2."Nie twoja sprawa."
AMY
- Nie chce mi się! - zaczęłam marudzić jak Stella chciała mnie wyciągnąć na spacer.
- Będziesz gruba jak będziesz tak siedzieć, oglądać filmy i wpierdzielać chipsy. Idziesz i tyle. - zaczęła mnie ciągnąć za rękę.
- No daj spokój. Nie musimy codziennie chodzić. - uśmiechnęłam się.
- Codziennie?! Byłyśmy ostatnio tydzień temu! - oburzyła się.
- No już dobra. - wstałam z kanapy i poszłam ubrać buty. Stella pobiegła za mną w podskokach.
- Chodź do Starbucks'a. Musze z tobą pogadać. - powiedziała poważnie zamykając drzwi.
Szłyśmy w stronę kawiarni rozmawiając o różnych rzeczach. Gdy byłyśmy już na miejscu, weszłyśmy do środka i zamówiłyśmy kawy. Po otrzymaniu zamówienia poszłyśmy do stolika, który był w samym kącie z daleka od innych ludzi.
- Więc co jest tak ważne, że siadamy w samym kącie?
- Bo mam taką sprawę na którą chciałabym żebyś się zgodziła, co ja pierdole na pewno się zgodzisz. - uśmiechnęła się szeroko.
- Przejdziesz do rzeczy? - zapytałam i zaczęłam bawić się kubkiem z kawą.
- Mam dwa bilety.
- Na co?
- Nie na co tylko do kąd. - zaczęła piszczeć.
- Więc...
- Jedziesz ze mną do Sydney, do Australii rozumiesz?! Zawsze chciałam tam pojechać. - wstała z krzesła i zaczęła skakać jak pojebana. Wszyscy ludzie patrzyli na nią jak na chorą psychicznie, a ja siedziałam z szeroko otwartymi oczami. Australia? Sydney? O nieeee.
- C-Co?
- Jedziemy do Australii!
- N-nie ja nie mogę.
- Możesz, możesz, patrzyłam na twój kalendarz masz wolne. Jedziemy do Sydney! Tam gdzie mieszkałaś!
No i świetnie.
- A kiedy?
- Za tydzień. I zostajemy tam na miesiąc. - uśmiechnęła się. - Teraz rusz dupe idziemy na zakupy! - powiedziała chwytając kubek z kawą w jedną rękę, a w drugą mój nadgarstek.
Wszędzie, wszędzie tylko nie Sydney. Czemu jej marzeniem było pojechać akurat tam?! A teraz nie mam wyboru. A jak GO spotkam? Okey spokojnie jeszcze tam nie pojechałam. wszystko się może zdarzyć.
- Aha, czekaj, trzymaj, bo go zgubie. - powiedziała do mnie siostra wręczając bilet. Popatrzyłam na niego z szokiem.
- Stella. - powiedziałam i stanęłam w miejscu, a ona się odwróciła. - Jak ty patrzyłaś na te bilety i co mi tu pieprzysz?! - krzyknęłam. - To jest za trzy dni!
- Co?! - złapała za swój. - A no faktycznie. Pomyliłam się. - zaśmiała się. - Aha i jedzie z nami Zoe. - uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Zoe to nasza przyjaciółka. - Chwila. Trzy dni! Szybko musimy iść na zakupy! - krzyknęła i pociągnęła mnie za sobą. Znowu.
Przeszłyśmy chyba przez wszystkie sklepy w galerii i kupiłyśmy w ciul rzeczy. Padałam ze zmęczenia. Gdy tylko weszłam do pokoju opadłam uradowana na łóżko, ale nie na długo. Po chwili do mojego pokoju wpadła Stella.
- Nigdzie nie idę!
- Ja cię nigdzie nie ciągnę. Zoe zaraz przyjdzie i będziemy oglądać film. Dołączysz? - zapytała i położyła się obok mnie.
- Okey. - uśmiechnęłam się do niej. Zeszłyśmy z mojego łóżka i poszłyśmy do kuchni zrobić popcorn, wziąć chipsy i cole. Poszłyśmy z tym wszystkim do salonu ustawiając na stole. Gdy usłyszałam pukanie do drzwi poszłam otworzyć i w drzwiach zobaczyłam uśmiechniętą blondynkę.
- Hejo! - przytuliła mnie. - Jak tam się czujesz? Za trzy dni Sydney. Ty tam mieszkałaś kobieto! - wydarła się na całe mieszkanie.
- Szczerze to średnio. - odpowiedziałam. Ona i moja siostra nic nie wiedziały o Ashton'ie i wszystkim co tam robiłam.
- Ty zawsze jesteś sceptycznie do wszystkiego nastawiona. - powiedziała i poszłyśmy do salonu. Stella przez ten czas wybrała film, którym był "Zostań jeśli kochasz". Zajebiście. Idealny do tej sytuacji. Ja też kochałam, ale nie zostałam, a teraz tam wracam, ale ja nie wiem czemu boję się, chodź bardzo chcę go spotkać. Nie mogę zapomnieć jego pożegnania. Jego ciepłych ust, szarych oczu w których widziałam sam smutek i ból gdy usłyszałam słowa "Żegnaj Amy". Czemu musiałam go zostawić? Teraz pewnie byłabym z nim szczęśliwa.
- Amy co to za przystojniak na tym zdjęciu? - usłyszałam głos Stelli. Odwrociłam szybko głowę i zobaczyłam jak pokazuje mi zdjęcie na którym jestem z Ashton'em. Szybko jej wyrwałam telefon i włożyłam do kieszeni spodni.
- Nie twoja sprawa. - powiedziałam i zatopilam wzrok w ekranie telewizora.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro