Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Katie

- A raczej był Twoim ojcem.
- Nie rozumiem. Skąd znasz mojego ojca?
- Byliśmy sąsiadami wiele lat temu.
- Co? Przecież moi rodzice mieszkali w...
- Przenieśli się zanim się urodziłaś - przerwał mi. - Wcześniej mieszkali tutaj.
- Kłamiesz.
- A dlaczego miałbym to robić?
- Dlatego byliście w naszym mieście? Żebyś mógł się zemścić? Za co?
- Oczywiście. Jednak nie tak miało się stać. Nie miał umrzeć tak szybko.
- Co takiego się stało?
- Był przyczyną mojego nieszczęścia.
- Dlaczego tu jestem?
- Mam wobec Ciebie plany. Ale to w swoim czasie. A teraz skoro znasz już prawdę i nici z niespodzianki...
Poczułam ból i pojawiła się ciemność.
Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Potwornie bolała mnie głowa. Powoli podniosłam się z ziemii i podeszłam do drzwi. Były zamknięte. Zostałam uwięziona.
Odwróciłam się i zobaczyłam kawałek papieru.
,,Wstałaś słońce. Wybacz, ale musiałem Cię zamknąć. Za dużo się dowiedziałaś, a ja nie lubię wścibskich ludzi. Niedługo znów się zobaczymy. A poza tym, myślałem, że mówimy sobie prawdę, a ty nie powiedziałaś, że odwiedzili Cię przyjaciele. Cóż... Mam nadzieję, że się sobą nacieszyliście."
Zaczęłam walić w drzwi pięściami, później je kopać. Ani drgnęły. W końcu opadłam na kolana.
- Błagam. Wiem, że ktoś tam jest. Proszę, nie róbcie im krzywdy.
Rozpłakałam się.
Po pewnym czasie drzwi się otworzyły.
- Skarbie, niestety Twoje prośby nic nie zmienią. Sami się skazali na taki los.
- Sam, proszę.
- Nie zmienię zdania. Nie zastanawia Cię, jakie mam wobec Ciebie plany? Myślałem, że to Cię zainteresuje.
Nie odpowiedziałam.
- Ale i tak ci powiem. Muszę Cię złożyć w ofierze.
- Co?!
- Wiem po co zjawił się tu Eric. I muszę mu to uniemożliwić. Dlatego muszę Cię zabić, ale nie martw się, jeszcze nie teraz. Musimy się przygotować do rytuału.
- Kiedy?
- Jutro.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro