20."...Z nami koniec!"
NIE SPRAWDZONY
AMY
Ashton przekręcił klucz w zamku i otworzył drzwi. Weszliśmy do środka i od razu zobaczyłam długi korytarz w kolorach beżu. Na ścianach wisiały zdjęcia i półka z książkami.
- To od czego zaczynamy? - zapytał blondyn obejmując mnie w talii i kładąc głowę na moim ramieniu.
- Od początku. - zaśmialiśmy się i Ash złapał moją dłoń ciagnąc do pierwszego pomieszczenia. Była również w odcieniach beżu i w dawnym stylu. Uwielbiam takie klimaty.
Następnie poszliśmy do pokoju gościnnego. Normalnie urządzony, w kolorach ciemnego brązu.
Ash prowadził do kolejnego pomieszczenia ale pomineliśmy dwoje drzwi.
- Ashton, a co jest za tamtymi drzwiami? - zapytałam.
- A to są dwa pomieszczenia na przyszłość. - uśmiechnął się. - Dla naszych dzieci. - Byłam szczęśliwa że pomyślał nawet o tym. Mieć kogoś takiego jak on to skarb. Następnie poszliśmy do łazienki. Była jasna w kolorach bieli z czarnymi elementami.
- To teraz chodź na górę. - powiedział i pociągnął mnie po schodach na piętro. - To jest salon.
Weszliśmy do dość dużego pomieszczenia, oświetlone go przez światło wpadające przez okna. Na środku stał duży narożnik i przy nim mały stolik a na przeciwko kominek.
- To teraz najpierw łazienka czy sypialnia? - poruszył brwiami na słowo 'sypialnia'.
- To łazienka bo sypialnia cie zbyt podnieca. - zaśmiałam się a on razem ze mną. Poszliśmy do łazienki. Była niebieska i duża. Była cudowna.
- Wreszcie tam gdzie chciałem iść od początku! - krzyknął i pociągnął mnie w stronę jak zakładam sypialni. Była w odcieniach białego i niebieskiego. Wspominałam że lubię niebieski.
Dom był cudowny, ale z kąt on wziął na to pieniądze?
- I jak ci się podoba?
- Ash jest cudownie, ale z kąt ty tyle pieniędzy na to wziąłeś?
- A czy to ważne? - uśmiechnął się. Popatrzyłam na niego wyczekująco. - Miałem oszczędności które starczyły na tyle. - ponownie posłał mi uśmiech. - To może usiądźmy w salonie i porozmawiajmy o naszym... - nie dokończył bo rozdzwonił się jego telefon. Wyciągnął go z kieszeni i popatrzył na ekran. - Zawsze w takim momencie! - krzyknął i odebrał włączając na głośno mówiący. - Co?
- Wracajcie do domu w tej chwili! - usłyszałam głos Calum'a.
- A co się niby takiego stało?
- Wiem gdzie nasz kochany Lukey pracuje!
- Cal ale my jesteśmy w domu. - odezwałam się.
- Ale nie ma was. - powiedział zakłopotany.
- Bo jesteśmy w swoim domu, Idioto.
- Żartujesz?! Kupiłeś dom?! Jak mogłeś mi nie powiedzieć! Z nami koniec!
- Ash ty mnie zdradzasz?! - krzyknęłam powstrzymując śmiech.
- Przepraszam kochanie.
- Możesz teraz z nią być bo z nami koniec!
- Idioto mój kochany wszystko słyszę! - usłyszeliśmy w tle głos Hope. Ja i Ash wybuchnęliśmy śmiechem.
- Dobra przyjeżdżajcie bo Luke zamknął się w pokoju bo uważa że to wstyd.
I się rozłączył. Patrzyłam się na Ashton'a i wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do chłopaków. Jak weszliśmy do środka usłyszeliśmy tylko stukanie i głos Mike'a.
- Luke, błagam, wyjdź z pokoju. Twoja praca to żaden wstyd sam chciałbym tak pracować. NO WEŹŹŹ...
Poszliśmy do salonu gdzie siedzieli Calum, Hope i Stella.
- Wreszcie jesteście! - krzyknął uradowany Cal.
- Co jest z Luke'iem że Michael już siedzi pod jego drzwiami?
- Calum postanowił dziś śledzić Luke'a żeby dowiedzieć się gdzie pracuje. - powiedziała Hope.
- Próbowałam go wyciągnąć ale też nic. - powiedziała moja siostra.
- Więc gdzie pracuje? - zapytał Ash i usiadł na kanapie a ja obok niego.
- W szkole muzycznej uczy grać dzieciaki na gitarze.
Ooo... czego tu się wstydzić?
- Ooo... nie ja do niego idę. Jak można się wstydzić tak zajebistej pracy. - powiedziałam i wyszłam z salonu. Poszłam pod pokój blondyna. - Mike, ja spróbuję. - powiedziałam a on wstał i podziękował. - Ej, Luke? Żyjesz? Mogę wejść? Chcę tyko pogadać. - powiedziałam i po chwili usłyszałam jak drzwi się otwierają. Porozglądał się czy nikogo niema i mnie wpuścił. - Luke czego ty się wstydzisz?
- Nie wiem już sam. Jak moi znajomi się dowiedzieli że tam pracuje to mnie wyśmiali bo "taki bad boy pracuje z dzieciakami". Myślałem że wy też tak powiecie i zaczniecie się śmiać. - popatrzyłam z niedowierzaniem.
- Luke, wiesz że nam możesz powiedzieć wszystko my cie nie wyśmiejemy każdy z nas chciałby mieć taką pracę. - powiedziałam i go przytuliłam. - Chwila a jak miałeś iść na trzecią zmianę? - zapytałam. Przecież w szkole muzycznej nie ma trzecich zmian.
- Dorabiałem w klubach. - wyznał.
- Oj, Luke. - zaśmiałam się. - Moja siostra dobrze trafiła. - poklepałam go po ramieniu i uśmiechnęłam się i on również. - A teraz rusz dupe i idziemy do reszty.
Blondyn wstał i poszedł w stronę drzwi a ja zaraz za nim. Jak weszliśmy do salonu wszyscy na nas popatrzyli a Stella od razu do niego podeszła i przytuliła. Słodki widok.
- Kochanie to jedziemy do domu? - naprzeciwko mnie stanął Ashton.
- Tak. - uśmiechnęłam się.
- Siostrzyczko czy ja o czymś nie wiem?
- No wiesz że jestem zaręczona z Ash'em i teraz mamy swój dom. No to pa! - powiedziałam i pociągnęłam blondyna za sobą żeby uniknąć reszty pytań.
♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡
KOCHANI!
CIESZYCIE SIĘ ŻE WIECIE GDZIE PRACUJE LUKE?
AHA TAK NAWIASEM NIE UMIEM DOBRZE OPISYWAĆ POMIESZCZEŃ WIĘC DODAŁAM ZDJĘCIA XD
-IDIOT- ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro