2.Rozdział 31
Ashton
Przechodziłem wolnym krokiem koło sklepu muzycznego ze spuszczoną głową. Ręce miałam schowane w kieszenie bluzy która miałem na sobie. W lewej kieszeni miałem pudełeczko z pierścionkiem. Obracałem go palcami zastanawiając się co może teraz robić Marina. Ale dlaczego mnie to obchodzi? Powinienem być zły tak jak wcześniej ,ale tak naprawdę chciałem usłyszeć od niej ze to kłamstwo . Ze nic się nie wydarzyło. Chciałbym by znowu mnie przytuliła. Chce poczuć jej ciepło. Nawet nie zauważyłem jak na kogoś wpadłem. Podniosłem głowę do góry patrząc w oczy osoby o której myślałem. Marina stała przede mną. Jej oczy były zalzawione. Ubrana była w moją koszulkę z nadrukiem "Green Day" patrzała na mnie a z jej oczu poleciały krople łez . Spuściła głowę po czym ruszyła przed siebie . Usłyszałem jej ciche szlochanie. Nie wiem co mną pokierowała ale pobiegłem za nią. Stanąłem jej na drodze . Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona
-Dlaczego to zrobiłaś?-Spytałem
-Co?-Zapytała zszokowana
-Przespałaś się z Lukiem -Zmarszczyła brwi patrząc na mnie
-Nie spalam z nim -Powiedziała -A w ogóle co cie to obchodzi ? Nie jesteśmy razem -Wzruszyła ramionami
-Masz racje,bo wszytko zjebałaś -Warknąłem
-Ja?-Odniosła głos -Sam się mną bawiłeś ! Nic dla ciebie nie znaczyłam! Myślałam ze mnie kochasz ! Ale to była tylko przykrywka żeby zranić mnie tak jak ja kiedyś ciebie
-O czym ty do cholery mówisz-Krzyknąłem słuchając ja
-Sam mi to napisałeś ! Tak wiec nie udawaj. Przepraszam ale spiesze się do Adama
-Nic ci nie pisałem! Ogarnij się !
-Sam się ogarnij i nie kłam mnie -Wydarła się na mnie.
-Nie wiem jak mogłem zakochać się w tak kłamliwej osobie jak ty? Zdradziłaś mnie z Hemmingsem
-Nie zdradziłam cie okey?! Zrozum -Otarła z policzka łzę
-Sam słyszałem !-Zacząłem
-Co? -Spytała
-No..jak..eh. Jęczałaś jego imię i nie wmawiaj mi ze nic takiego nie miało miejsca -Dziewczyna robiła cos w telefonie. Po chwili pokazała mi wiadomość która wysłałem do niej. Problem był tylko jeden...to nie ja pisalem
-I co teraz ? Ja jestem klamliwa ?
-Ja tego nie pisałem-Bronilem się
-A kto może ja ?-Zaśmiała się pod nosem
-Uwierz mi to nie ja -Mówiłem
-To ty mi uwierz nie spalam z Lukiem
-Chodźmy do niego
-Co?-Zapytała
-Chodźmy do Luke a on wie lepiej
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro