj -Wzięłam w dłoń serwetkę po czym wytarłam mu sos z twarzy
-Mogłas inaczej to załatwic -Powiedział Hemmings
-Jak?-Spytałam patrząc na niego.Blondyn przysunął się do mnie bliżej łapiąc mnie za dłoń.Przybliżył swoją twarz do mojej zamykając oczy.Zrobiłam to samo.Nagle poczułam ciepłe usta chłopaka na swoich.Odwzajemniłam pocałunek który Luke pogłębił.Chłopak położył mi swoja dłoń na poliku delikatni go głaszcząc.Moje dłonie powędrowały na jego klatkę piersiową.Usta chłopaka smakowały piwem oraz kebabem.Luke przegryzł lekko moja dolną wargę a ja zaśmiałam się cicho.Poczułam jak chłopak uśmiecha się przez pocałunek.Ja u Luke byliśmy dobrymi przyjaciółmi.Można powiedzieć że jak rodzeństwo. Dokuczaliśmy sobie ,ale się kochaliśmy.Były między nami spięcia,ale zawsze jakoś wybrnęliśmy z tego.Chłopak powili odsunął się ode mnie opierając swoje czoło o moje.Jego oczy były zamknięte. Delikatnie przegryzłam swoją wargę patrząc na niego
-Zostań moją dziewczyną-Usłyszałam szept chłopaka.Blondyn spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczami.Myślałam że sie przesłyszałam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro