✉Rozdział 9✉
Podjechałam pod dom Ashtona w ciągu 10 mimut. Chłopak stał pod drzwiami domu wyraźnie zdenerwowany ponieważ rozglądał się dookoła i wyginał palce.
-Hej-Powiedziałam wysiadając z samochodu. Ash podbiegł do auta otwierając drzwi
-Jedź juz.-Zarządał. Ponownie wsiadłam po czym ruszyliśmy.-Gdzie jedziemy ?
-Do mnie -Rzekłam.
-Aha-Potem już się nie odezwał.
Gdy byliśmy już w środku mojego domu Ashton stał z szeroko otwartymi oczami. Wyglądał na zdziwionego
-Ale chata -Parsknęłam śmiechem na jego słowa.
-Mamo Tato jestem -Krzyknęlam. Złapałam blondyna za nadgarstek prowadząc do siebie do pokoju. Gdy już tam byliśmy kazałam mu usiąść na łóżku a sama podeszłam do szafy wyciągając z niej pudełko. Usiadłam koło niego otwierając je. Wyciągnęła z niego kilka zdjęć oraz mój stary notes.
-Co to jest ?-Zapytał
-Chcę ci pokazać co może się stać jeżeli nie postawisz sie rodzicom-Powiedziałam pokazując mu pierwsze zdjęcie na którym miałam podbite oko. Zrobione było w moje ósme urodziny. Wtedy tata się zdenerwował i mnie uderzył. Następne zdjęcie było podobne. Prawda byla taka że bylam bita przez rodziców. Chłopak wyglądał na zaskoczonego. Otworzyłam mój notes podając mu go. Był to pamiętnik. Skończyłam w nim pisać kiedy w wieku piętnastu lat ktoś mnie zaadoptowal. Jak miałam dziesięć lat trafilam do domu dziecka.
-Ja nie wiedziałem -Odezwał sie
-Musisz im się postawić . Oni cię zniszczą tak samo jak moi rodzice zrobili to ze mną
-Pomóż mi-Rzekł a ja skinęlam glowa
Jak wam sie podoba ?
Marina pomaga Ashtonowi!
Zapraszam też na moje kolejne opowiadanie o Luku "Demos "
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro