Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

01.

- Mercy, wstawaj! - usłyszałam. Jęknęłam głośno w poduszkę, po czym usiadłam na łóżku. Dziś piątek co oznacza ostatni dzień w szkole i weekend. Wygramoliłam się z kołdry i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czarną bluzę z czarnymi napisami na plecach,  do tego zwykłe jeans'owe rurki. Wyszłam z pokoju i zajęłam łazienkę, zanim mój starszy brat to zrobił. Szybko ściągnęłam z siebie piżamę i założyłam ubrania, które naszykowałam. Podeszłam do lustra i rozczesałam włosy, po czym umyłam zęby, ponieważ byłam człowiekiem, który nie jada śniadania w domu. Spryskałam się jeszcze moimi ulubionymi perfumami i wyszłam z pomieszczenia. Wróciłam do pokoju i sprawdziłam mój plan lekcji, po czym spakowałam potrzebne mi dzisiaj książki. Wyjrzałam przez okno i skrzywiłam się lekko ,widząc jaka jest dzisiaj pogoda. Z krzesła obrotowego, które stało przy biurku zabrałam czarną bluzę mojego chłopaka. Zarzuciłam ją na ramiona i wyszłam z pokoju, zabierając plecak i telefon. Zeszłam na dół i założyłam swoje buty, po czym weszłam do kuchni, gdzie z koszyczka zabrałam jabłko i od razu odgryzłam kawałek. - Może usiądziesz jak normalny człowiek i zjesz w spokoju normalne śniadanie. - powiedział mój brat, po czym upił łyk kawy. 

- Jutro. - mruknęłam. 

- Słyszę to codziennie. - odparł, a ja lekko się uśmiechnęłam. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc cmoknęłam Louis'a w policzek i wyszłam z kuchni, jedząc jabłko. Zarzuciłam plecak na ramiona i otworzyłam drzwi. Przede mną zobaczyłam mojego przyjaciela z wielkim uśmiechem na twarzy. 

- Coś Ty taki szczęśliwy? - spytałam, a on wyrwał mi jabłko z ręki i ugryzł kawałek, po czym oddał mi owoc. 

- Dziś piątek, a wiesz co to oznacza? - poruszył brwiami, a ja wywróciłam oczami. No tak, zawsze w piątki chodzimy na imprezy do klubów, co tydzień do innego. - Nie mogę się doczekać! - pisnął.

- Gorzej niż baba. - mruknęłam i wyrzuciłam ogryzek do kosza. 

Parę minut później byliśmy już pod szkołą. Weszliśmy do środka i Ryan od razu zaczął się rozglądać. W końcu uśmiechnął się szeroko i szybkim krokiem podszedł do swojego chłopaka. Przywitał się z nim, a ja pokręciłam głową z rozbawieniem. Podeszłam do mojego drugiego przyjaciela i przytuliłam go, po cym oparłam się placami o ścianę. 

- Uspokój jego hormony. - skierowałam się do Brad'a, a chłopak się zaśmiał. 

- Cześć piękna. - usłyszałam przy swoim uchu i uśmiechnęłam się lekko. Odwróciłam głowę i zobaczyłam mojego chłopaka. Nachylił się bardziej nade mną i zmoknął mnie w usta, po czym objął mnie ramieniem, pod którym praktycznie się chowałam. 

Nie moja wina, że ona ma prawie dwa metry. 

- To jak, dzisiaj impreza? - spytał czarnowłosy, a Ryan od razu szeroko się uśmiechnął, a Andy tylko się zaśmiał. - Spotykamy się u Mercy, jak zawsze. - dodał, a ja wywróciłam oczami. Zadzwonił dzwonek na lekcje, więc w czwórkę ruszyliśmy do sali, w której miała odbyć się chemia. Weszłam do sali i usiadłam na samym tyle, a Andy obok mnie. Przed nami siedział Rayn z  Brad'em i zawzięcie o czymś rozmawiali.  Wyciągnęłam książkę i zeszyt i zaczęłam stukać palcami o ławkę. Do sali weszła nauczycielka i ewidentnie nie była w humorze. Rzuciła dziennik na biurko, po czym otworzyła go i zaczęła sprawdzać obecność. 

To na pewno nie skończy się dobrze. 

***

- Mercy, Andy! - krzyknął mój brat, a ja odłożyłam książkę na łóżko. - Ryan i Brad przyszli! - dodał, a ja wstałam z łóżka, a czarnowłosy zaraz za mną. Wyszliśmy razem z mojego pokoju i zeszliśmy na dół. - Wróćcie o przyzwoitej godzinie. - powiedział Louis, a ja uśmiechnęłam się i założyłam moje trampki, a Andy swoje czarne glany. 

- Spokojnie, będziemy o północy. - odparłam. Wiedziałam, że Andy będzie u mnie nocował. Zawsze to robi. Cmoknęłam Louis'a w policzek i wyszłam razem z Andym z domu. Ryan i Brad stali na środku mojego podwórka i całowali się. - Przepraszam, ale tak jakby tu jesteśmy. - odezwałam się, a oni przerwali swój pocałunek. Andy się zaśmiał i splótł nasze palce razem. Wyszliśmy z mojej posesji i ruszyliśmy w kierunku klubu, który mieliśmy zamiar dzisiaj odwiedzić. Po chwili byliśmy na miejscu, więc ustawiliśmy się w kolejce, która ruszała się dość szybko. Po nie całych pięciu minutach byliśmy już w środku. Od razu podeszliśmy do baru i zamówiliśmy najlepsze drinki. Wznieśliśmy toast i wypiliśmy drinki do końca, po czym ruszyliśmy na parkiet. Tańczyłam z Andy'm i co chwilę się śmialiśmy lub całowaliśmy. 

Parę piosenek później wróciliśmy do baru i zamówiliśmy kolejne drinki. Nawet nie wiem kiedy piłam już ósmego drinka. Dziewiątego wypiłam do połowy i ruszyłam z Ryan'em na parkiet. Bawiliśmy się jak najlepsi przyjaciele, którymi zresztą jesteśmy. Wróciliśmy do baru, gzie nie było Andy'ego ani Brad'a, więc na pewno poszli zapalić. Wypiłam do końca swojego drinka i poczułam w nim coś dziwnego, ale ignorowałam to. 

Po paru godzinach zaczęło kręcić mi się w głowie. Myślałam, że to przez alkohol, więc ruszyłam w kierunku łazienki, lecz tam nie dotarłam. Sądziłam, że to Andy zabiera mnie do domu, więc nie panikowałam.

Lecz pomyliłam się.

XXXX

Na razie pierwszy rozdział :) 

Z opowiadaniem ruszmy po zakończeniu Lawyer 2.

Marcelina x 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro