Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Przeczytaj notkę pod rozdziałem
____________________________________

-Haha A-Ashton proszę haha-Śmiałam się na cały pokój. Chłopak od kilku minut biega po swoim pokoju trzymając mnie za nogi, przerucona przez jego ramię trzymałam go w pasie by nie upaść
-Powtórz jak mnie nazwałaś?-Zaśmiał się spószczając głowę by spojrzeć na mnie.
-Nie powiem -Pokręciłam przecząco głową nadal się śmiejąc.
-To co powiesz ma karuzelę?-Zapytał a ja schowałam twarz w jego plecy. Usłyszałam jak chłopak chichocze z mojej reakcji.
-Proszę puść mnie-Jęknęłam lecz on tylko uśmiechnął się szeroko kręcąc głową.
-Nie ma tak łatwo ..powtórz jak mnie nazwałaś ?
-Pudlem-Szepnęłam obejmując go mocniej w biodrach.
-Jak nie słyszałem
-Nazwałam cie-Ledwo co wypowiedziałam przez śmiech-Pudelkiem hah
-Ja ci dam pudelka-Parsknął śmiechem zaczynając się kręcić dookoła.
-Aaa Ashton proszę bo zaraz zwymuotuję -Pisnęłam
-Przeproś
-Przepraszam -Krzyknęłam czując jak kręci mi się w głowie. Blondyn stanął i delikatnie postawił mnie na ziemi.-Ashton pomóż-Jęknęłam widząc jak świat mi wiruje. Ashton zaczął się śmiać trzymając mnie abym nie upadła.
-Już lepiej ?
-Poczekaj nadal widzę powdwujnie-Powiedziałam zamykając oczy.Poczułam jak chłopak mnie przytula chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi. Przestało mi się trochę kręcić w glowie więc mogłam go obiac .
-Przepraszam -Szepnął składając lekkie pocałunki na mojej szyi. Mruknęłam z zadowolenia nie chcąc by przerywał ,lecz on wcale nie miał zamiaru tego kończyć wręcz przeciwnie. Pocałunki zaczął składać na szyi aż do mojej szczęki . Zamknęłam oczy czując jego ciepły oddech. Poczułam jak wbija się delikatnie w moje usta przegryzając moja dolną wargę.Przeniosłam ręce na jego szyję delikatnie głaszcząc kciukiem jego kark. On położył swoje dłonie na moim biodrach przyciągając mnie do siebie.
-Ekhmmm-Usłyszeliśmy chrząknięcie więc szybko się oderwalismy od siebie.Zobaczyłam stojącego w drzwiach Caluma z telefonem w ręku.-Jak przestaniecie połykać się na wzajem to dam ci telefon bo ktoś do ciebie -Wywrócił oczami pokazując iż trzyma urządzenie w ręce. Podeszłam do niego odbierając telefon.Przyłożyłam go do ucha a w tym czasie Calum wyszedł z pokoju zamykając drzwi.
-Hallo-Odezwałam się
-Tu Jessica co tam ? Nie mogłam się do ciebie dodzwonić więc zadzwoniłam do Cala-Powiedziała. W tym samym momęcie poczułam dłonie chłopaka na swoich biodrach.
-Przepraszam ale jestem u Ashtona a telefon zostawiłam w domu-Rzekłam czując ciepłe usta na swojej szyi.
-U Ashtona?
-T-Tak-Powiedziałam próbując brzmieć normalnie wiedząc iż chłopak robi mi właśnie malinke na szyi.
-Nadal gówno cię obchodzi to ze pobili Stiles'a ?-Znowu zaczyna. Westchnęłam odchodząc od blondyna. Usiadłam na łóżku przeczesując dłonią włosy.
-Kiedy pojmiesz że oni nic nie zrobili. A jeżeli chodzi o niego-Probowałam nie wymówić jego imienia przy Ashtonie- należało mu się
-Moze źle zrobił ale oni święci też nie są -Poniosła głos- Jesteś za bardzo ufna...przekonałaś się o tym już kiedyś żeby nie było powtórki -Rzuciła i się rozłączyła.

Caitlin tak samo jak Ashton dużo ukrywała. Nikt nie wiedział o jej przeszłości tyle co jej przyjaciele. Można było powiedzieć że pochodzą z tej samej grupy .

*Anonim*
Dokładnie obserwowałem każdy ruch chłopaków. Ze zmarszczonym czołem zastanawiałem się co robią. Chodzili od szawki do szawki z pokoju do pokoju szukając czegoś. Nosili w dłoniach różne teczki oraz papiery. Jeden z nich siedział przez laptopem zaciekle czegoś szukając.
-Mam-Usłyszałem krzyki jednego z nich . Reszta jak na zawołanie pojawiła się w pokoju . Chłopak siedzący przy komputerze przemówił ponownie .-Ashton wszystko zależy teraz od ciebie -Powiedział a przyjaciel przytaknął- Dobrze wiesz że za kilka tygodni wszystko wyjdzie na jaw wiedz ty musisz dopilnować zeby te kilka tygodni trwało jak najdłużej
-Rozumiem-Odparł ponuro. Czasem wydawolo się że uczucia naprawdę weszły w ciało Irwin'a i omotały jego serce . Ale to nie dla nas. Związki, kwiatki,czekoladki ,trzymanie się za ręce .... ale gra to gra. Trzeba trzymać się jej zasad.
- Za tydzień pojedziesz tu- Chłopak podał Ashtonowi kartkę z adresem.-Tam na ciebie będzie czekać facet i imieniu Carl...powiesz mu te trzy cyfry ale musisz je zapamiętać rozumiesz?
-Jakie cyfry ?
- Osiem,cztery,zero - Podyktował a ten przez kilka sekund wyglądał jakby mówił je sobie w myślach by nie zapomnieć - Jeżeli się pomylisz-Zagroził mu palcem-To koniec
-Nie zapomnę

Hej i jest nowy rozdział✋
Bardzo proszę o komentarze czy wam się podoba lub też nie:)
Nie jest sprawdzony więc mogą być błędy ...

Co się stanie za kilka tygodni ?
Po co Ashton wyjeżdża za tydzień i co oznaczały te trzy cyfry ?

Następny pojawi się "może " jeszcze dziś

Pozdrawiam i całuję ✌

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro