Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10."Kocham Cię."

AMY

Minęły trzy tygodnie, a Ashton dalej nie drgnął. Nie wybudził się. Tak cholernie się o niego martwię. Patrzyłam na niego, wyglądał tak spokojnie. Było tylko słychać pikanie aparatury do której był podłączony blondyn. Ciekawe czy mnie słyszał. Nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam Michael'a.

- Amy idź odpocząć. - powiedział.

- Pójdę się napić kawy. - Mike miał coś powiedzieć, ale nie dałam mu dojść do słowa. - Nie jadę do domu Mike. Zostaje. - chłopak tylko pokiwał głową i usiadł przy łóżku. Wyszłam z sali i podeszłam do automatu. Wrzuciłam pieniądze i wcisnęłam guzik z napisem ekspresso. Czekałam na kawę i nagle zobaczyłam jak w moim kierunku idą Stella i Zoe. Niedawno pojechały po resztę naszych rzeczy do Londynu. Tak zostajemy w Sydney. Dziewczyny podeszły do mnie i patrzyły z żalem. Nie wytrzymałam i rzuciłam się w ramiona Stelli płacząc. Dalej im nie powiedziałam kim jest dla mnie Ashton i chłopcy.

- No już spokojnie. - uspokajała mnie siostra. Oderwałam się od niej i wytarłam łzy.

- To możesz nam powiedzieć kim oni są? - zapytała niepewnie Zoe.

- Usiądźmy. - powiedziałam, wzięłam kawę i usiadłyśmy na plastikowych krzesełkach pod ścianą. - A więc jak tu mieszkałam i chodziłam do szkoły to raz założyłam się ze znajomą i przegrałam. Miałam wykonać wybrane przez nią zadanie. Podała mi nazwę kik'a Ashton'a i jak to lepiej poznam to miałam to zranić. Na początku jakoś sobie tego nie wyobrażałam ale w końcu do niego napisałam. - przerwałam na chwilę i spuściłam głowę. - Gdy spotkaliśmy się pierwszy raz na jego urodzinach po prostu zakochałam się w nim. Ale po jakimś czasie w końcu zrobiłam to, zostawiłam go. Chłopaki mówili mi co i jak, a ja zaczęłam żałować i gdy zobaczyłam to w mojej szkole w której mieli grać na balu po prostu wymiękłam. Pogadałam z nim i wybaczył mi. Później było przez jakiś czas dobrze i w końcu wyjechałam do ciebie. - spojrzałam na siostrę. - Pewnie przez to się tak zmienił. - powiedziałam i poszłam wyrzucić kubek po kawie. Poszłam z powrotem do sali gdzie nie było już Michael'a. Pewnie poszedł do pracy. Usiadłam obok niego i chwyciłam za jego dłoń. - Nawet nie wiesz jak żałuję tego wyjazdu. - powiedziałam i nagle usłyszałam jeden wielu pisk. Popatrzyłam na aparaturę. Nie to niemożliwe. Wybiegłam z sali i szybko podbiegłam do lekarza ktory wlasnie wyszedł z innej sali. - Doktorze pomocy! - krzyknęłam i pociągnęła mężczyznę za rękę w stronę sali Ashton'a. Wbiegł do sali i zawołał pielęgniarki. Usiadłam na krześle i zaczęłam płakać. Niewidzialna co myśleć. A jak nie przeżyje? Po dwudziestu minutach wyszedł lekarz, a ja otarłam łzy i podeszłam do niego.

- Spokojnie stan jest stabilny. - powiedział i odszedł odemnie. Wróciłam do sali i popatrzyłam na niego. Usiadłam tam gdzie wczesniej i załapałam ponownie jego dłoń.

- Kocham Cię. - wyszeptałam. Chciałabym usłyszeć tę dwa słowa z jego ust, ale nie wiem czy to się jeszcze kiedykolwiek stanie. Gładziłam większych jego dłoni. - Brakowało mi ciebie. - spojzalam na jego zamknięte powieki i zobaczyłam jak drgnęły. - Ashton? Słyszysz mnie? - zapytałam, a on otworzył swoje błyszczące orzechowe oczy.

- Gdzie ja jestem? - zapytał ledwo słyszalnie.

- Jesteś w szpitalu.

- A.... - spojrzał na mnie. - Kim ty jesteś?

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

OBIECAŁAM JESZCZE JEDEN WIĘC JEST!

LEPSZY NIŻ POPRZEDNI?

💖💖💖
-IDIOT-

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro