Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

02.

Obudziłam się z bolącą głową w nieznanym mi miejscu. Gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej i zobaczyłam, że mam na sobie ciuchy z wczoraj. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam parę znajomych elementów. Zeszłam z łóżka i podeszłam do komody, na której były zdjęcia. Wzięłam jedną ramkę do ręki i przyjrzałam się fotografii. Na zdjęciu byłam ja i jakiś nieznajomy blondyn. Zorientowałam się, że mam identycznie zdjęcie w swoim pokoju, tylko, że na nim znajdował się Andy. Odłożyłam zdjęcie na komodę i podbiegłam do drzwi. Szarpnęłam za klamkę, lecz okazały się zamknięte. Uderzyłam pięścią w drzwi, lecz wiedziałam, e to nic nie da. Gdzie ja do cholery jestem? Oparłam dłonie na drewnianej powłoce i podniosłam lekko głowę w górę. W prawym górnym rogu zobaczyłam kamerę, która byłą skierowana na  mnie. Odeszłam od drzwi i podeszłam bliżej kamery, która śledziła każdy mój ruch. Usłyszałam przekręcanie klucza i jak najszybciej pobiegłam na drugi koniec pokoju. Drzwi otworzyły się a do środka wszedł blondyn z fotografii. Uśmiechnął się do mnie i na szafce nocnej położył tacę ze śniadaniem. 

- Kim jesteś? - spytałam, a blondyn jedynie nucił pod nosem nieznaną mi piosenkę. - Dlaczego tu jestem? - zadałam kolejne pytanie. - Czego ode mnie chcesz?

- Smacznego. - powiedział i odwrócił się. 

- Powiedz mi, co tu robię?! - krzyknęłam, lecz on nie zwrócił na mnie uwagi, tylko wyszedł z pokoju zamykając go. Odwróciłam się szybko i otworzyłam okno, które, no cóż, było za kratami. 

Stąd nie ma pieprzonego wyjścia. 

Zaczęłam chaotycznie szukać telefonu, lecz go nigdzie nie było. Ani w moich spodniach, ani w bluzie Andy'ego, a tym bardziej na szafce nocnej. 

Okej,  Mercy, tylko nie panikuj. 

Jak mogę nie panikować, gdy jestem zamknięta w obcym miejscu, a facet, który mnie porwał, zachowuje się jak psychol. Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w śniadanie, które tajemniczy blondyn mi przyniósł. 

Po parunastu minutach wrócił i zmarszczył brwi. Nadal siedziałam na łóżku, a moje śniadanie nie zostało tknięte. 

- Dlaczego nie zjadłaś? - spytał. 

- Gdybyś wiedział nie jestem człowiekiem, który jada śniadania. - mruknęłam. 

- W takim razie będziesz głodować do szesnastej. O tej godzinie wracam. - odparł i zabrał tacę. 

- Możesz odpowiedzieć mi na jedno pytanie. - klęknęłam na łóżku, a blondyn się odwrócił. - Dlaczego tu jestem? 

- Dowiesz się w swoim czasie, Mercy. - powiedział i wyszedł, zamykając drzwi na klucz. Westchnęłam ciężko i wróciłam do poprzedniej pozycji. 

Super, będę głodować do szesnastej. 

*Andy pov* 

- Jak to nie wiesz, gdzie ona jest?! - krzyknął Louis. 

- Poszła do łazienki i zniknęła. Szukałem ją, ale rozpłynęła się w powietrze. Razem z Ryan'em i Brad'em szukaliśmy ją przez całą noc, nie wiem gdzie może się podziewać. - wytłumaczyłem. Nie mam pojęcia gdzie podziewa się moja dziewczyna. Ona nie mogła tak po prostu zniknąć, to nie w jej stylu. 

- Dzwoniłeś to jej koleżanek, kolegów? - spytał.

- Tak, nikt nie wie, gdzie ona jest. - powiedziałem, a brunet przeczesał dłonią włosy. - Louis, to nie w jej stylu.

- Wiem, musiało się coś stać. Nawet nie chcę myśleć o najgorszym, ale ona nigdy tak nie znikała. Jedynie ukrywała się u Ciebie lub Ryan'a, nigdzie indziej. - westchnął i usiadł na krześle. - Dzwonię na policję. - dodał i wziął do ręki swój telefon. Mercy nigdy nie znikała od tak. Zawsze mówiła mi gdzie się wybiera. Zazwyczaj gdy miała gorsze dni nocowała u Ryan'a lub u mnie, nigdzie indziej. Cholernie się o nią martwię. Jeżeli ktoś jej coś zrobił, to ja coś zrobię jemu. - Policja będzie tu za dwadzieścia minut. - powiedział gdy się rozłączył. - Wiem, że nie pomogę zbyt wiele i dlatego musimy poradzić sobie sami. Musisz wezwać Ryan'a i Brad'a. 

Po parudziesięciu minutach, ja, Brad i Ryan chodziliśmy ulicami Londynu ze zdjęciem Mercy  pytaliśmy przypadkowych ludzi o to, czy jej gdzieś nie widzieli, a dodatkowo Ryan przywieszał plakaty z napisem ''zaginiona''. Wyciągnąłem telefon by sprawdzić godzinę, ale gdy odblokowałem ekran od razu do moich oczu napłynęły łzy. Zablokowałem urządzenie i schowałem je do kieszeni, po czym podszedłem do kolejnej osoby. 

- Przepraszam, nie widziała Pani może tej dziewczyny? - spytałem i pokazałem kobiecie zdjęcie. 

- Niestety nie. - powiedziała. 

- Dziękuję. - powiedziałem cicho i odszedłem od kobiety. 

Ja nie mogę jej stracić. 

XXXX

Macie jeszcze jeden, znajcie moją litość xd 

Powinnam się uczyć na niemiecki, ale jakoś mi się nie chcę. 

Marcelina x 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro