Katie
- Jak to umrzeć? - tym razem się odwróciłam. - Dlaczego nie wybiłeś mu tego z głowy?!
- Myślisz, że nie próbowałem? Ale nic do niego nie dociera. Ubzdurał sobie, że tylko on może to zakończyć.
- Muszę go powstrzymać.
- Wiedziałem, że to powiesz. Ale nie martw się. Do rytuału jeszcze jest czas i zarezerwowałem nam miejsca. Może nie jest to pierwszy rząd, ale chyba da radę.
- Liczę, że mi pomożesz?
- Masz plan?
Serio? Ja mam mieć plan?! A on to co?
- Oczywiście. Potrzebny mi będzie Sam.
- Chyba żartujesz. Przed chwilą Eric pomógł ci od niego uciec, a teraz ty...
- A teraz ja mam wszystkie karty w kieszeni - przerwałam mu. - W końcu przyznał, że jestem mu potrzebna. Jeśli tak, to mnie dostanie.
- Katie, chyba jednak boję się tego planu.
- Nie panikuj David. Wszystko mam przemyślane. Tylko musisz mi pomóc. No i potrzebuję szczegółów dotyczących rytuału Erica.
- W końcu mogę się do czegoś przydać.
David opowiedział mi o rytuale, a przynajmniej tyle, ile zdradził mu Eric. Wiedziałam, że zapobiegnę temu, za każdą cenę.
- W takim razie potrzebuje też mojej krwi.
David wyjął nóż.
- A jak myślisz, dlaczego mi to dał?
- Srebro? - spytałam z nadzieją, że wykrystalizują się kolejne punkty planu.
- Dokładnie.
- Świetnie. Teraz zaprowadź mnie w miejsce, gdzie Eric chce przeprowadzić rytuał. Musimy się przygotować.
Nikt nie wiedział, że znam pewien punkt rytuału, że jak byłam mała podsłuchałam rozmowę rodziców. Wtedy nie wiedziałam co to wszystko znaczy: rytuał, dobrowolna ofiara, śmierć na marne... Ale teraz już wiem. I wiem, że jeśli Eric zakończy rytuał, to umrze na marne. Wiem, że nie chce umierać. Dlatego muszę go powstrzymać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro