10.
- Mercy, wyglądam idiotycznie - powiedział blondyn i pociągnął za uszy Myszki Miki. Przygryzłam wargę, by powstrzymać się przed śmiechem.
- Wyglądasz dobrze - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
- Okej, wyduś to z siebie - westchnął, a ja zaczęłam się głośno śmiać.
- Prze-przepraszam - powiedziałam i złapałam się za brzuch. - Ale wyglądasz zabawnie - uśmiechnęłam się.
- Dzięki - mruknął. - Idziemy? - spytał i otworzył drzwi, a ja przytaknęłam głową. Wyszłam z domu i spojrzałam od razu na bramę.
Nie uda ci się, Mercy.
Niall wystawił do mnie ramię, a ja uśmiechnęłam się lekko i je chwyciłam. Podeszliśmy do samochodu i blondyn otworzył mi drzwi. Wsiadłam do środka, po czym blondyn zamknął drzwi i szybko okrążył samochód. Wsiadł na miejsce kierowcy i odpalił silnik. Wyjechał z posesji i ruszył w nieznanym mi kierunku. Po parunastu minutach byliśmy już pod dużych rozmiarów domem. Miałam wyjść z auta, ale ręka blondyna mnie zatrzymała.
- Masz - powiedział i podał mi maskę.
- Ale Niall...
- Ktoś może cię rozpoznać, a tego nie chcemy - powiedział. Odebrałam od niego maskę i założyłam na głowę. - A i na imprezie rozmawiasz tylko ze mną, Harry'm, Liam'em i Zayn'em, nie chcemy ryzykować - dodał. Wysiadł z auta, a ja jeszcze chwilę tak siedziałam. Blondyn otworzył drzwi od mojej strony i wystawił do mnie dłoń. Chwyciłam ją niepewnie i wysiadłam z auta. Odeszłam kawałek, by chłopak mógł zamknąć drzwi. Rozejrzałam się po okolicy i stwierdziłam, że gdybym zaczęła biec to zdążyłabym schować się przed blondynem.
Nie, Mers, czekaj na Harry'ego. On cie pomoże.
- Chodź - usłyszałam. Spojrzałam na Niall'a, który wystawił do mnie dłoń. Chwyciłam ją, a on od razu splótł nasze palce razem. Uśmiechnęłam się lekko, lecz po chwili się opamiętałam. Był moim porywaczem, a nie chłopakiem. Moim chłopakiem był Andy, który zapewne starał się mnie znaleźć. Weszliśmy do środka, gdzie impreza trwała już w najlepsze. Ludzie tańczyli do kawałka 2U, a niektórzy po prostu stali i rozmawiali ze swoimi przyjaciółmi.
- Niall, miło cię widzieć - obok nas pojawiła się niska, rudowłosa dziewczyna.
- Cześć Holly - blondyn uśmiechnął się i przytulił dziewczynę. - Poznaj Mercy, moją dzi...kuzynkę - odparł.
- Miło poznać - uśmiechnęła się.
- Ciebie również - uścisnęłam jej dłoń.
- Niall, Mercy - usłyszałam i po chwili zostałam pociągnięta do uścisku. Poznałam perfumy osoby, która mnie napastowała.
- Czesć Harry - uśmiechnęłam się. Brunet odsunął się ode mnie i posłał mi uśmiech. Podał Niall'owi dłoń i zaczął ciągnąć nas w kierunku kuchni.
- Proszę - chłopak odwrócił się podał nam dwa pomarańczowe kubki z czarnymi dyniami.
- Nie mogę, prowadzę - powiedział blondyn i od razu oddał Harry'emu kubek.
- Daj spokój, wrócicie taksówką, a rano odbierzesz samochód - powiedział, a Niall westchnął i odebrał od niego kubek, po czym upił łyk alkoholu. - A teraz pozwolisz, że porwę Mercy na parkiet - powiedział i pociągnął mnie za rękę. Zdążyłam odłożyć kubek na wyspę kuchenną i po chwili byłam już w salonie. - Już nie długo, Mercy.
- Boję się - powiedziałam i przygryzłam wargę.
- Spokojnie, mam wszystko pod kontrolą, muszę jeszcze skontaktować się z twoim bratem - powiedział.
- Boję się, że Niall się zemści - przyznałam szczerze.
- Z więzienia nic ci nie zrobi - odparł.
- Naprawdę wsadzisz swojego przyjaciela do więzienia?
- Przestał być moim przyjacielem, w dniu, w którym cię porwał. Tak nie robią normalni ludzie, on jest chory. Wiesz dlaczego cię porwał?
- Powiedział, że zakochał się w moim uśmiechu - odpowiedziałam. - Wpadliśmy na siebie raz w sklepie, przeprosiłam go i uśmiechnęłam się, a on...
- On to zapamiętał - dokończył za mnie. - Chodź, napijemy się - Harry uśmiechnął się i złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i nie mogłam zrobić kroku. Wpatrywałam się w osobą przede mną, a w zasadzie w dwie osoby. - Mercy, wszystko w porządku? - spytał brunet, a ja nadal wpatrywałam się w parę przede mną. Stał tam Andy, mój Andy. Był tam z Holly, dziewczyną, którą spotkałam przy wejściu. Moje serce złamało się, gdy chłopak ją pocałował.
Widocznie szybko się pozbierał.
- Mercy, dlaczego płaczesz? - spytał i złapał mnie za ramiona.
- Zabierz mnie stąd, proszę - szepnęłam, a brunet wyprowadził mnie na taras.
- Co się stało? - spytał, a ja ściągnęłam maskę z twarzy i położyłam ją koło moich nóg.
- Tam był mój chłopak - powiedziałam. - Lecz nie był sam.
- Inna dziewczyna? - spytał, a ja przytaknęłam głową. - Chodź - powiedział i objął mnie ramieniem, a moje łzy moczyły jego marynarkę. - Przykro mi, Mers.
- Szybko się pozbierał - szepnęłam.
- Może myśli, że...
- Że nie żyję, tak? - odsunęłam się do niego.
- Mercy, nie to miałem...
- Mój brat pewnie też tak myśli - powiedziałam i wstałam z huśtawki.
- Mercy, on cię szuka, widziałem na własne oczy - również wstał. - Andy tylko...
- Andy się poddał, bo znalazł inną dziewczynę - skończyłam za niego. - Jak ja mogłam być tak głupia? - pociągnęłam za swoje włosy.
- Po prostu nie był ciebie wart - odparł Harry, a ja spojrzałam na niego. - Znajdziesz innego faceta, który... - przerwałam mu. Podeszłam do niego szybkim krokiem i wpiłam się w jego wargi. Możliwe, że mi się to podobało. Możliwe też, że Niall to widział.
Możliwe, że mam przerąbane.
XXXX
Witam w nowym rozdziale :)
Dziękuję za okładkę _mayka_
Marcelina x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro