Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Nie wiem gdzie jestem .Co się stało po tym jak wynieśli mnie siłą z domu,ale teraz to nie było najważniejsze .Najważniejsze było to żeby nic się nie stało Ashtonowi.Siedziałam na niewygodny krześle bóg wie ile.Ręce miałam przywiązane z tyłu krzesła .Nie mogłam nic powiedzieć ponieważ taśma na ustach mi to utrudniała .Byłam w jakiejś starej piwnicy.Śmierdziało tu i nie mogła nic zobaczyć ponieważ nie było nawet małego okienka przez które słońce mogło by się wedrzeć .Normalna dziewczyna zaczęła by panikować krzyczeć płakać itd a ja , ja czekam na wyjasnienia. Po krótkiej chwili usłyszała głosy zza drzwi.Przymróżyłam oczy gdy drzwi się otworzyły wpuszczając światło.Dwóch mężczyzn stanęło przede mną uśmiechając się.Wywróciłam oczami unikając ich wzroku.Jeden z nich podszedł do mnie i w szybkim tepie zerwał z moich ust taśmę.Syknęłam pod wpływem bólu.
-Witaj Caitlin-Odezwał się ukazując rząd zębów.-Poznajesz mnie?-Facet ukucnął przede mną przysówając się.Spojrzał mi w oczy.Gdzieś już je widziałam tylko gdzie?-Może ci przypomnę.Mała dziewczyna płaczącą w pokoju a koło niej matka która powtarzała "wszystko będzie dobrze" ale czy było hmm-Zaśmiał się.Nadal nie przypominałam sobie tego człowieka .-Nadal nie pamiętasz ? -Uniosłam jedną brew do góry .-To przypomne ci w inny sposób.Wstał i podszedł do mnie od tyłu.Poczułam jego oddech na swojej szyi.Gestem dłoni pokazał drugiemu facetowi że ma nasz zostawić.Ten wyszedł zamykając drzwi.W pomieszczeniu znowu panowała ciemność.-Byłaś taka mała..-Wyszeptał dotykając swoją dłonią mojej szyi.Szarpnęłam się nie chcąc by mnie dalej dotykał lecz to go nie powstrzymało.-Taka niewinna-Tym razem jego dłoń powędrowała na mój biust lekko go ściskając.
-Nie dotykaj mnie -Warknęłam szarpiąc się na krześle.
-Tak płakałaś żebym przestał tak prosiłaś-Szepnął mi do ucha.Momentalnie moje oczy otworzyły się jak dwie piłki ping-pongowe.Wspomnienia wróciły.On wrócił.Łzy zebrały się w moich oczach .-Czyli już mnie poznajesz ...córeczko?

*Caitlin*
11lat wcześniej
Siedziałam na swoim łóżku bojąc się wyjść z pokoju.Wiedziałam że mama zaraz wyjdzie do pracy i koszmar się zacznie.
-Kochanie już wychodzę ...idź się wykąpać i idź spać -Powiedziała wychylając głowę głowę zza drzwi.Posłałam jej lekki uśmiech.Mama wyszła zamykając drzwi.Po kilku minutach usłyszałam jak odjeżdża .Była godzina osiemnasta na dworze panowała już ciemność ponieważ mieliśmy zimę.

-Caitlin-Usłyszałam wołanie ojca.-Pozwól tu na chwilę-Po policzku spłynęła mi już jedną łza.Wyszlam z pokoju idąc w stronę sypialni taty.Wchodzac tam zobaczyłam go leżącego na łóżku pod koldra.-Podaj mi z komody mój telefon-Tak jak powiedział tak zrobiłam.Podałam mu go i gdy chciałam już odejść złapał mnie za nadgarstek .Zamknęłam oczy wiedząc co się za chwilę stanie .-Zamknij proszę drzwi-Podeszlam i zamknęlam je na klucz.Tata wziął mnie na rece i położył na łóżku.Zciagnal z siebie koszulke razem z dresami.Następnie zaciągnął ze mnie ubranie powodując iż bylam w bieliźnie jak on.Ojciec zaczął mnie dotykać a ja powstrzymywałam płacz.-Cii nie płacz cukiereczku-Szepnął ciągnąć moja dolną bieliznę w dół.Po chwili krzyknęłam czując ból w dolnych częściach ciała.Robił to.Gwałcił mnie jak tylko mamy nie było w domu.Czasem zdarzało się to trzy razy w tygodniu.Bałam się powiedzieć komu kolwiek ponieważ tata zagroził że jeżeli komuś powiem to zrobi krzyde mamie.

-Tak mi ciebie brakowało cukiereczku-Powiedział przenosząc swoją dłoń na moje udo.
-Nie dotykaj mnie obrzydliwy pedofilu-Krzyknęłam
-Shhh-Przyłożył swój kciuk do mojej wargi .-Wiesz chciałbym powtórzyć to co łączyło nas kiedyś .Wtedy bylas jeszcze dzieckiem a teraz ...mógłbym ci zrobić tyle rzeczy że ehhh-Slowa z ust mojego ojca przyprawiały mnie o mdłości .-Ale to później...słyszałem że dużo rzeczy dzieje się w twoim życiu córeczko ..odpowiedź mi kto to Ashton?-Na imię chłopak zaczęłam sie wiercic i krzyczeć
-Zostaw go w spokoju..
Rozumiesz?
-Czyli to znaczy że jest kimś ważnym dla ciebie kochanie
-Nie nazywają mnie tak -Wysyczałam
-Ohh ta ...-Wetchnął chodząc wokół mnie -Miłość czasem jest czasem nie ma śmieszne prawda?-Odezwał się patrząc mi w oczy
-Do czego zmierzasz?
-Wiesz jeżeli się nie mylę jesteś drugą tak ważną kobietą w życiu Irwin'a ,lecz nikogo nie kocha tak bardzo jak...Laure

______________________________
Trochę spieprzyłam postaram się poprawić  

**
Co będzie z Caitlin ...kim jest Lauren dla Ashtona i co chce od niej ojciec Caitlin?
           Spojler Rozdział 5
-Masz powiedzieć że nic ci nie jest rozumiesz-Skinęłam głową...

Nowy rozdział może pojawić się jeszcze dziś nie obiecuję.Komentujcie oraz dawajcie ⭐⭐⭐
Pozdrawiam/Hemmo✌

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro