2.Rozdział 11
Ashton
Od dwóch tygodni nie mam kontaktu z Mariną. Brakuje mi jej. Nie mogę udawać że nic się nie stało. Tęsknie za nią. Dziewczyna miała rację. Nie miałem dla niej czasu. Zasłaniałem się praca i studiami. Ta przerwa sprawia że nie mam już sił.
Clarax_Powinieneś z nią porozmawiać 😉
Ashton_Nie odbiera telefonu nie odpisuje mi. Sam nie wiem co robić
Clarax_Idź do niej i pogadaj. Czasem zastanawiam się czy zawsze byłeś takim chujem 😕
Ashton_No ładnie mówisz o swoim przyjacielu ty suko 😁
Clara_Czyli jednak jesteś chujem. Idź walcz o nią. Dlaczego ja nie znalazłam takiego chłopaka jak ty ?😑
Ashton_Bo jesteś lezbą 😅
Clara_Spadaj
Ashton is offline
Clara is offline
Ona ma racje. Pójdę do niej i wszystko wytłumaczę.
---
Zapukałem dwa razy czekając aż ktoś mi otworzy. Otworzyła mi matka Mariny. Posłałem jej lekki uśmiech.
-Dzień dobry ja do Mariny-Powiedziałem
-Mariny nie ma -Odpowiedziała obojętnie
-Ja wiem że to co zrobiłem było chujowe ,ale chce z nią porozmawiac
-Powiedziałam ,Mariny nie ma. Wyleciała do Sydney wczoraj rano.
-Do Sydney ?-Spytałem zdziwiony
-Tak do Sydeny-Rzekła. Podziękowałem szybko po czym odszedłem idąc w stronę własnego domu.
---
Marina_Co dziś robimy?😈
Lusac_Zmieniłaś nazwę!😄 tamta była chujowa 😆
Cliffo_Tamta też chyba spox 😉
Marina_Dzięks ...to co robimy ?
Cliffor_🙋ja wiem
Lusac_Udzielamy głosu
Cliffo_🍻🍻
Marina_Ups ja nie mogę 😣
Lusac_😕
Cliffo_W ciąży jesteś ?
Lusac_Spożywczej xd
Marina _👦🔫
Lusac_Sorrki to dlaczego nie możesz pić
Marina_Nie mam ochoty
Cliffo_To na co masz ochotę ?
Lusac_ Ja wiem😏
Marina_Chce się przytulić do Ash'a😥
Lusac_Oh
Cliffo_Skarbie będzie więcej facetów ma twojej drodze. Teraz nie przejmuj się tym. Masz nas. Przyjdź do mnie/przyjdźcie to cos porobimy. Jeden dzień bez alkoholu to nie zbrodnia prawda ?
Lusac_Prawda 😅
Marina_Już idę 😝
---
Dwa dni później
-Co robocie ?-Spytałam wchodząc bez pukania do domu Michael'a. W ciągu tych dni przefarbowałam włosy na braz. Tzn. Mike mi przefarbował Weszłam do salonu i zobaczyłam jak Luke i Mike sprzątają ze stołu. Cos tu nie grało.
-Co tutaj robisz ?-Zapytał zdenerwowany Luke
-Nic-Wzruszyłam ramionami -Co tam macie?-Spojrzałam na nich pytająca
-Ale co?-Mike udawał głupiego
-To co macie za plecami ,no dawaj pokaż-Chłopaki westchnęli kiedy wyciągali ręce zza pleców zdziwiłam się widząc co przede mną chowali
---
Jestem od kilku godzin w Sydney. Nie wiem kompletnie gdzie mogę jej szukać.Nagle do głowy przyszła mi myśl.Luke. Tak na pewno jest z nim.
Ashton_Marina jest z toba ?
Lusac_Może 😅
Ashton_Gadaj
Lusac_Chyba raczej pisz blondynku
Ashton_Sam jesteś blondynem idioto! Marina jest z toba
Lusac_Jest i się świetnie bawi 👌👈
Ashton_Nie wkurwiaj mnie !
Lusac_Koncze Marina chce więcej xd
Po tej wiadomości mogłem przysiąc że jeżeli zobaczył bym go,zabił bym.
Usiadłem na jednej ławce w parku chowając twarz w dłonie. Spieprzyłem wszystko. Marina nię chce mnie znać. Zerwaliśmy. A to wszystko przeze mnie. Co ja narobiłe. Nie minęło pięć minut a dostałem wiadomość na kilku.
Lusac_Przyjdź szybko *******-Michael
Schowałem telefon do kieszeni spodni po czym biegiem skierowałem się w stronę adresu który podał mi Clifford.
Marina
-Uspokój się -Luke mówił do mnie spokojnie
-Chce do niego -Krzyczałam na cały dom -Ashton!-Krzyczałam. Narkotyki które dali mi chłopcy zapanowały nad moim ciałem.
-Jego nie ma -Usłyszałam. Chodziłam po całym pokoju krzycząc
-Co się dzieje?-Słyszałam szepty za sobą. Nie odwracałam się. Stałam tępo patrząc się w okno.
-To narkotyki-Powiedzial Mike.
-Narkotyki!?
-Sama chciała.
-Marina masz gościa -Mike podszedł so mnie.
-Chce do Ashtona!!! Gdzie Ashton?!-Krzyczałam uderzając pięściami w klatkę piersiowa przyjaciela . Po chwili poczułam ramiona obejmujące mnie od tyłu. Zaczęłam się wyrywać krzycząc imię "Ashton"
-Cii spokojnie -Słyszałam przy swoim uchu głos Irwin'a. Czyżby to były halucynacje? Moja klatka piersiowa unosiła się w szybkim tempie i opadała. Nawet nie wiem kiedy zakręciło mi się w głowie. Następnie zobaczyłam tylko ciemność.
---
Obudziłam się z bólem głowy. Kurwa co oni mi wczoraj dali. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam Ashton'a. Leżał przytulony do mnie. Nie spał. Obserwował mnie.
-Kochanie...-Zaczął
-Nic nie mów-Wtuliłam się w niego mocniej. Ponownie czułam się kochana i bezpieczna
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro