Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26."Gdzie on jest?"

NIE SPRAWDZONY!

Siedziałam w domu ze Stellą, przepraszam ona siedziała, a ja biegałam po domu jak jakaś opentana. Moja siostra spokojnie oglądała sobie telewizję, a ja chodziłam w kółko.

- Wizyta u kosmetyczki umówiona, do fryzjera też. Sukienka, buty są. Sala załatwiona. - zaczęłam wyliczać na palcach. - Wszyscy są już zaproszeni. Ty i Luke jesteście świadkami. Co jeszcze?! - krzyknęłam zatrzymując się na środku pomieszczenia i łamiąc się za głowę. Moja siostra się zaśmiała i podeszła do mnie.

- Oj... siostrzyczko. - położyła swoją rękę na moim ramieniu. - Pomyśl pozytywnie, że już jutro będziesz mieć wspaniałego męża a za kilka miesięcy malucha. - uśmiechnęła się szeroko. - Więc już się uspokój, usiądź i spokojnie ja ci zaraz zrobię melisy, a ty odpoczywaj. Stres szkodzi dziecku. - powiedziała i wyszła z salonu. Usiadłam na kanapie i wpatrywałam się w Wkra telewizora na którym leciał jakiś teleturniej. Po około dziesięciu minutach dołączyła do mnie Stella. Siedziałyśmy i piłyśmy herbatę, rozmawiając o jutrzejszym dniu.

- Gdzie on jest? - zapytałam pod nosem patrząc na zegarek. - Już dwudziesta a on i Luke mieli jechać tylko po garnitury. - byłam cała w nerwach. - A co jeśli mu się coś stało? - wstałam gwałtownie z kanapy ale od razu wróciłam na miejsce czując mocne zawroty głowy.

- Jezu, Amy wszystko w porządku? - zapytała mnie przestraszona.

- Spokojnie. - uśmiechnęłam się delikatnie. - Za szybko wstałam i jeszcze ciąża. - powiedziałam i ponownie wstałam tylko tym razem wolniej. Poszłam do sypialni po telefon po czym zadzwoniłam do Ashton'a.

- Hej kochanie. - usłyszałam jego radosny głos przez co od razu mi ulrzyło.

- Cześć skarbie, gdzie jesteście? Długo was niema.

- Spokojnie już wracamy. Trudno było wybrać. - zaśmiał się. - A z Luke'iem było jeszcze trudniej.

- Dobrze to my czekamy. - powiedziałam i się rozłączyłam.

Poszłam spowrotem do salonu gdzie Stella przerzucała kolejne kanały w telewizji. Usiadłam obok niej i również wtopiłam wzrok w ekran telewizora.

- I gdzie są? - zapytała brunetka po chwili ciszy którą zagłuszał jedynie telewizor.

- Już wracają. - uśmiechnęłam się. Po jakiś kolejnych dziesięciu bezsensownych minutach gapienia się na telewizor usłyszałyśmy jak drzwi wejściowe się otwierają i zamykają. Stella szybko zbiegła na dół a ja powoli udałam się za nią żeby uniknąć kolejnych niepotrzebnych zwrotów głowy. Zeszłam powoli na dół i przywitałam się z Luke'iem po czym podeszłam do Ash'a. Położył swoje dłonie na moich biodrach i przyciągając mnie bliżej niego. Oparł swoje czoło o moje i pocałował mnie w czubek nosa co było urocze.

- My już musimy lecieć. - oznajmił nam Luke. Porzegnalismy się z nimi po czym wyszli z naszego domu.

- Jutro nasz wielki dzień. - uśmiechnął się szeroko całując czułe w czoło.

- Wiem. Ciesze się i to bardzo ale też boje.

- Czemu?

- Bo jak coś pójdzie nie tak? - powiedziałam i wtuliłam się w jego tors.

- Nie myśl tak. Ten dzień będzie idealny. - pocałował mnie czułe w usta. - Kocham cię. - powiedział rozdzielając nasze usta. Następnie uklęknął przedemną na jedno kolano podwijając mija bluzkę. - I ciebie też moja mała fasolko. - złożył pocałunek na moim brzuchu. Uśmiechnęłam się na ten widok to było takie urocze i kochane.

- Też cię kocham. - powiedziałam a on podniusł się i ponownie złożył pocałunek na moich ustach.

♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡

No więc..... jutro ostatni rozdział i Epilog :(

BŁAGAM NIE BIJCIE MNIE!

Razem z tym jutrzejszym rozstaniem z kik'iem pojawi się notka którą będziecie musieli koniecznie przeczytać!

I LOVE ♡♡♡
-IDIOT-

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro