2.Rozdział 10
4 lata później
*
-Wyjdziesz za mnie ?-Spytałem patrząc na nią lekko zestresowany. Dziewczyna patrzała się na mnie z szeroko otworzonymi oczami
-T-Tak Boże tak -Rzuciła mi się w ramiona całując czule
*
-Kocham cie tak bardzo mocno -Szepnąłem jej do ucha kiedy zasypiała przytulona do mnie
-Ja cię bardzie Ash. Kocham cie -Wyszeptała wtulając się we mnie mocniej
*
-Ash musimy porozmawiać. Muszę ci cos powiedzieć -Jej głos był przepełniony strachem.
-Co się stało ?
-Jestem w ciąży
*
-Jak je nazwiemy -Spytałem gładząc jej brzuch który był już widoczny
-Zdecyduj kochanie -Pocałowała mnie delikatnie w usta.
*
-Dasz rade jeszcze trochę -Mówiłem do niej trzymając jej dłoń
-Ash ja nie wytrzynam -Jęknęła płacząc -Nie dam rady
-Proszę przeć -Powiedział lekarz
-Dasz rade -Szeptałem trzymając usta przy jej skroni
-Kocham cie Ash
*
-Gdzie ten bobas -Usłyszałem krzyk Calum'a kiedy wszedł do sali na której siedziałem z moja narzeczoną i dzieckiem -Kuźde ale cudo -Uśmiechnął się delikatnie dotykając palcem dłoni maleństwa
*
-Ten weekend będzie nasz -Ścisnąłem jej dłoń kiedy jechaliśmy do wynajętego przeze mnie domku razem z rocznym dzieckiem .
-Ciesze się-Wyszeptała. Po chwili zobaczyłem dwa światła zbliżające się w nasza stronę. Ostatnie co słyszałem to krzyk dziewczyny i płacz dziecka.
*
Usiadłem cały spocony na łóżku. To co mi się przyśniło było....prawdziwe. Szybko zeszłem z łóżka biegnąc do pokoju Caluma
-Calum wstawaj -Krzyknąłem. Na dworze było ciemno. Była druga w nocy.
-Co się stało?-Spytał
-Zawieź mnie na cmentarz
*Staliśmy przes grobem mojej narzeczonej oraz mojego dziecka.
-Pochowali ich razem -Usłyszałem Caluma. Uklękłem przy pomniku patrząc na widniejące zdjęcie.-Dziecko zginęło na miejscu. Ona walczyła do końca. Zmarła na sali operacyjnej -W oczach zgromadziły mi się łzy.
-Zabiłem ich -Szepnąłem
-Wcale ze nie -Powiedział przyjaciel
-Zabiłem rozumiesz
-Robił to ten kierowca. Ty nie miales na to wpływu
-Myslisz ze jest zła że zapomniałem ją i nasze dziecko?
-Napewno nie-Calum położył dłoń na moim ramieniu -Cieszy się że żyjesz
-To mnie nie pociesza -Burknąłem
-Trzeba żyć dalej
-Co w tutaj robicie ?-Usłyszałem glos dziewczyny za sobą. Odwróciłem się i zobaczyłem....
Kolejny rozdział. Juz w połowie wiecie co będzie w ostatnich rozdziałach😊,lecz nadal nie wiemy kim była ta szczęściara,ale niedługo się dowiecie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro