Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Eric

- Auu... - tym razem upuściła mi deskę na nogę. - Wiem, że zasłużyłem, ale może później znajdziemy na to czas.
- Bardzo śmieszne.
- Chodźmy. Szybko. Nie mamy czasu na wyjaśnienia.
- Eric, Sam chce mnie złożyć w ofierze - czyli już wie. Myślałem, że uda mi się ją uwolnić, zanim Sam jej powie...
- Więc już wiesz. W takim razie musimy uciekać. Nie mamy za dużo czasu. W każdej chwili Sam może wrócić.
Wyszedłem, jednak Katie nie ruszyła za mną. Wróciłem i zobaczyłem, że stoi w tym samym miejscu.
- Katie... Chodź - chwyciłem ją za rękę. Jeśli za chwilę nie uciekniemy, to nici z mojego planu.
- Kocham Cię.
Nie tego się spodziewałem. Spojrzałem jej w oczy i wiedziałem, że mówiła prawdę. Jednak, to nie był odpowiedni moment. Żeby ona była wolna, ja musiałem się poświęcić.
W końcu ocknąłem się.
- Katie, ja... - nie mogę jej powiedzieć, co czuję. Westchnąłem. - Rusz się.
Pociągnąłby ją za ręké i zamknąłem drzwi.
- Katie... - zacząłem, ale jej już nie było. Zdenerwowany wybiegłem na zewnątrz, ale na szczęście ją zobaczyłem.
- Zaprowadzę Cię do Davida.
Zacząłem biec. Nie miałem odwagi się odwrócić, wiedziałem, że jest za mną. Wiedziałem, że jeśli jeszcze raz spojrzę jej w oczy nie będę mógł przeprowadzić rytuału.
Zatrzymałem się.
- Auu... Po raz trzeci - uwzięła się na mnie czy co?
- Przepraszam, zamyśliłam się.
- Jesteśmy na miejscu.
Widziałem, że w naszym kierunku idzie David. Zanim zdążył dojść i prawić mi kazania ruszyłem na poszukiwania Blooda. Tyle, że nawet nie wiem gdzie mam zacząć.
- A ty gdzie się wybierasz? - usłyszałem Katie, jednak nie odwróciłem się.
Usłyszałem jeszcze jak David mówi Katie o moim pomyśle. Wiedziałem, że idę na śmierć i nawet nie miałem odwagi się pożegnać.
Opuściłem głowę i włożyłem ręce do kieszeni. Nie boję się śmierci, a nie mam odwagi powiedzieć jej prawdy.
Kiedy tak szedłem usłyszałem głosy.
- Mam już wszystko co potrzeba. Erikowi nigdy się nie uda - to był Sam. Ukryłem się za drzewem.
- A co z Bloodem?
- Miałem go na wyciągnięcie ręki. A raczej ją.
- Kto to?
- Mo.
Mo jest Bloodem? Muszę ją odnaleźć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro