Nominacja 22
Nominowała mnie Egigwa.
1. Wymyśl opowiadanie ze mną i z Tobą w roli głównej, mówiące o naszej przygodzie w wybranej przez Ciebie opowieści.
Dziewczyny niepewnie przekroczyły porośniętą bluszczem żelazną bramę, którą znalazły w murze, który otaczał ogród Agnieszki.
Ich oczom ukazał się piękny, zielony las. Wysokie pod samo niebo drzewa poruszał delikatny wietrzyk, a w szumie liści dał się słyszeć głos, który zachęcał je do podążania przed siebie. Przyjaciółki z zapartym w piersiach tchem mijały kolejne drzewa i krzewy, muskając je delikatnie opuszkami palców. Te, czując na sobie ciepło, odsuwały się na boki, torując im drogę. W końcu wyszły na niewielką polankę, na której dostrzegły wysoką, ciemnozieloną latarnię, w której tlił się mały płomyk.
- Znam to miejsce. - wyszeptała Ania, rozglądając się wokół.
- Narnia. - powiedziały jednocześnie.
- Jak myślisz, spotkamy tu Aslana? - spytała Agnieszka, okrążając latarnię.
- Z pewnością. - zaśmiała się Anna.
Dziewczyny w milczeniu podziwiały piękno i tajemniczość lasu. Nie miały pojęcia, gdzie iść i co robić. Żelazna furtka zniknęła im z pola widzenia. Prawdopodobnie zakryły ją drzewa, które po wskazaniu przyjaciółkom drogi do Latarni, wróciły na swoje miejsce. Pomimo tego nie czuły lęku.
Powiew wiatru zanikł gdzieś w trawie, ale drzewa nadal poruszały gałęziami, poruszając zielonymi listeczkami i igliwiem, z którego dał się słyszeć ledwo słyszalny szept.
- Chodźcie.
- Gdzie mamy iść? - zapytała szeptem Ania. - Co tu się dzieje?
Szum nie odpowiedział na jej pytania. Wręcz przeciwnie - wszystko wokół umilkło.
- O co tutaj chodzi? - mruknęła Agnieszka, podchodząc do przyjaciółki.
- Dzieje się tu coś niepokojącego. - stwierdziła.
W tym momencie różnokolorowe płatki polnych kwiatów, zbite w rój podobny do tego, który tworzą pszczoły, obiły się o ich twarze, wskazując drogę równoległą do tej, z której przyszły. Dziewczyny niepewnie podążyły za nimi.
- Jak my wrócimy do domu? Możemy przecież nie znaleźć znów tej Latarni!
- Znajdziemy. Jeśli na prawdę jesteśmy w Narni, to nie będą nas tu przetrzymywać. - odparła Agnieszka.
Niepewne słuszności swojej decyzji, przyjaciółki przekroczyły próg lasu i stanęły na wysokim klifie, z którego rozciągał się zapierający dech w piersiach widok na otwarte morze. Do ich uszu dotarł szum fal, które równomiernie rozkładały swe białe skrzydła na złocistym piasku. Wszystko to zdawało się przemawiać do nich w niezrozumiałym dla nich języku. Z całych sił próbowały wsłuchać się w opowieść snutą przez szum drzew i morza, ale przecież one nie pochodziły ze świata, w którym wiatr opowiada o dalekich lądach, o chmurach na niebie i gniazdach ptaków, które skryte są pośród zielonych liści. Pochodziły ze świata, w którym nikt nie słucha tego, co przemawia przez ciszę. Świata, który już dawno przestał słuchać opowieści wiatru.
- Kto ma uszy, niechaj słucha i podąża za mną - wyszeptał głos, który mógł dotrzeć do ich uszu dzięki tchnieniu, które poruszyło struny głosowe pewnego lwa.
Inspirowałam opowiadaniem "Głuchawka" autorstwa Egigwa.
Jeśli ktoś jest chętny do nominacji, proszę zgłosić się w komentarzu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro