Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.Rozdział 5

Ashton_Tęsknię :)

xxloczekxx_Nudzę się 

Ashton_No dzięki ja piszę że tęsknię a ty "nudzę się" :'(

xxloczekxx_Też tęsknie Ashtiii

Ashton_Co robisz?

xxloczekxx_Jesteśmy z wykładowcą i klasą w księgarni :'( POMOCY

Ashton_Ja jestem z Jackem na mieście ha.ha.ha

xxloczekxx_Bardzo śmieszne ja się tu zanudzę na śmierć

Ashton_Pomógł bym ci ,ale nie wiem jak 


xxloczekxx_Chodź tu do mnie i mnie przytul ^^

Ashton_Poprzytulał bym cię i nie tylko *-*

xxloczekxx_Świnia 

Ashton_To nie moja wina że mam takie myśli 

xxloczekxx_Przestań myśleć

xxloczekxx_Jeżeli chodzi o ciebie to nie trudne :')

Ashton_Pff...obrażam się 

xxloczekxx_Oj Ashtiii <3

xxloczekxx_No weź 

xxloczekxx_Nie bądź taki

xxloczekxx_RATUNKU 

xxloczekxx_GWAŁCĄ MNIE 

xxloczekxx_UMIERAM 

xxloczekxx_UMARŁAM 

xxloczekxx_ASHTON POMOCYYYYY JA UMARŁAM 

xxloczekxx_DOBRA NIE TO NIE 

xxloczekxx_Ale ciacho idzie w moją stronę...blondyn ma zajebistą bandamkę na czole

xxloczekxx_Czekaj dlaczego koło niego idzie Jack?

xxloczekxx_Wait...to ty...wow ale mam sexi chłopaka 

Ashton podszedł do mnie uśmiechając się szeroko z telefonem w dłoni.Blondyn stanął przede mną pokazując mi moje wiadomości na kiku.

-No co, umarłam-Wzruszyłam ramionami a on wybuchnął śmiechem.

-Marina co to za ciacho?-Koło mnie pojawiła się Bella(pieprzony plastik z toną tapety na mordzie) i jej dwie przyjaciółki.-Bella jestem-Powiedziała swoimi piskliwym głosem wyciągając dłoń w strone Ashtona i jego kuzyna.Czułam jak sie we mnie zaczyna gotować.Jack chyba to zauważył bo zaśmiał się puszczając mi oczko

-Ashton-Chłopak uścisnął jej dłoń a ja wywróciłam oczami 

-To twój kolega?-Bella spytała się mnie.Spojrzałam na nią po czym posłałam jej lekki uśmiech

-Chłopak-Na moje słowa dziewczyna otworzyła szeroko oczy.Ashton podszedł do mnie obejmując ramieniem.Dziewczyny odeszły a Ash wybuchnął śmiechem-Z czego się śmiejesz?-Spytałam

-Z twojej zazdrości.Wyglądałaś jakbys miała zaraz jej oczy wydłubać-Zaśmiał się

-Wcale że nie-Oburzyłam sie.Ash położył swoje dłonie na moich biodrach przyciągając mnie bardziej do siebie.

-Yhym Jasne-Uśmiechnął się do mnie szeroko.-Przepraszam

-Za co-Zmarszczyłam czoło

-Za to co wczoraj pisałem.Ale postaw się w mojej sytuacji Marina,nie chcę teraz mu mówić-Skinęłam jedynie lekko głową.

-Jest okey-Posłałam mu uśmiech.Objęłam ramionami ash'a w pasie po czym pocałowałam w policzek.-Muszę już iść.Pan Gomez będzie wkurwiony kiedy zobaczy że mnie nie ma -On skinął głowa całując mnie w czoło.Odeszłam od chłopaków podchodząc do klasy która znajdywała się w bibliotece.

-To jest twój chłopak?-Bella podeszła do mnie zakładając ręce na piersi

-No tak..a coś nie tak?-Spojrzałam na nia

-No wiesz..nie pasujecie do siebie-Wzruszyła ramionami.

-A niby dlaczego?-Moje zdenerwowanie rosło z każda sekundą

-Bo on jest super a ty..-Dziewczyna spojrzała na mnie od dołu go góry-Nie 

-Posłuchaj mnie...

-Nie to ty mnie posłuchaj....Marina nie chcesz mieć we mnie wroga.Jeżeli będę chciała Ashton będzie mój jeszcze dziś-Nie wytrzymałam i popchnęłam ją do tyłu

-Jeszcze raz tak powiesz to z twojej buzi nic nie zostanie -Warknęłam


-Co się tutaj dzieje ?-Usłyszałam głos wykładowcy 

-Panie Gomez ona się na mnie rzuciła...ja nie wiem co się z nią dzieje-Powiedziała Bella udając skruchę 

-Panie nie będą nam już dziś potrzebne.Możecie wrócić do domu -Mężczyzna pokazał nam na drzwi.Wkurzona ominęłam ich po czym wyszłam na dwór 

-Ej Marina-Krzyknęła dziewczyna za mną.Odwróciłam się w jej stronę-Ashton będzie mój-Uśmiechnęła sie do mnie po czym odeszła 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro