Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nominacja 15

Nominowała mnie Nieznana5 ^^

1. Wstaw przepis na ciasto.
Jest w którejś z poprzednich nominacji ;)

2. Jaka jest ostatnia rzecz, którą jadłaś?
Czyżbyś była głodna, kochana?
Ostatnia rzecz, którą jadłam... hmm... chleb.

3. Jak chcesz umrzeć?
Z jednej strony chciałabym umrzeć po jakimś bohaterskim czynie, z którego byłabym zapamiętana przez poszczególne osoby. Tym czynem mogłaby być obrona ojczyzny lub jakiegoś człowieka. Natomiast z drugiej chciałabym umrzeć gdzieś "na uboczu". Z dala od ludzi, sama. Dlaczego? Bo nie chciałabym, żeby ktoś patrzył na moją śmierć.

4. Trzy dziwne fakty o Tobie.
1. Uwielbiam zapach benzyny. Dlatego często, gdy idę na przystanek autobusowy, przechodzę przez stację benzynową.
2. Wszystkie rzeczy, które mam zawsze są ułożone prosto i tak, że inaczej nie da się zmieścić ich na półce. Dokładnie jak puzzle. Dzięki temu zawsze wiem, czy ktoś dotykał moich rzeczy.
3. Po za psychiatrią oraz psychologią interesuję się też fizyką kwantową.

5. Co o sobie myślisz?
To zależy, jaki mam dzień. Jeśli jest dobry, patrząc na siebie w lustrze stwierdzam, że nie jest aż tak źle. W ten gorszy, myjąc zęby staję tyłem do lustra, bo nie mogę na siebie patrzeć. Natomiast mniemanie o moim charakterze nie ulega zmianie. Uważam, że moje dobre strony krzyżują się (niczym alergeny) z tymi złymi. Jestem bardzo stanowczą osobą, której ulegają praktycznie wszyscy, co mnie samej nie bardzo się podoba. Druga rzecz - moja szczerość. Graniczy ona z bezczelnością, jednak pomiędzy nimi znajduje się gruba linia, której nigdy nie przekraczam. Jestem szczera, ponieważ tego samego oczekuję od innych. Następną rzeczą jest moja powaga. Osobiście nie widzę w tym nic złego, ale odbiór tej cechy przez moich rówieśników jest bardzo zróżnicowany. Często źle odbierany. Dlaczego? Otóż nie śmieszą mnie żarty o raku, gwałtach itp. Nie piję alkoholu, nie palę papierosów i nie zażywam narkotyków, czy innych tego typu rzeczy. Nie maluję się do szkoły, ubieram się skromnie i, w żadnym wypadku, nie wyzywająco. Doskonale znam zasady Savoir Vivre i przestrzegam ich w codziennym życiu. Nie przeklinam. Nigdy, ale to nigdy, nie wyzwałabym nikogo od "biedaka". Uwielbiam czytać książki. Jednym słowem: jestem zbyt nudną.
Co mogę jeszcze o sobie powiedzieć? Uważam się za fajtłapę. Osobę, która przy każdej możliwej okazji coś sobie zrobi. Najczęściej na lekcjach wychowania fizycznego.
Jestem też niezwykle pamiętliwa. Przebaczanie przychodzi mi z wielkim trudem, choć pracuję nad tym od dobrych paru lat. Jestem szczególnie wrażliwa na wszystkie przejawy fałszywości.
Oprócz tego mam wyraźne problemy z okazywaniem uczuć. Szczególnie z radością i sympatią do różnych osób.

6. A co myślisz o mnie?
Według mnie jesteś niezwykle inteligentną i dojrzałą, jak na swój wiek, osobą. Pomimo, iż nie dostrzegasz tego w sobie, wyróżniasz się ogromną empatią oraz wrażliwością. Jesteś też bardzo lojalna. Czasem mam wrażenie, że jesteś najdelikatniejszą osobą, z jaką kiedykolwiek miałam kontakt.

Po za tym uwielbiam Twoje nominacje ♡

7. Ulubiona roślina?
Kaktus, bambus, róża, płacząca wierzba. Po za tym drzewo wiśni w okresie kwitnienia wydaje mi się wydaje mi się wyjątkowo piękną rośliną, choć patrzenie na nią przychodzi mi... z ogromnym trudem...

8. Napisz mi opowiadanie, którego głównymi postaciami będą ja, Ty i żołnierz.
- Jesteś pewna, że to tutaj? - spytała moja towarzyszka, niepewnie dotykając żelaznych drzwi opuszkami palców.
- Nie sądzę żebyśmy mogły się tu zgubić. - odpowiedziałam, przekręcając mapę zamku. - Znam ten pałac od urodzenia. - dodałam, podnosząc wzrok na Nieznaną.
Dziewczyna spojrzała na korytarz znajdujący się za moimi plecami.
Z pół-okrągłego sklepienia skapywały co chwila krople wody. Ceglane ściany pokrywały zawiązki glonów. Jedynym źródłem światła była stojąca w niewielkiej wnęce lampa naftowa.
- To musi być tutaj. Nie ma innego wyjścia, o którym oni by nie wiedzieli. - powiedziałam, składając mokrą po środku mapkę.
- Mam nadzieję. Jeśli nas zobaczą wylecimy w powietrze. - odparła Nieznana, pociągając za zasuwkę. - Masz?
- Tak. - odpowiedziałam, unosząc obitą czerwonym aksamitem szkatułkę za srebrną rączkę. - Poczekaj! - dodałam, łapiąc Nieznaną za rękę, a tym samym, uniemożliwiając jej otworzenie drzwi. - Nie musisz tam ze mną iść.
Dziewczyna, nie zważając na moje słowa, pchnęła ramieniem wrota, które pod wpływem gwałtownego ruchu zaskrzypiały przeraźliwie.

Naszym oczom ukazał się miejsce, które należało do tych najniżej położonych w całym Królestwie. Był to niewielki ogród otoczony wysokim, kamiennym murem, prawie w całości obrośniętym bluszczem. Powyżej widać było szare od wszech obecnego ołowianego pyłu niebo. 
Przed nami nie było nic po za ogromnym bezlistnym drzewem.

Nie wierzyłam, że po tylu latach musiałam to opuścić. Ostatnia spędzona tutaj dekada nie dała mi zbyt wiele czasu na całkowite zakończenie rozdziału związanego z tym miejscem. Przez cały ten czas próbowałam na siłę powpychać resztki życia do małych puzzelków, które następnie miałam złożyć w całość. Los był na tyle łaskawy, że zesłał mi przyjaciółkę, która okazała się być niezastąpionym oparciem w tej sprawie. Jak zwykle teraz wszystko wpadło w bezdenną otchłań. Tak było za każdym razem, gdy brakowało mi niewiele do spełnienia. Wszystko, bez wyjątku, wpadało do czeluści. Wszystko było na wyciągnięcie ręki. Lecz pomiędzy przestrzeń dzielącą moją dłoń i mentalne drzwi, które miały zostać przymknięte na bliżej nieokreślony czas, wcisnęła się wojna. Strąciła z mojej głowy koronę i wyrwała resztkę godności. Zabrała siłę i osiedliła się w miejscu, które obie mogłyśmy nazwać domem, ostoją.

Stałam i bezmyślnie wpatrywałam się w nieruchome drzewo. Wspomnienia z niewiarygodną siłą wdzierały się na obraz rzeczywistości, czyniąc go prawie nie do odróżnienia. Zapach ołowiu tępił zmysły.
- Może ja to zrobię? - spytała Nieznana, kładąc mi rękę na ramieniu.
- Nie, dziękuję. Muszę zrobić to sama. - odpowiedziałam.
Po chwili wpadłam na świetny pomysł, który mógł oszczędzić nam wiele czasu. Wygrzebałam niewielką pożółkłą karteczkę z kieszeni spodni. Delikatnie rozłożyłam ją i podałam przyjaciółce. Blondynka przyjrzała się fotografii, na której uśmiechnięta dziewczynka siedziała "na barana" na ramionach radosnego chłopca. Uśmiech bruneta był niezwykle szczery. Wydawał się być bajkowy i nierealny w czasach, w których zamiast wody w rzekach znajdowała się krew.
Nieznana w mig rozpoznała postacie na zdjęciach.
- Widzisz tamte zarośla? - zapytałam, wskazując ręką na prawą stronę. - Tam jest ubytek w murze. Weź to i ucieknij zanim tu przyjdą. Ja ukryję szkatułkę i dołączę do Ciebie w Enzilen.
- Nie ma mowy! Zaraz będzie godzina "W"! Nie damy rady stąd uciec na dwie tury.
- Pójdę z drugiej strony. Wejdę na drzewo i skoczę za mur. Tam doliną dojdę prosto do Enzilen. Z tą różnicą, że zajmie mi to trochę więcej czasu.
- Nie, nie i nie. Godzina "W" to czas wybuchu. Wielkiego wybuchu. Jeśli tu zostaniesz przelecisz przez wszystkie chmury i wylecisz w przestrzeń kosmiczną. 
- Zawsze chciałam nauczyć się latać. - odparłam, wzruszając ramionami.
- Nie na mojej zmianie. Idź. - powiedziała Nieznana, delikatnie pchając mnie w stronę wiśniowego drzewa.

Niepewnie podeszłam do starej rośliny. Gdybyśmy znajdowały się tu w innych okolicznościach usiadłybyśmy tu i podziwiały bolesne piękno tego miejsca. Moje myśli błądziły teraz pomiędzy czasem i przestrzenią. Z otępieniem wyciągnęłam rękę w stronę najniższej gałęzi i niezdarnie wdrapałam się na nią. Tuż nad głową dostrzegłam sporej wielkości dziuplę. Doskonałe miejsce na ukrycie szkatułki. Wyciągnęłam rękę, aby umiejscowić w niej przedmiot. Niespodziewanie poczułam ucisk przy nadgarstku. Szkatułka spadła mi na głowę, a zaraz po niej tajemnicza postać w czarnej pelerynie. Z hukiem spadliśmy na ziemię. Postać przygniotła mnie swoim ciałem do ziemi. Zebrałam resztki sił i zrzuciłam ją z siebie, przekręcając się na bok. Dźwignęłam się na nogi, ale nim zdążyłam uciec mój oprawca wyciągnął z kieszeni srebrny sztylet i powstał z ziemi. Okazał się być minimalnie ode mnie wyższy. Ostrze w mgnieniu oka znalazło się przy mojej szyi. Nagle ktoś złapał tajemniczego delikwenta za rękę i przerzucił go nade mną. Przerażona odwróciłam się i zobaczyłam moją przyjaciółkę, obracającą sztylet w ręku i mojego oprawcę, pocierającego opuchnięty policzek.
- Kim jesteś? - zapytała, przygniatając go nogą do ziemi.
- Tym, który miał odebrać jej życie. - odpowiedział, wskazując głową w moją stronę.
- Spokojnie, teoretycznie rzecz biorąc już jestem martwa. - mruknęłam, prostując obolałe plecy.
- Jesteś żołnierzem? - spytała Nieznana.
- Nie, Harry'm Potter'em. - odparł, naśladując głos mojej przyjaciółki.
- To zmienia postać rzeczy. Dasz nam tylko kluczyk do Twojej skrytki w banku Gringotta i jesteś wolny.
- Idiotki. - warknął.
- Nie martw się, Twoje IQ także jest mniejsze od Ciebie. - powiedziałam, wzruszając ramionami.
Kątem oka dostrzegłam uśmieszek mojej przyjaciółki.
- Skoro pan Harry Potter służy w armii, której celem jest pozbawić nas naszego żywota, to chyba nie będziesz miał nic przeciwko jeśli zabierzemy Cię z nami. - rzekła Nieznana.
- Co masz na myśli? - spytał blondyn.
- To, że pójdziesz z nami. - odpowiedziała dziewczyna, przerzucając sobie delikwenta przez ramię.

Do odpowiedzi na te same pytania nominuję:
diora555
Flakopozeracz
Elementrix182
Nathaira_
lajlina
Wojenna_dziewczyna
MirabellaRiddle
Egigwa
Nieznana5
Oraz chętnych.

Przy okazji chciałabym podziękować mojej przyjaciółce, Nieznana5 za wsparcie przy publikacji Czasu kwitnącej wiśni. Gdyby nie Ty, nigdy nie zdobyłabym się na odwagę potrzebną mi do publikacji tego One-Shot'a. Dziękuję.

Chcę także przeprosić za ostatni brak aktywności z mojej strony. Miałam ostatnio bardzo trudną sytuację, które pozbawiła mnie czasu oraz chęci na pisanie. Między innymi chodzi o chorobę mojej przyjaciółki, która cierpi na zaawansowane stadium anoreksji. Mam nadzieję, że takie wytłumaczenie wystarczy i będziecie w stanie wybaczyć mi zaległości w pisaniu Ognia Wojny oraz pozostałych nominacji. Postaram się nadrobić to w najbliższym czasie i proszę tylko o cierpliwość.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro