Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nominacja 22

Nominowała mnie Egigwa.

1. Wymyśl opowiadanie ze mną i z Tobą w roli głównej, mówiące o naszej przygodzie w wybranej przez Ciebie opowieści.

Dziewczyny niepewnie przekroczyły porośniętą bluszczem żelazną bramę, którą znalazły w murze, który otaczał ogród Agnieszki.
Ich oczom ukazał się piękny, zielony las. Wysokie pod samo niebo drzewa poruszał delikatny wietrzyk, a w szumie liści dał się słyszeć głos, który zachęcał je do podążania przed siebie. Przyjaciółki z zapartym w piersiach tchem mijały kolejne drzewa i krzewy, muskając je delikatnie opuszkami palców. Te, czując na sobie ciepło, odsuwały się na boki, torując im drogę. W końcu wyszły na niewielką polankę, na której dostrzegły wysoką, ciemnozieloną latarnię, w której tlił się mały płomyk.
- Znam to miejsce. - wyszeptała Ania, rozglądając się wokół.
- Narnia. - powiedziały jednocześnie.
- Jak myślisz, spotkamy tu Aslana? - spytała Agnieszka, okrążając latarnię.
- Z pewnością. - zaśmiała się Anna.

Dziewczyny w milczeniu podziwiały piękno i tajemniczość lasu. Nie miały pojęcia, gdzie iść i co robić. Żelazna furtka zniknęła im z pola widzenia. Prawdopodobnie zakryły ją drzewa, które po wskazaniu przyjaciółkom drogi do Latarni, wróciły na swoje miejsce. Pomimo tego nie czuły lęku.
Powiew wiatru zanikł gdzieś w trawie, ale drzewa nadal poruszały gałęziami, poruszając zielonymi listeczkami i igliwiem, z którego dał się słyszeć ledwo słyszalny szept.
- Chodźcie.
- Gdzie mamy iść? - zapytała szeptem Ania. - Co tu się dzieje?
Szum nie odpowiedział na jej pytania. Wręcz przeciwnie - wszystko wokół umilkło.
- O co tutaj chodzi? - mruknęła Agnieszka, podchodząc do przyjaciółki.
- Dzieje się tu coś niepokojącego. - stwierdziła.
W tym momencie różnokolorowe płatki polnych kwiatów, zbite w rój podobny do tego, który tworzą pszczoły, obiły się o ich twarze, wskazując drogę równoległą do tej, z której przyszły. Dziewczyny niepewnie podążyły za nimi.
- Jak my wrócimy do domu? Możemy przecież nie znaleźć znów tej Latarni!
- Znajdziemy. Jeśli na prawdę jesteśmy w Narni, to nie będą nas tu przetrzymywać. - odparła Agnieszka.

Niepewne słuszności swojej decyzji, przyjaciółki przekroczyły próg lasu i stanęły na wysokim klifie, z którego rozciągał się zapierający dech w piersiach widok na otwarte morze. Do ich uszu dotarł szum fal, które równomiernie rozkładały swe białe skrzydła na złocistym piasku. Wszystko to zdawało się przemawiać do nich w niezrozumiałym dla nich języku. Z całych sił próbowały wsłuchać się w opowieść snutą przez szum drzew i morza, ale przecież one nie pochodziły ze świata, w którym wiatr opowiada o dalekich lądach, o chmurach na niebie i gniazdach ptaków, które skryte są pośród zielonych liści. Pochodziły ze świata, w którym nikt nie słucha tego, co przemawia przez ciszę. Świata, który już dawno przestał słuchać opowieści wiatru.
- Kto ma uszy, niechaj słucha i podąża za mną - wyszeptał głos, który mógł dotrzeć do ich uszu dzięki tchnieniu, które poruszyło struny głosowe pewnego lwa.


Inspirowałam opowiadaniem "Głuchawka" autorstwa Egigwa.

Jeśli ktoś jest chętny do nominacji, proszę zgłosić się w komentarzu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro