Rozdział 17
Czytaj notkę pod rozdziałem ;)
*Caitlin*
Jeżeli kogoś kochasz daj mu odejść.
A jeżeli go kocham i nie dam mu odejść bo boje się że nie wróci .(zapamiętajcie te słowa :D )
Siedziałam na jednej z ławek w parku. Przeczesałam dłonią włosy zastanawiając się nad sensem życia.
Dlaczego nie mogę być jak inne nastolatki?
Cudowny chłopak czuć miłość w powietrzu. Słodkość jego ust. Ciepło jego ciała gdy mnie przytula. Lub motylki w brzuchu kiedy złącza nasze dłonie. Życia bez problemów. Wiara że spędzicie ze sobą całe życie. A tu pojawia się blond glizda Alex która zorbi wszystko by odebrać mi Ashtona.
Nie moge się poddać. Jak mieszkałam jeszcze w NY nauczyłam się jednego.
Nie ufaj ludzią którzy chcą cię zniszczyć
Dlatego też straciłam zaufanie do Stiles'a chodz bardzo dużo mu zawdzieczam.
-M-Mogę się dosiąść? -Usłyszałam za plecami.Odwróciłam się i zobaczyłam Calum'a.
No pięknie. Pomyślałam
-Emm jasne i tak miałam już wracać do domu -Odparłam ,lecz gdy chciałam wstać poczułam jego dłoń na moim nadgarsku. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz którego dawno nie czułam.
STOP CAITLIN PRZESTEŃ
-Nie zostań proszę-Powiedział siadając obok -Chciałbym porozmawiać -Westchnęłam zrezygnowana i wyprostowałam się.-Przepraszam...Słyszysz ,przepraszam...zachowałem się powtornie traktując cię jak rzecz chodź wiem że kobiet się tak nie traktuje. Zrozumiałem że był ze mnie pieprzony huj. Pewnie sobie myślisz że napewno teraz znowu kłamię. Ale to nie tak. Poprostu ja w życiu nigdy się nie zakochałem. Oprucz jednego razu. Po tym razie zacząłem bawić się dziewczynami bo przynosiło mi to ...Ehh nie wiem jak to opisać poprostu cieszyłem się . Miałem w dupie to co sobie one pomyślą po jedni razowym seksie. Ale ty byłaś inna-Posłał mi lekki uśmiech - Pokazałaś mi że zachowywałem się źle traktując cię jak inne . Ale ty nie jesteś inna. Ty jesteś jedyną w swoim rodzaju . Gdy zobaczyłem ci płaczącą poczułem ból o tutaj - pokazał palcem wskazującym na okolice serca . -Zakochałem się. Ale zaczęłaś chodzić z Ashtonem a ja nie moge się pogodzić z tym że odeszła osoba która pokochałem -Ostatnie cztery wyrazy wyszeptał. Zamurowało mnie . Nie miałam pojęcia co powiedzieć.Zdziwiłam się ,jego słowo tak jakby trafiły we mnie ?
CAITLIN PRZESTAŃ ON ZNOWU CIE PRÓBUJE OKŁAMAĆ NIE DAJ SIE Mówiła moja podświadomość.
-Proszę powiedz coś-Szepnął kładąc dłoń na mojej.
IDIOTKO ZABIERZ TA REKE . UCIEKAJ POKI MOŻESZ
-J-Ja nie wiem co?-Powiedziałam zabierając dłoń spod jego . Spojrzał na mój ruch po czym cicho westchnął.
-C-Czy gdyby nie to że zachowalem się jak dupek bylibyśmy teraz szczeliwi ?
-Na pewno....ale Calum -Nie dokończyła iż azjata położył mi swoją dłoń na moim policzku.
-Tęsknię za tobą -Szepnął. Wtedy spojrzałam za plecy chłopak ..Oniemiałam widząc...
Jak myślicie kogo zobaczyła ?
W komentarzach piszcie
5kom= next
5vote=next
Czy Calum naprawdę kocha Caitlin?
Czy zostawi Ashtona dla niego ?
Pozdrawiam i całuję
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro