13
Mikaela
Kiedy komentator zapowiedział Andersa Fannemela nie mogłam uwierzyć własnym uszom, ale w dalszym ciągu liczyłam, że to zwykły zbieg okoliczności. Kiedy jednak mężczyzna wylądował i pokazano zbliżenie na jego twarz od razu rozpoznałam ten kształt szczęki i zrozumiałam, że mój przyjaciel cały ten czas mnie okłamywał. Nie obchodziło mnie w tej chwili, że wygrał. Nie interesowało mnie też to, że prawdopodobnie zepsuję mu humor. Odczekałam jakąś godzinę, żeby mieć pewność, że odbierze i wybrałam jego numer. Oczekiwanie na to, aż zaakceptuje połączenie dłużyło mi się jak jeszcze nigdy, ale w końcu odebrał.
-Wybacz, że tyle czekałaś aż odbiorę, ale nie miałem jak wcześniej wyjść...-mówił, ale przerwałam mu
-Mógłbyś chociaż nie kłamać-warknęłam do słuchawki
-O co ci chodzi?-spytał już wyraźnie spięty
-Jak to o co idioto-cedziłam przez zaciśnięte zęby-Przez całą naszą znajomość mnie okłamywałeś podczas gdy ja zwierzałam ci się ze wszystkiego!-krzyknęłam hamując łzy-JAK MOGŁEŚ?!-nie zwracałam uwagi na to, że cisza nocna trwa już od dobrych sześciu godzin i zaraz pewnie moja wiecznie drąca się sąsiadka przyjdzie mnie uciszyć
-Kto ci powiedział?-spytał cicho głosem pełnym smutku-To pewnie był ten debil Johannson. Wścieka się, że poleciałem zamiast niego-warknął jakby do siebie
-Nikt mi nie powiedział-rzuciłam szorstko-Wyobraź sobie, że zasnęłam przy włączonym telewizorze-dodałam-Chociaż jakby tak na to spojrzeć to wsypał cię komentator-uśmiechnęłam się uśmiechem umrzyj, choć doskonale wiedziałam, że tego nie widzi
-Daj mi to wytłumaczyć!-krzyknął prawdopodobnie zwracając na siebie uwagę innych
-I niby co powiesz-zakpiłam-że nie chciałeś żebym wiedziała bo co? Bo tak będę się mniej martwić?-chciał przytaknąć, ale nie dałam mu dojść do słowa-Nie chcę tego słuchać! Odczep się ode mnie!-zakończyłam rozmowę i cisnęłam urządzeniem o materac łóżka, po czym wtulając głowę w misia wybuchnęłam niepowstrzymanym płaczem
Anders próbował się do mnie dobić jeszcze z dziesięć razy, a potem przysłał trzydzieści wiadomości zanim w końcu dał mi spokój. Przynajmniej na jakiś czas.
Anders
Wygrałem. Wygrałem w rodzinnym mieście Miki. Jestem pewien, że to dzięki niej, w końcu ta kobieta samą swoją obecnością działa cuda. Coś jednak nie dawało mi spokoju i zaraz po zakończeniu konferencji i wszelkich wywiadów dowiedziałem się, o co chodzi. Zadzwoniła do mnie Mika, co o tej porze było bardzo dziwne, bo u niej dochodziła dopiero piąta, a nawet ona tak wcześnie nie wstaje, zwłaszcza w niedzielę. Zaniepokojony odebrałem, ale nigdy w życiu nie spodziewałem się usłyszeć czegoś takiego.
-Wybacz, że tyle czekałaś aż odbiorę, ale nie miałem jak wcześniej wyjść...-nie dała mi dokończyć
-Mógłbyś chociaż nie kłamać-warknęła do słuchawki, a ja wiedziałem, że już wszystko wie
-O co ci chodzi-próbowałem grać głupka
-Jak to o co idioto-cedziła przez zaciśnięte zęby-Przez całą naszą znajomość mnie okłamywałeś podczas gdy ja zwierzałam ci się ze wszystkiego!-krzyknęła, a w jej głosie dało się wyczuć, że mówiła przez łzy-JAK MOGŁEŚ?-wrzasnęła, a wtedy uświadomiłem sobie, że wszytko przepadło
-Kto ci powiedział?-spytałem głosem pełnym smutku-To pewnie był ten debil Johannson. Wścieka się, że poleciałem zamiast niego-warknąłem
-Nikt mi nie powiedział. Wyobraź sobie, że zasnęłam przy włączonym telewizorze-powiało chłodem jak nigdy-Chociaż jakby tak na to spojrzeć to wsypał cię komentator
-Daj mi to wytłumaczyć-krzyknąłem zwracając na siebie uwagę dziennikarzy i Freunda z Hayboeckiem którzy również byli na podium
-I niby co powiesz-zakpiła-że nie chciałeś żebym wiedziała bo co? Bo tak będę się mniej martwić?-nie dała mu dojść do słowa-Nie chcę tego słuchać! Odczep się ode mnie!-wrzasnęła kończąc rozmowę
-Mika!-było za późno, bo połączenie już zostało przerwane-Kurwa!-krzyknąłem jedyne słowo po Polsku jakiego nauczył mnie Piotrek
Szaleńczo zacząłem wstukiwać jej numer, jednak za każdym razem odzywała się poczta głosowa. W końcu Daniel położył mi dłonie na ramionach.
-Dowiedziała się?-kiwnąłem głową-Dobrze wiedziałeś, że prędzej czy później to się stanie. Trzeba było jej powiedzieć samemu-westchnął-Daj jej teraz czas. Wyślij z SMS'a czy dwa, a potem niech ochłonie. Porozmawiasz z nią jak wrócimy
Zrobiłem jak mi radził, tylko zamiast dwóch wiadomości wysłałem trzydzieści, aż w końcu zdeterminowany Tande zabrał mi urządzenie. Po kilkudziesięciu minutach trochę się uspokoiłem i razem z moim kumplem, żeby zapomnieć o tej mojej ogromnej klęsce zagłębiłem się w świat Tokyo Ghoula, gdzie morderstwa i kanibalizm są na porządku dziennym, co na jakiś czas pozwoliło mi uciec od moich własnych problemów. Pięć godzin później jednak wszystko wróciło, bo wsiadłem w samolot powrotny do domu, a na dodatek wszyscy pytali mnie o podpuchnięte oczy.
___________________
Powiedzcie, że tego nie schrzaniłam. Przy tym opowiadaniu dałam z siebie dosłownie wszystko i nie chciałabym, żeby miało jakiś moment który wszystko zepsuje, dlatego proszę o waszą opinię.
Zuzia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro