Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

leading a domestic life

Nieznajomy cofnął się trochę, wystraszony, a Hoseok momentalnie złagodniał. Nie chciał go przestraszyć, ale jak inaczej mógł zareagować na chłopaka, który jak gdyby nigdy nic robił sobie kawę w jego kuchni? Westchnął i podszedł trochę do przodu, notując jak przybysz cofnął się jeszcze bardziej, a jego białe kocie uszy drgnęły i delikatnie oklapły.

- Hej, nie bój się. Przepraszam, że cię wystraszyłem. - Przejechał nerwowo dłonią przez włosy. - Może... Może usiądziesz i porozmawiamy?

Białowłosy mocniej ścisnął koc opatulający całe jego ciało i spuścił na chwilę głowę, zastanawiając się. Dzięki temu Hoseok mógł bardziej przyjrzeć się jego dziwacznym uszom. Może to nieładnie, ale był ciekawy czy są prawdziwe. W końcu istnieje coś takiego, jak elektroniczne kocie uszy lub coś w tym stylu... prawda?

Gdy głowa nieznajomego poderwała się do góry delikatnie odskoczył, bo tak szybki ruch zbił go z tropu. Nie mówiąc nic niższy chłopak kiwnął głową i usiadł przy stole. Hoseok szybko zrobił to samo.

- Więc, może na początek powiesz mi jak się nazywasz? - Spytał, przypatrując mu się uważnie. Zauważył jego bardzo ciemne oczy, które wpatrywały się w niego intensywnie, nos, jak guziczek i małe, jednak pełne, jasnoróżowe usta. Skłamałby mówiąc, że nie jest uroczy.

- Yoongi - odpowiedział cicho.

Hoseok zamrugał i zmarszczył brwi, bo mimo ciszy panującej w pomieszczeniu prawie w ogóle go nie usłyszał.

- Przepraszam?

- Nazywam się Yoongi - powtórzył przybysz, uśmiechając się do niego lekko. Hoseok nie mógł nie oddać tego uśmiechu.

- Dobrze, Yoongi, ja jestem Hoseok - przedstawił sam siebie, nie chcąc by chłopak czuł się nieswojo nie znając imienia osoby, z którą rozmawiał. - I bardzo ciekawi mnie to, co robisz u mnie w domu.

Na to Yoongi odpowiedział prosto i zdecydowanie:

- Jestem twoim kotem.

Gdyby nie to, że zdziwienie wzięło nad nim górę, to Hoseok turlałby się teraz po podłodze ze śmiechu. On? Jego kotem? Oczywiście, widział podobieństwo do Sugi - włosy chłopaka miały taką samą barwę jak futerko jego kota, a także ich oczy były podobne, ale... Za kogo on go miał, skoro twierdził, że uwierzy w coś tak głupiego?

- Naprawdę? Kotem? Przecież to niemożliwe!

Białowłosy westchnął głęboko i zawinął kosmyk włosów na palcu. W kuchni przez dłuższą chwilę panowała cisza, przerywana ich oddechami.

- Wiem, że ciężko w to uwierzyć - zaczął Yoongi - ale naprawdę jestem twoim kotem. Jak inaczej mógłbym dostać się do twojego mieszkania, nie mając klucza? Nie jestem włamywaczem - dodał, gdy zobaczył jak Hoseok otwierał usta. - Proszę cię, nawet nie mam na sobie nic oprócz tego koca - mruknął niezadowolony, marszcząc nos i patrząc na miękką tkaninę.

Jung przez chwilę myślał nad odpowiedzią, aż wreszcie westchnął i wstał z miejsca, by wstawić wodę na herbatę. Musiał zająć czymś ręce. Yoongi wciąż podążał za nim wzrokiem, a on sam miał wrażenie, że wypala mu w głowie niewidzialne dziury. Odwrócił się przodem do niego, lędźwiami opierając się o blat.

- Trudno mi to zrozumieć, ale... Załóżmy, że ci wierzę, więc... Czym tak właściwie jesteś?

Yoongi przełknął i wyjrzał za okno, po chwili wracając spojrzeniem do niego.

- Jestem hybrydą. Dokładnie pół kotem, pół człowiekiem. - Hoseok mruknął, kiwając głową, a potem spojrzał na niego oczekując dalszych wyjaśnień. - W samym Seulu nie ma nas wiele. Nad hybrydami zaczęto pracować w Japonii, ale potem rozprzestrzeniło się to także na Chiny i Koreę. Przeważnie ludzie przetrzymują nas w laboratoriach w celach badawczych, ponieważ wciąż jesteśmy nieznanym gatunkiem, a dla takich świrów praca nad hybrydą to jak wygranie w lotka. Jednak istnieją też hybrydy żyjące na wolności, jak... Bezdomne koty-

- Czekaj, czekaj - przerwał mu wyższy. - Jak doszło do tego, że hybrydy znalazły się na wolności?

Yoongi zastanowił się przez chwilę.

- Wydaje mi się, że chodziło tutaj głównie o własne prawa. Może jesteśmy w połowie zwierzętami, ale jesteśmy także ludźmi i należy nam się trochę szacunku. Z tego co wiem kiedyś między kilkoma lekarzami, a hybrydami doszło do porozumień, wskutek których pomogli im wydostać się z tego więzienia. I tak, bum! Powstały bezdomne i bezpańskie hybrydy. Wolne duchy.

Hoseok kolejny raz pokiwał głową, przyswajając wszystkie te informacje. Tak naprawdę miały w sobie dużo sensu i zastanawiał się, czy na pewno wiedział wszystko o świecie, który go otaczał.

- Jakim cudem jeszcze nie spotkałem żadnej hybrydy? - Zadał kolejne pytanie, ponownie siadając na krześle. - Cóż oprócz ciebie - mruknął, a Yoongi prychnął arogancko.

- Bo się kryjemy, głupku. Niektóre hybrydy wybierają życie jako koty, inne, którym odpowiada nocna zabawa i luksusy przyjmują swoją ludzką formę, ale nie kryją dodatków - uśmiechnął się lekko, wskazując swoje uszy.

Jung spojrzał na niego zaciekawiony.

- Czyli możecie chować uszy i ogon? Bo macie ogony, prawda?

Na jego pytanie cichy chichot wydobył się w ust Yoongiego.

- Tak, możemy. Ale na dłuższą metę sprawia to dużo bólu... Tak jakbyś... - pomyślał chwilę, szukając odpowiedniego porównania - tak jakbyś długo siedział na nodze blokując przepływ krwi, przez co nie mógłbyś chodzić na niej przez jakiś czas.

Chłopak wciągnął powietrze i zmrużył oczy. Więc to dlatego Yoongi siedział przed nim w całej swojej okazałości. Ale...

- Sekundka, skoro mówisz, że hybryd jest coraz więcej, a pierwszą, na którą się natknąłem jesteś ty, to znaczy, że inne chowają przed światem swoje... dodatki? Nie boli ich to?

Białowłosy wzruszył ramionami, drapiąc się za uszkiem.

- Tak naprawdę to nie wiem. Pewnie idzie się do tego przyzwyczaić, ale wolę nawet nie próbować.

Hoseok pokiwał głową i wstał, by zalać herbatę i kawę stojące na blacie. Przez chwilę w kuchni ponownie panowała cisza. Yoongi wpatrywał się w wyższego chłopaka, natomiast ten powoli układał sobie to wszystko w głowie. Dopiero teraz dowiedział się, że istnieje jakiś inny gatunek ludzi... Cóż, półludzi. Dziwiło go to, że nigdy nie słyszał o tym w telewizji, nie widział ani jednej wzmianki w gazetach, ani nawet nie natknął się na podejrzenie istnienia takich osób. Prawdopodobnie trzymano to pod znakiem TOP SECRET, aby wolne hybrydy nie zostały złapane.

Westchnął, zastanawiając się nad życiem takich osób oraz nad samą biografią Yoongiego. Zastanawiał się, czy kiedykolwiek miał właściciela, jak dziwnie by to nie brzmiało, czy całe życie spędził na ulicy, a może jemu też udało się wydostać z laboratorium? Jednak stwierdził, że rozmowę o tym zostawi na później. Cokolwiek to było, musiało zaczekać.

Postawił przed białowłosym kubek z kawą, wyrywając go tym samym z zamyślenia. Kocia hybryda podskoczyła delikatnie, po chwili patrząc to na niego, to na kubek.

- Dziękuję - powiedział, obejmując naczynie dłońmi.

- Nie ma za co - Hoseok usiadł na swoim poprzednim miejscu, patrząc na niego uważnie. - Więc, Yoongi, naprawdę jesteś moim kotem, huh?

- Tak - mruknął, brzmiąc na nieco podirytowanego. - Mam się zmienić, żeby ci to udowodnić?

- A mógłbyś?!

Yoongi westchnął cierpiętniczo i zszedł z krzesła zrzucając z siebie koc, a Hoseok odruchowo zamknął oczy. Otworzył je dopiero wtedy, gdy poczuł małą łapkę na swojej stopie. Spojrzał przed siebie i ujrzał białego kota, a po Yoongim nie było ani śladu. Zwierzę spojrzało na niego tak, jakby chciało powiedzieć „A nie mówiłem?" a po chwili weszło pod koc i w przeciągu paru sekund białowłosy chłopak ponownie przed nim stał.

- Jejku, Yoongi! - Krzyknął podekscytowany Hoseok i przytulił mniejszego mocno do siebie, na co ten zaczął klepać go po plecach i odpychał się od jego klatki piersiowej. - Naprawdę jesteś moim puszkiem okruszkiem!

- Ya! To nie powód, żeby mnie obmacywać! Zabieraj te łapska ty oblechu! - Krzyknął i wreszcie wyrwał się z niedźwiedziego uścisku Hoseoka, przytrzymując koc.

Wyższy patrzył na niego uśmiechnięty, a po chwili zamrugał jakby zdał sobie z czegoś sprawę.

- Właśnie! Nie masz ciuchów! P-Poczekaj tutaj chwilę! - Powiedział nienaturalnie podniesionym głosem - trochę za piskliwym, jeśli pytacie Yoongiego o zdanie - i pobiegł do swojego pokoju. Sama hybryda westchnęła i wzięła kubek z kawą do rąk, upijając parę łyków.

Po chwili Hoseok wrócił z pokoju trzymając w rękach garstkę ciuchów. Co chwila spoglądał to na Yoongiego, to na ciuchy, aż w końcu zabrał z rąk białowłosego kubek i wcisnął mu je w dłonie.

- Próbowałem znaleźć coś małego, patrząc na to, że jesteś mniejszy, ale chyba nie mam wielu takich rzeczy więc... Przepraszam? W każdym razie wiesz gdzie jest łazienka, idź się ubrać.

Yoongi bez słowa ruszył w kierunku wspomnianego pomieszczenia. Hoseok w tym czasie oparł się o blat i przeczesał dłońmi swoje włosy. Kto by pomyślał, że wzięcie kota z ulicy będzie równało się zyskaniu nowego współlokatora. Ale to dobrze, Hobi potrzebował kogoś, z kim mógłby rozmawiać. Jego mieszkanie było zbyt ciche, a witanie wszechobecnej ciszy po pracy doprowadzało go do szaleństwa. Hoseok był bardzo gadatliwą i kontaktową osobą, a niemożność pogadania z kimś po stresującym dniu nie była czymś, co uwielbiał. Dlatego teraz większa część jego osoby cieszyła się z tego, że wreszcie, po tak długim czasie, będzie miał towarzysza do rozmów. O ile Yoongi zgodzi się na zostanie z nim - na co miał nadzieję.

Gdy tak rozmyślał do kuchni weszła wspomniana przez niego w myślach osoba. Białowłosy miał na sobie jego dresowe spodnie, które były odrobinę za duże, i koszulkę z krótkim rękawem w dwóch kolorach. Hoseok zauważył, że spodnie były ciasno zawiązane na biodrach Yoongiego, a dopiero potem w oczy rzucił mu się biały, puszysty ogon. Sam chłopak wyglądał niezwykle uroczo i młodo w jego ubraniach, a to przypomniało wyższemu tylko o jednym.

- Yoongi, ile tak w ogóle masz lat?

- Dwadzieścia cztery - odpowiedział, jak gdyby nigdy nic i poprawił spadające ramię od koszulki.

- Wah! Czyli jesteś moim hyungiem! - Hoseok uśmiechnął się szeroko, przykładając dłonie do policzków. Białowłosy tylko spojrzał na niego jak na dziwaka i prychnął.

- Oczywiście! - Uniósł delikatnie głowę do góry, patrząc na niego zawadiacko. - I oczekuję, że będziesz zwracał się do mnie z należytym szacunkiem!

Starszy wyglądał w tym momencie tak uroczo, a jednocześnie tak komicznie, że Hoseok nie mógł powstrzymać się przed wybuchem śmiechu, który dosłownie zrzucił go z krzesła. Yoongi spojrzał na niego zdziwiony - i przez chwilkę trochę zły - ale nie mógł oprzeć się chichotowi, który przez swoje zarażające właściwości sprawił, że i on zaczął się śmiać. Cicho, bo cicho, ale zawsze. A Hobiemu to nie umknęło.

Momentalnie przestał się śmiać i rozkoszował się uroczym śmiechem Yoongiego, który niestety trwał tylko przez chwilę. Hybryda szybko spostrzegła, że była jedyną śmiejącą się osobą i natychmiast zamknęła usta.

- No i co się tak patrzysz? - Spytał, patrząc na Hoseoka z pogardą. - Leżysz na tych kafelkach jak nienormalny - prychnął i odwrócił się. Jung jednak nie widział jak wychodząc z kuchni uśmiechnął się lekko do siebie. Może nie uwielbiał tego człowieka, jednak zdecydowanie bawiło go jego zachowanie. A to już coś. Mógłby się do tego przyzwyczaić.

Hoseok jedynie pokręcił rozbawiony głową i wstał z podłogi, otrzepując spodnie, po czym poszedł za kotem do salonu.

* * *

- Hyung - zaczął Hoseok niepewnie.

Minęły już trzy tygodnie od czasu, gdy dowiedział się o tym, że przetrzymywał w domu hybrydę. I naprawdę nie spodziewał się, że miną mu one tak łatwo. Gdy przychodził z pracy zastawał Yoongiego w jego ciuchach rozwalonego na kanapę, który witał go cichym „Cześć" i delikatnym uśmiechem. Czasami gdy się budził widział przed sobą jasne, białe włosy i czuł oddech starszego na swoim policzku, a był pewien, że zasypiał z kotem u swojego boku. Jednak nie narzekał. Yoongi może nie był gadatliwą osobą, wręcz przeciwnie, był cichy i lubił sobie ponarzekać, jednak Hoseok nie mógł prosić o więcej. Miał towarzystwo, a w dodatku wszystko co robił starszy było dla niego niezmiernie urocze; wiele jego działań ukazywało kocią naturę, która wciąż drzemała w jego ludzkiej postaci.

Jednak tego wieczoru Hoseok nie był zrelaksowany. Był zupełnym przeciwieństwem siebie. A denerwował się dlatego, iż nadchodził weekend, w który to miał ponownie spotkać się ze swoimi przyjaciółmi. Wiedział, że Yoongi ich zna, jednak oni nie znali jego ludzkiej strony, a Hoseokowi zależało na to, by poszedł na to spotkanie razem z nim.

Oczywiście nie towarzyszył mu na poprzednich trzech twierdząc, że to nie dla niego, że Hoseok powinien wykorzystać ten czas na odpoczęcie od jego osoby i zabawienie się ze znajomymi. Jednak Jung czuł wewnętrzną potrzebę, aby Yoongi uczestniczył z nim w następnym spotkaniu.

- Co Hobi? - Suga oderwał się od bezmyślnego oglądania telewizji i spojrzał na młodszego, który obecnie bawił się swoimi palcami.

- No bo... Chodzi o to, że znów mamy spotkanie z chłopakami... W ten weekend. I chciałem... - Hoseok zatrzymał się na chwilę i wziął głęboki wdech. - Chciałem zapytać ci się, czy pójdziesz ze mną?

Yoongi spojrzał na niego zaskoczony, a Hobi spojrzał na niego zaskoczony ciszą. Zdziwił się widząc delikatnie zaróżowione policzki kociej hybrydy, sam wiedział także o tym, że czubki jego uszu zrobiły się nienaturalnie ciepłe.

Tak naprawdę starszy nie spodziewał się tego, że Hoseok kiedykolwiek zaprosi go na wspólne spotkanie ze znajomymi. Wiedział bowiem, że są oni nieodłączną częścią jego życia i pomagają mu się odprężyć, a sam skromnie uważał, że przeszkadzałby im w zwykłym byciu ze sobą.

- Hoseok... Jesteś pewien, że mam z wami iść? - Spytał niepewnie, nie chcąc przyznać przed samym sobą tego, że boi się spotkania z jego przyjaciółmi. W końcu co, jeśli go nie polubią? Hobi będzie tylko żałował, że zabrał go ze sobą, a całe wyjście będzie przepełnione niezręczną i napiętą atmosferą, w efekcie sprawiając, że nikt nie spędzi dobrze czasu.

Jung jedynie spojrzał na niego tak, jakby był głuchy i nie usłyszał jego pytania.

- Mam ci to narysować? Oczywiście, że jestem pewien. Wiem, że znasz ich jako kot, ale... Chcę byś poznał ich jako człowiek. I nie martw się - dodał, widząc jak starszy odwracał wzrok. - Na pewno cię polubią. Przyznam, jesteś dość marudny ale nie idzie cię nie lubić.

Delikaty uśmiech Hoseoka dodał hybrydzie odwagi. Yoongi oddał jego uśmiech, jego kocie uszka delikatnie poruszyły się, a ogon zafalował. Młodszy wiedział, że znaczyło to, iż był szczęśliwy. Odwrócił się w stronę telewizora, pogłębiając swój uśmiech. Starszy nie okazywał swoich emocji bardzo wylewnie, ale jego kocie „dodatki" robiły to bardzo efektywnie, przez co Hoseok cieszył się jak dziecko. Teraz był bardzo zadowolony z tego, że nie tylko jego cieszyła myśl o nadchodzącym wypadzie.

* * *

Podekscytowanie i radość przepełniała ich, dopóki Yoongi nie zdał sobie sprawy z jednej, bardzo ważnej rzeczy.

- Hoseok, nie mogę iść na spotkanie w twoich ciuchach - mruknął, marszcząc nosek.

Tak naprawdę zaczął zastanawiać się nad znalezieniem pracy, mimo tego, że nie był do niej szczególnie przekonany. To wszystko przez to, że mieszkał z Jungiem, który traktował go jak osobę równą sobie i zachowywał się przy nim, jak przy rodzinie. Czuł w sobie wewnętrzną chęć, by choć trochę ściągnąć z jego ramion ciężar, jakim było utrzymywanie dwójki osób, a jedynym racjonalnym wyjściem okazała się praca. Nie chciał także tego, by to młodszy płacił za wszystkie jego rzeczy - na to definitywnie nie pozwalała mu jego męska duma.

- Och... - westchnął Hobi, bo tak naprawdę nigdy o tym nie myślał. Tak bardzo przyzwyczaił się do tego, że Yoong paraduje po domu w jego ciuchach, że nie zwrócił nawet uwagi na to, iż hybryda mogła chcieć mieć własne ciuchy. - Możemy pójść jutro do sklepu i ci coś kupić.

Starszy odwrócił się w jego stronę, a jego ogon ponownie zafalował.

- To bardzo dobry pomysł, szkoda, że nie pomyśleliśmy o tym wcześniej - powiedział gorzko, patrząc zirytowany na towarzysza. Hoseok nie poczuł się zraniony przez jego ton, przez ostatni czas nauczył się, że używał go tylko wtedy, gdy był czymś naprawdę zdenerwowany, lub gdy chciał się podroczyć.

Hoseok uśmiechnął się delikatnie i wstał z łóżka, podchodząc do kota stojącego przy lustrze. Powoli uniósł dłoń i delikatnie zaczął drapać go za uszkiem, tak aby go uspokoić. Yoongi wyprostował się na ten gest, wciąż nie przyzwyczajony do typowo kocich pieszczot, gdy był w ludzkim ciele. Po chwili jednak przestał się spinać i czuł, jak całe jego ciało się rozluźnia, a on mimowolnie oparł się plecami o klatkę piersiową Hoseoka.

- Spokojnie, zdążymy ze wszystkim. Nie musisz się denerwować - wyszeptał cicho Jung, zaczynając drapać go za drugim uszkiem. Uśmiechnął się usatysfakcjonowany, gdy białowłosy zaczął cicho mruczeć. Niemalże niedosłyszalnie, jednak przez ich pozycję Hoseok czuł łagodne wibracje, które wydobywały się w piersi Yoongiego i przechodziły po całym jego ciele. Koci ogon delikatnie muskał jego bok, falując powoli, leniwie.

Trwali tak przez dłuższą chwilę. W końcu jednak Yoongi wybudził się z transu i odepchnął delikatnie od klatki młodszego.

- Dziękuję - uśmiechnął się łagodnie, a Hobi mógłby przyrzec, że ten jeden nieśmiały uśmiech był w stanie roztopić serce najzimniejszej osoby na świecie.

- Nie ma za co. Naprawdę nie masz się czym przejmować - oddał jego uśmiech, na koniec jeszcze głaszcząc go po włosach. Na tak jawne okazanie uczuć Yoongi zarumienił się i szybko uciekł z sypialni Junga, śledzony jego radosnym i pogodnym śmiechem.

Tak naprawdę Yoongi uciekł, bo bał się swojej reakcji Bał się tego, że zaczynał czuć do Hoseoka coś więcej niż zwykłą sympatię.

* * *

Wieczorem, gdy Hoseok siedział na kanapie, przeglądając kanały w telewizji, usłyszał ciche puf dochodzące z poduszki, która leżała obok niego. Odwrócił się i zobaczył, ze miejsce na niej zajął sobie puszysty, biały kotek. Uśmiechnął się i pogłaskał go pod pyszczkiem.

- Znudziło ci się siedzenie w pokoju? - Spytał, na co odpowiedziało mu urocze miauknięcie. - Spodziewałem się tego - mruknął do siebie, ale najwidoczniej kot to usłyszał, bo kąsał go delikatnie w palec. - Hej! Nie wątpię w ciebie! Po prostu czułem, że prędzej czy później znudzą ci się te głupie filmiki.

Młodszy zaśmiał się jeszcze raz, bo około pół godziny temu wyszedł z sypialni, zostawiając w niej Yoongiego, który oglądał śmieszne filmiki z kotami w roli głównej. Wychodząc z pokoju wiedział, że starszy szybko do niego dołączy. Prawdopodobnie jego duma uważała tego typu rozrywkę za „kompletne nieposzanowanie kotów i ośmieszanie ich całego gatunku i nawet jako pół kot czuję się przez to urażony". Raz miała miejsce podobna sytuacja, gdy Hoseok śmiał się z takich samych filmików. Hybryda nazwała go wtedy „nietolerancyjnym i niewychowanym bezdusznym ssakiem". Hobi wcale nie poczuł się urażonym, a - ku zirytowaniu starszego - zaczął śmiać się jeszcze bardziej, przyciągając go do siebie i pocierając policzkiem o jego włosy.

Tym razem było tak samo. Yoongi nie wytrzymał długo i przyszedł do niego w swojej kociej formie. Jung nauczył się także, że starszy zmienia się w kota w wielu sytuacjach, jednak głównie robił to, gdy był za bardzo zestresowany, lub gdy chciał odpocząć i poczuć się malutkim. Tego ostatniego nigdy nie wspomniał, ale według Hoseoka właśnie tak było, bo Yoongi w formie kota zawsze był bardziej skory do czułości, niż jako człowiek.

Jung uśmiechnął się do siebie i wyłączył telewizor.

- Idziemy spać? - Spytał kotka, który ułożył swój łepek na jego udzie. Ciemnymi oczami patrzył na niego, a jego mały ogon miarowo i delikatnie uderzał o jego dłoń.

Na jego pytanie zwierzę miauknęło głośno, po chwili ziewając, ukazując tym samym swoje małe kiełki. Hoseok pisnął w duszy z tego, jak uroczy kotem był Yoongi.

- No to hop - mruknął, biorąc kota w swoje ręce idąc prosto do sypialni.

W pokoju ułożył delikatnie w pół śpiącego zwierzaka na jego własnej poduszce, a po wyłączeniu świateł położył się obok. Uważnie przykrył zwierzaka jego własnym małym kocem, uśmiechając się delikatnie do siebie.

Odwrócił się na bok i już był gotów na powitanie snu, gdy poczuł jak materac za jego plecami znacznie się ugiął. Zdziwił się, ale po chwili poczuł na swoim pasie drobne ręce, który należeć mogły tylko do jeden osoby. Do tej, która w tym momencie nieświadomie przytulała się do niego.

Hoseok westchnął rozczulony i ponownie zmienił swoją pozycję, przytulając Yoongiego do swojej piersi.

- Dobranoc kotku - szepnął cicho, głaszcząc go po plecach dopóki sam nie oddał się Morfeuszowi.


no cóż, ten shocik na pewno wyjdzie poza wcześniej ustalone 3 party...

ale słodkich i uroczych yoonseoków nigdy za wiele ♥

to mój prezencik do was na cudną noc/poranek!

trzymajcie się perełki i do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro