-Idz powoli potem będziemy martwić się czy prosto- Severus usłyszał za plecami swojego towarzysza. Właśnie wspinali się na niewielkie wzgórze za domem. De chciał mu pokazać widok zimą gdy pierwsze przebiśniegi właśnie pojawiły się na polach. Czarnowłosy nie rozumiał po co miałby oglądać te kwiaty skoro miał ważniejsze sprawy na głowie. Właśnie zbliżała się rocznica której nie chciał przegapić nie ważne co ale De wciągnął go w spacer po górach jak stwierdził dla zdrowia oraz sprawdzenia postępów w chodzeniu.
Sev wiedział że De jest czarodziejem i do tego mistrzem węży ale przy tym Straszyn zrzęda I uparciuchem. Teraz mógł dodać że i nadzorca nad niewolnikami bo według mistrza eliksirów De się nad nim znęcał.
-Czy możesz mi wytłumaczyć skąd w tobie nagła potrzeba oglądania kwiatków w środku zimy?- zapytał zniechęcony ale De nie odpowiedział wciąż tylko wciągał go dalej i dalej.
Severus miał powoli dość nogi go już bolały bo mięśnie mimo ćwiczeń wciąż wymagały wiele czasu na powrót do świetności.
Westchnął ciężko i szedł dalej.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Zielonooki młody czarodziej siedział w namiocie czekając na umuwiona spotkanie. W końcu znalazł osoby której potrzebował nie wiedział tylko dlaczego musiał wybrać tak dziwne miejsce. Był tu trzeci dzień, nawałnica nie pozwalała mu na opuszczenie namiotu, a sam raczej nie kwapił się na jakąkolwiek wyprawę.
Nie miał zamiaru naraz się na niebezpieczeństwo. Mistrz węża który to w końcu został znaleziony, pozwolił mu na spotkanie ale na własnych warunkach.
Harry spojrzał przez poły wejścia do namiotu by przekonać się że śnieg ustał.
Wyszedł by ujrzeć najpiękniejszy widok jaki miał szczęście ujrzeć. Czarnowłosy wysoki mężczyzna stojący wśród wysokiego śniegu gdzieniegdzie poprzebijanego kwiatami o delikatnych białych płatkach.
-Witam profesorze- powiedział uśmiechając się

********
Ludzie proszę piszcie jeśli wam się podoba lub nie podoba pliiiiiis