Eric
- Auu... - tym razem upuściła mi deskę na nogę. - Wiem, że zasłużyłem, ale może później znajdziemy na to czas.
- Bardzo śmieszne.
- Chodźmy. Szybko. Nie mamy czasu na wyjaśnienia.
- Eric, Sam chce mnie złożyć w ofierze - czyli już wie. Myślałem, że uda mi się ją uwolnić, zanim Sam jej powie...
- Więc już wiesz. W takim razie musimy uciekać. Nie mamy za dużo czasu. W każdej chwili Sam może wrócić.
Wyszedłem, jednak Katie nie ruszyła za mną. Wróciłem i zobaczyłem, że stoi w tym samym miejscu.
- Katie... Chodź - chwyciłem ją za rękę. Jeśli za chwilę nie uciekniemy, to nici z mojego planu.
- Kocham Cię.
Nie tego się spodziewałem. Spojrzałem jej w oczy i wiedziałem, że mówiła prawdę. Jednak, to nie był odpowiedni moment. Żeby ona była wolna, ja musiałem się poświęcić.
W końcu ocknąłem się.
- Katie, ja... - nie mogę jej powiedzieć, co czuję. Westchnąłem. - Rusz się.
Pociągnąłby ją za ręké i zamknąłem drzwi.
- Katie... - zacząłem, ale jej już nie było. Zdenerwowany wybiegłem na zewnątrz, ale na szczęście ją zobaczyłem.
- Zaprowadzę Cię do Davida.
Zacząłem biec. Nie miałem odwagi się odwrócić, wiedziałem, że jest za mną. Wiedziałem, że jeśli jeszcze raz spojrzę jej w oczy nie będę mógł przeprowadzić rytuału.
Zatrzymałem się.
- Auu... Po raz trzeci - uwzięła się na mnie czy co?
- Przepraszam, zamyśliłam się.
- Jesteśmy na miejscu.
Widziałem, że w naszym kierunku idzie David. Zanim zdążył dojść i prawić mi kazania ruszyłem na poszukiwania Blooda. Tyle, że nawet nie wiem gdzie mam zacząć.
- A ty gdzie się wybierasz? - usłyszałem Katie, jednak nie odwróciłem się.
Usłyszałem jeszcze jak David mówi Katie o moim pomyśle. Wiedziałem, że idę na śmierć i nawet nie miałem odwagi się pożegnać.
Opuściłem głowę i włożyłem ręce do kieszeni. Nie boję się śmierci, a nie mam odwagi powiedzieć jej prawdy.
Kiedy tak szedłem usłyszałem głosy.
- Mam już wszystko co potrzeba. Erikowi nigdy się nie uda - to był Sam. Ukryłem się za drzewem.
- A co z Bloodem?
- Miałem go na wyciągnięcie ręki. A raczej ją.
- Kto to?
- Mo.
Mo jest Bloodem? Muszę ją odnaleźć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro