Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

- Mówiłeś, że się spieszysz - zauważyłam.

- Niektóre obowiązki mogą zaczekać. - mruknął Mycroft znad otwartej gazety. Nie trudno było zauważyć, że przesiadywanie w kawiarence przypadło mu do gustu.

Tego dnia poranek był bardzo zimny. Z nieba siąpił rzęsisty deszcz, który spływał strużkami po zabytkowej witrynie kawiarni. Owinęłam palce wokół gorącej filiżanki z kawą, żeby chociaż odrobinę je rozgrzać.

- Nie rozumiem, jak można czytać gazety - zaatakowałam niewinnie, zerkając na pochłoniętego lekturą Mycrofta, który natychmiast zmierzył mnie podejrzliwym wzrokiem, jakbym co najmniej popełniła właśnie przestępstwo.

- Żartujesz. To przecież źródło informacji.

-Jakich informacji?! Połowa tego, co tu napisali to kłamstwa!

Mycroft uśmiechnął się tylko pod nosem i przewrócił stronę czasopisma. Miał na sobie błękitną koszulę i granatowy krawat w drobne wzorki.

- Na twoim miejscu nie byłbym tego taki pewien.

Wzruszyłam ramionami i powróciłam do picia mojego latte.

- Kiedy zamierzasz znaleźć sobie pracę? - spytał nagle. Na sam dźwięk tego pytania poruszyłam się niespokojnie na krześle.

-A kto ci niby powiedział, że jej nie mam? - zapytałam lekko urażonym tonem. Nie wiedzieć czemu, ale jemu wydało się to chyba zabawne.

- Mam swoje źródła.

- Nie no, czy ty zawsze musisz taki być? - nie wytrzymałam - Uwielbiam te nasze rozmowy, ale dlaczego nigdy nie chcesz niczego powiedzieć? Czego się tak boisz?

- Chciałbym ci przypomnieć, że jesteś przyzwyczajona do tego samego -odparł z niewzruszoną miną. Poczułam, jak czerwienieją mi policzki. Mycroft miał rację. Byłam tak samo zamknięta w sobie i nigdy nie mówiłam nikomu więcej niż chciałam. Spuściłam wzrok i nie odzywałam się już więcej na ten temat. Kilka minut później zadzwonił jego telefon. Oznajmił, że to bardzo pilne i musi iść. Zaproponował też, że odwiezie mnie do domu, co z kolei bardzo mnie zdziwiło. Nie sądziłam, że Mycroft jest dzisiaj w aż tak dobrym nastroju.

W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, po co my tak naprawdę ze sobą rozmawiamy. Dlaczego ja w ogóle zadaję się z człowiekiem jak on? Dlaczego przychodzę codziennie do Betty's Cafe, siadam przy stoliku, zamawiam kawę i wdaję się z nim w dyskusję? No, Juliet, dlaczego?

***

Sherlock jak zwykle był czymś bardzo zajęty. Nie odezwał się do mnie od momentu gdy weszłam do mieszkania. Dopiero piętnaście minut później uniósł głowę znad ekranu komputera i wyszczerzył się do mnie w szerokim uśmiechu:

- Co słychać u mojego braciszka?

- Proszę? - spytałam, nie wiedząc, o co mu chodzi.

- Pytałem o Mycrofta. Widziałaś się z nim przecież dzisiaj rano.

Oszołomiona spojrzałam na Horacja, który właśnie pojawił się w drzwiach mieszkania. Ten wzruszył tylko ramionami.

-Chcesz powiedzieć że...M-mycroft jest twoim bratem? -wydusiłam z siebie po chwili. Sherlock palnął się w czoło z największą irytacją, na jaką było go stać.

- Widzisz Horacjo, pomyliłeś się. Spójrz tylko na nią! Czy ona może mieć jakiekolwiek pojęcie o dedukcji?!

- Nie każdy musi być w niej mistrzem tak jak ty - odparł blondyn. Sherlock zignorował uwagę i mówił dalej, tym razem spokojnym, opanowanym głosem:

- Jak już zapewne zauważyłaś, jestem inteligentny...- zaczął nawet na mnie nie patrząc. 'Łał, jaka skromność..' -prychnęłam z myślach, ale chłopak nie zwrócił na to nawet najmniejszej uwagi i kontynuował:

- Dokładne sprawdzenie informacji na twój temat zajęło mi niecałe trzy dni i dwie godziny. -mówił, a w jego głosie pojawiało się coraz więcej negatywnych emocji. Gdybym nie była Julią tylko murowaną ścianą, na dywanie leżałby teraz tylko ceglany pył.

- Poznałaś Mycrofta Holmesa w zeszłym tygodniu. Spotkaliście się trzy razy - dodał Horacjo.

- Tak, ale..

- Mój brat zawsze musi znaleźć jakiś sposób, żeby wtrącić się do mojego życia- warknął ze złością detektyw.

Wzdrygnęłam się. Wciąż nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie do mnie dotarło.

- Mycroft jest twoim bratem.

- Pewnie że tak! Myślałem że będzie to dla ciebie oczywiste! - odciął się Sherlock.

Mycroft jest twoim bratem, powtórzyłam w myślach. Nie wiedziałam o tym. Boże, przysięgam że o tym nie wiedziałam!

Ten sam sposób, w który składają dłonie gdy nad czymś myślą.

Ten sam złośliwy uśmiech, kiedy wytykają ci błąd.

Ten sam tajemniczy szyfr, którym do ciebie mówią.

Jak mogłam tego nie zauważyć?

Dalej nie wiedziałam co dzieje się wokół mnie. Moje palce same wyjęły z torebki telefon i zadzwoniły pod numer winowajcy.

- Dlaczego mi nie powiedziałeś?! - rzuciłam do niego wściekle kiedy tylko odebrał. Mycroft po drugiej stronie słuchawki cicho westchnął. - Stary przyjaciel Sherlocka, tak? Mycroft, co to ma być do jasnej cholery?

- Moja droga.. Zdaję sobie sprawę, jak może to wyglądać, ale chciałbym żebyś odrobinę się uspokoiła - zaczął spokojnym tonem, bezskutecznie.

- Nie ma mowy! -wykrzyknęłam - Umawiasz się ze mną, zmuszasz mnie do opowiadania ci o swoim życiu, a nie powiedziałeś nawet, że Sherlock jest twoim bratem! Możesz to jakoś wytłumaczyć?

- Nie było takiej konieczności - odparł Mycroft niewzruszonym, spokojnym głosem. - Dowiedziałabyś się w swoim czasie.

Nie no, serio? Czy oni są w ogóle poważni?

- Dobrze. Porozmawiamy o tym jutro - rzuciłam i rozłączyłam się, nie czekając na jego reakcję. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Horacjo nadal zajmował się piciem kawy, a Sherlock siedział w fotelu pod oknem i przewiercał mnie spojrzeniem.

- Zaskoczona?

- Nie jesteście do siebie podobni - odparłam, marszcząc brwi.

- Miło mi to słyszeć. - Sherlock znowu się do mnie wyszczerzył w nienaturalnie szerokim uśmiechu.

'Mycroft nie jest przynajmniej chamski' - mruknęłam do siebie w myślach, doskonale wiedząc, że detektyw to słyszy. Chłopak zignorował moją uwagę, udając, że szuka czegoś w szufladzie biurka. Zerknęłam w tamtą stronę i zauważyłam, jak wyciąga z niej lupę oraz maleńki słoiczek z płynem o nieokreślonym kolorze.

- Ubieraj się. Jedziemy do Kennington - rzucił mi przez ramię.

Wywróciłam oczami. A więc znowu kłopoty.

- A co ciekawego tam znajdziemy?

- Zapewne bardzo ciekawe morderstwo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro