Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Katie

- Jak to umrzeć? - tym razem się odwróciłam. - Dlaczego nie wybiłeś mu tego z głowy?!
- Myślisz, że nie próbowałem? Ale nic do niego nie dociera. Ubzdurał sobie, że tylko on może to zakończyć.
- Muszę go powstrzymać.
- Wiedziałem, że to powiesz. Ale nie martw się. Do rytuału jeszcze jest czas i zarezerwowałem nam miejsca. Może nie jest to pierwszy rząd, ale chyba da radę.
- Liczę, że mi pomożesz?
- Masz plan?
Serio? Ja mam mieć plan?! A on to co?
- Oczywiście. Potrzebny mi będzie Sam.
- Chyba żartujesz. Przed chwilą Eric pomógł ci od niego uciec, a teraz ty...
- A teraz ja mam wszystkie karty w kieszeni - przerwałam mu. - W końcu przyznał, że jestem mu potrzebna. Jeśli tak, to mnie dostanie.
- Katie, chyba jednak boję się tego planu.
- Nie panikuj David. Wszystko mam przemyślane. Tylko musisz mi pomóc. No i potrzebuję szczegółów dotyczących rytuału Erica.
- W końcu mogę się do czegoś przydać.
David opowiedział mi o rytuale, a przynajmniej tyle, ile zdradził mu Eric. Wiedziałam, że zapobiegnę temu, za każdą cenę.
- W takim razie potrzebuje też mojej krwi.
David wyjął nóż.
- A jak myślisz, dlaczego mi to dał?
- Srebro? - spytałam z nadzieją, że wykrystalizują się kolejne punkty planu.
- Dokładnie.
- Świetnie. Teraz zaprowadź mnie w miejsce, gdzie Eric chce przeprowadzić rytuał. Musimy się przygotować.
Nikt nie wiedział, że znam pewien punkt rytuału, że jak byłam mała podsłuchałam rozmowę rodziców. Wtedy nie wiedziałam co to wszystko znaczy: rytuał, dobrowolna ofiara, śmierć na marne... Ale teraz już wiem. I wiem, że jeśli Eric zakończy rytuał, to umrze na marne. Wiem, że nie chce umierać. Dlatego muszę go powstrzymać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro