3. Idziesz ścieżką, którą porzuciłeś...
Harry siedział nad jeziorem w jednym hrabstwie, którego nazwy nawet nie starał się zapamiętać i rzucał kamieniami w wodę.
Dzisiaj kończył swoje osiemnaste urodziny i czuł się z tego powodu nijak. Tak zwyczajnie jak każdy inny dzień. Oczywiście zdążył już dostać kilka słów z kartkami i prezentami ale odesłał je do domu który kupił jakiś czas temu aby nie musieć zastanawiać się gdzie się osiedlić. Dom na Grimmauld place zostawił sobie gdy będzie musiał zostać w Londynie zaś ten w dolinie Godryka całkowicie zburzył i sprzedał aby oderwać się od przeszłości.
Ostatni miesiąc szukał Snape'a bo chciał mu coś powiedzieć coś bardzo ważnego.
Bał się jednak że nie znajdzie go już żywego. Z książki jaka podarował mu Neville dowiedział się że jad Naginii jest niezwykle skomplikowany do usunięcia może to zrobić jedynie mistrz wężów czyli taka osoba która zajmuje się jadem i wężami w ogóle. Nie spodziewał się że takiej osoby to ze świecą szukać w świecie czarodziejki za to w mugolskim jest ich za dużo. Niestety nie da rady znaleźć takiego który nie jest mugolem znającym się tylko i wyłącznie na wężach, ale czarodziejem który dodatkowo potrafi usunąć takową.
Gdy dostał list w którym zobaczył otwarte zaproszenie na bycie autorem zdretwial. Nie chciał walczyć. Miał dość.
Teraz odpoczywa i szuka wciąż i wciąż. Będzie szukał aż znajdzie.
Pozostaje mu mieć tylko nikła nadzieję że mu się uda.
~~~~~~~~~~
Severus siedział w głębokim bujanym fotelu przykryty chyba z milionem kocy i kubkiem jakiegoś naparu o nazwie której nawet nie wiedział jak powiedzieć, spoglądał w dal. Usadiowiny przed frontowym wejściem na tarasie z widokiem na dolinę sprawiał wrażenie maluczkiego dzieciaka który właśnie wrócił z wielkiej wyprawy i dostał kubek kakako do rozgrzania.
Był zrelaksowany. Jad naginii został całkowicie usunięty a skutki tego co już narobiło szkód powoli się odwracają. Czuł już górna połowę ciała zaś dolna mrowiła cały czas ale nie było to uciążliwe.
Całe szczęście już mógł używać magii dzięki czemu wiele czynności mógł w końcu zrobić sam.
-Jestes jak widać całkiem w niezłej formie- uskysza zza pleców. Staruszek De podszedł i usiadł obok.
-Tak dzięki za pomoc- sarknal mu mistrz eliksirów.
-Nie ma za co do usług -oddal pałeczkę De.
Obaj znów zapadli w relaksująca ciszę.
-Ktos cię szuka wiesz o tym?- nagle wypalił starszy mężczyzna popijać swój napój.
-Domyslam się ale nie jest jeszcze gotowy na to spotkanie- Snape nie wiedział co zrobi ale wiedział że to jeszcze nie teraz.
-Bedziesz musiał młodemu wiele wytłumaczyć.- De nie dał się zbyć. Snape opowiedział mu o wszystkim co się działo kim był oraz dlaczego skończył tak jak skończył stąd też te jakże rozsądne słowa z jego ust padły. Severusa dziwił fakt że De nie był jakoś przesadnie zdziwiony ani nawet specjalnie się nie obruszal niczym nawet faktem że czarnowłosy był kiedyś smierciozecą.
-Kazdy obiera taką drogę jakiej w danej chwili potrzebuje ale pamiętaj że w każdej chwili możesz zejść z tej i iść inną - powiedział w odpowiedzi na te rewelacje i na tym zakończyła się ich rozmowa.
Teraz obaj rozmyślali nad tym co który zrobi gdy pojawi się pewien zielonooki młodzieniec.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro