Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17

Nominowała mnie Nieznana5.

1. Dlaczego nosisz
do Misterki: koronę?
Dodam, że tylko jedna z moich OC nosi koronę. Normalnie jej nie noszę.
Więc, jak wszystkim wiadomo, korona jest jednym z symboli władzy. W moim przypadku chodzi o samokontrolę, którą symbolizuje ta biżuteria. Taką mentalną koronę posiada każdy z nas. Tak samo jest z królestwem. Tyle ile ludzi na świecie - tyle królestw. Jest nią nasza wyobraźnia. To w niej większość znajduje ucieczkę oraz pociechę w trudnych chwilach.

2. Czy podoba Ci się widok cierpiących ludzi błagających Cię o litość?
Jeśli ci ludzie wcześniej byli fałszywymi podmiotami wynoszącymi swoje bezwartościowe wnętrze ponad innych, a ego było wyższe od ich wzrostu to tak. W innych przypadkach nie mogłabym znieść takiego widoku.

3. Słodzisz herbatę? Jeśli tak, ile?
Słodzę jedną, płaską łyżeczkę lub wcale.

4. Grasz w jakieś gry komputerowe?
Bardzo rzadko gram w jakiekolwiek gry na komputerze.

5. Czy zrobimy oblężenie na stolicę królestwa sąsiadującego od niedawna z moim państwem.
Nie ma sprawy.

6. Pożyczysz mi mi trzy oddziały wojska?
Oczywiście.

7. Czy potrzebujesz silnego sprzymierzeńca w jakiejś wojnie?
Nie potrzebuję pomocy...

8.  Napisz mi one-shot'a.

Po małej konsultacji spowodowanej brakiem pomysłu otrzymałam temat Ja x Alek. Nie będę tłumaczyć kim jest owy osobnik...

Dwie dzikie kaczki wzbiły się w powietrze spłoszone przez zbliżającą się parę. Pewną siebie, wysoką, jak na swój wiek, dziewczynę o włosach koloru ciemnego blondu i wyższego od niej o głowę bruneta.
- Myślisz, że nie będzie zła? - spytał Alek, spuszczając głowę.
- Będzie wściekła. - odpowiedziała Joanna.
Brunet zawrócił gwałtownie, wysadzając butem mrowisko, które jego mieszkanki zbudowały na leśnej drodze. Przed szybkim odejściem powstrzymała go dziewczyna, łapiąc go mocno za nadgarstek.
- Słuchaj, będzie wściekła na ciebie, nie na mnie. - powiedziała. Chłopak wywrócił oczami i wyrwał się z uścisku dziewczyny.
- Ej! Przejęzyczyłam się! Miało być odwrotnie! - krzyknęła, biegnąc za brunetem. - Alek!
- To nie ma sensu. - mruknął.
- Twoje fochy nie mają sensu. - warknęła Asia. - Idziemy. - rozkazała, łapiąc bruneta za skórzany pasek zegarka, który nosił na ręku.

Wąską ścieżką dotarli na skraj lasu. Stamtąd dostrzegli obsiane rzepakiem pole. W milczeniu szli w dół zbocza. Gdy minęli betonowy mostek zbudowany nad przepływającą przez las rzeczką, dostrzegli żwirową dróżkę, prowadzącą na brzeg jeziora. Tafla wody przybrała kobaltowy błękit odbijanego nieba, a kręgi, które tworzyły przepływające pod nią ryby, lśniły zdobione promieniami słońca.
- Nie chcę tam iść. - powiedział Alek, dostrzegając drewniany most nachodzący na część jeziora.
- Chcesz.
- Czy ja ci wyglądam na debila?
- Troszeczkę...
Chłopak przetarł z irytacją czoło.
- Ona nie chce mnie widzieć. Po cholerę mam męczyć ją swoją obecnością? - zapytał, kierując się spowrotem w stronę lasu.
- Nie obchodzi mnie to, że ona nie chce cię widzieć. Ja chcę żebyście się widzieli! - warknęła. - Szipuje was, Alek. Będzie po mojemu, zobaczysz. Możemy się nawet założyć.
Brunet westchnął w odpowiedzi.
- Jeśli nadal będzie się opierała twojemu... urokowi osobistemu... popływasz sobie w jeziorze w bokserkach. - powiedziała z uśmiechem Asia. - Co ty na to?
- Tylko debil zgodziłby się na coś takiego.
- Cieszę się, że przyjąłeś zakład.

Para wolnym krokiem dotarła do pomostu. Oczekiwała tam na nich blondynka. Siedziała na krawędzi mostu, opierając się plecami o jeden z filarów barierki.
- Po co go przyprowadziłaś? - warknęła, odkładając książkę na kolana.
- Daj spokój, rybko. Lubię go.
- Ja wręcz przeciwnie. - mruknęła Agnieszka, wzruszając ramionami.

Asia niespiesznie zdjęła torbę z ramienia i wyjęła z niej jasny koc, który rozłożyła na pokrytych lakierem deskach. Wskazała przyjaciółce miejsce na jednym z narożników. Dziewczyna niechętnie wykonała polecenie.
- Aluś, usiądź sobie obok naszej złośnicy. - powiedziała, uśmiechając się przyjaźnie do bruneta.
Ten również wykonał polecenie, ale zachował pewną odległość.
- Oj, przestańcie. Alek, odpowiadam za wszystko, co ci zrobi. Nie powstrzymuj się, chłopaku! - zaśmiała się Asia.
Brunet niepewnie przysunął się do dziewczyny. Ta spojrzała na niego groźnie, ale po chwili wybuchła serdecznym śmiechem i oparła głowę o jego ramię.
- Co jej się stało? - zapytał, próbując ukryć rumieniec.
- Melissa. - odpowiedziała z uśmiechem Joanna.
- Dałaś jej tabletki na uspokojenie?! - spytał Alek, obejmując z troską ramieniem śmiejącą się dziewczynę.
- Och, zawsze mnie tak obejmujesz... - wymamrotała Agnieszka, kładąc palec wskazujący na nosie bruneta.
- Ile jej tego dałaś?
- Tyle, ile wzięła przed poprawą z historii.
- Musiały być mocne... - mruknął, patrząc z troską na dziewczynę, której dobry humor powili się ulatniał.
- Nie, po prostu ona ma słabą głowę do... wszystkiego. - dodała, machając lekceważąco ręką. - Dobra, nie pytaj, tylko korzystaj z okazji! - zaśmiała się.
- Ja... nie... Ag...
- Mówiłam, że masz się nie powstrzymywać.
- Kochanie... zgodzisz się... wreszcie...
- Być z tobą? - dokończyła Agnieszka.
W odpowiedzi chłopak pocałował ją w czoło.
- Alek, skarbie... nigdy w życiu! - odpowiedziała, podnosząc się z irytacją.
- Jak to?! - krzyknęła zdziwiona Asia.
W odpowiedzi Agnieszka wzruszyła ramionami.
- W takim razie będziesz podziwiać jego... klatkę piersiową. - powiedziała.
Alek zaśmiał się na to i rzucił w Agnieszkę koszulką.
- Ty... - warknęła, zrzucając T-shirt z twarzy. Po chwili pod jej stopami wylądowały materiałowe spodnie.
- Jesteście nienormalni... - powiedziała, podnosząc wzrok.
Chłopak przeszedł spokojnie obok niej i z "gracją" wskoczył do wody.
- Zakład, skarbie. - zaśmiała się Asia.
- Jaki za... - zaczęła, ale przerwała, czując zimną ciecz na udach. - Ty... ty... humaku! - krzyknęła, odwracając się w stronę wody, z której wystawała głowa Alka.
- Nie złość się na niego. - szepnęła Asia. - Możesz być zła na mnie.
- Za co?
- Za to. - powiedziała, popychając przyjaciółkę w stronę jeziora.
Agnieszka zdążyła jednak złapać ją za rękę i obie straciły równowagę.

- Szipuję was. - powiedziała Joanna, kiwając głową i patrząc jak Alek okrywa jej wściekłą przyjaciółkę ręcznikiem, szepcząc słowa przeprosin.

Miałam mojego kochanego humanistę podtopić, ale musiałam zakończyć to Twoim słynnym "Szipuję was".

Nominuję:
a) krztusiec
1. Napisz mi one-shota
b) diora555
Flakopozeracz
Elementrix182
lajlina
MirabellaRiddle
Egigwa
dagmara_sadowska
1. Opiszcie mi jakieś miłe wspomnienie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro